Jeszcze w tym roku w Świdniku ma powstać jadłodzielnia. Podobne miejsca działają już m.in. w Lublinie, Kraśniku i Puławach.
Według Caritas Polska „w Polsce marnuje się ok. 9 mln ton żywności rocznie”. Blisko połowa tej ilości przypada na gospodarstwa domowe.
– Aż 62,9 proc. Polaków deklaruje, że z różną częstotliwością (często, czasami, rzadko), ale jednak wyrzuca pieczywo. Na kolejnych pozycjach znajdują się: świeże owoce (57,4 proc.), warzywa tzw. nietrwałe, typu sałata, rzodkiewka, pomidory, czy ogórki (56,5 proc.), wędliny (51,6 proc.) oraz napoje mleczne (47,3 proc.) – czytamy w raporcie Federacji Polskich Banków Żywności „Nie marnuje jedzenia 2020”.
Najczęściej wskazywanym powodem wyrzucania żywności jest: jej zepsucie, przeoczenie daty ważności, przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia a także zbyt duże zakupy.
– Jadłodzielnia to miejsce, które zapobiega marnowaniu jedzenia. Typowy punkt to po prostu lodówka wypełniona produktami spożywczymi, z których może skorzystać każdy, niezależnie od statusu społecznego. Jadłodzielnia działa w myśl idei foodsharing, czyli dzielenia się jedzeniem, zapobieganiu marnowaniu się żywności oraz wspieraniu osób ubogich, głodnych i bezdomnych – podkreśla świdnicki radny Marcin Magier, który poinformował, że wspólnie z przewodniczącym Rady Miasta Świdnik, Włodzimierzem Radkiem wsparli działania Fundacji IAIRS chcącej założyć jadłodzielnię. Napisali już wniosek o udostępnienie miejsca w parku przy fontannie w okolicy Szafy Ciepła oraz o zapewnienie finansowania niezbędnego do realizacji projektu.
– Rzeczywiście wpłynęła ostatnio interpelacja radnych w sprawie organizacji jadłodzielni w mieście, jednak my nad tym tematem pracujemy już od dłuższego czasu – zaznacza Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika. – O tym pomyśle rozmawiałem już m.in. z pracownikami Centrum Usług Społecznych, a także z harcerzami. Myślę, że jadłodzielnię uda się uruchomić w naszym mieście jeszcze w tym roku. Przypuszczam, że miejsce w centrum miasta, przy fontannie byłoby odpowiednie.