Wyrok na księdza Mirosław W., byłego wikarego z Trawnik był tylko formalnością. Duchowny dobrowolnie poddał się karze. W poniedziałek dostał tyle ile chciał – pięć lat więzienia.
Księdza nie było na ogłoszeniu wyroku. Policjanci nie przywieźli go z aresztu, bo orzeczenie zapadło bez prowadzenia procesu. Sędzia Sławomir Kaczor w uzasadnieniu wyroku powiedział, że dowody świadczące o jego winie są jednoznaczne, a zeznania świadków, którzy obciążali duchownego – wiarygodne.
Latem 2003 roku i zimą następnego roku duchowny zapraszał na plebanię 12-letnią dziewczynkę, która przyjeżdżała do Trawnik na ferie. Wykorzystywał dziecko seksualnie. Rodzice dziewczynki zawiadomili prokuraturę dopiero w lipcu ub. roku. Okazało się, że ich córka ma objawy „dziecka molestowanego”. Duchownego nie było w Polsce. Dostał w kurii urlop zdrowotny, po czym wyjechał na Ukrainę. Policja zatrzymała go w połowie lutego w pociągu, tuż po przekroczeniu granicy.