Lotnisko w Świdniku pomaga budować specjalista od przetargów, który wcześniej pracował dla PPKS Wschód. Wtedy współpraca zakończyła się awanturą i procesem.
Przewoźnik ogłosił w 2007 roku przetarg na przygotowanie przebudowy Dworca Głównego w Lublinie. Jednak firma unieważniła postępowanie. Oceniła, że Ustawa o zamówieniach publicznych została w wielu miejscach rażąco naruszona i kontynuowanie go grozi karą 150 tys. zł. Kontrola wojewody potwierdziła wątpliwości. M.in. „oświadczenia i dokumenty, jakie mieli dostarczyć wykonawcy były niezgodnie z przepisami, wykonawcy nie zostali wezwani do uzupełnienia dokumentów, a przedmiot zamówienia został opisany w sposób niedopuszczalny”.
– Uznaliśmy, że pan Klepacki nie wykonał pracy. Dlatego nie dostał za to wynagrodzenia – tłumaczy Teresa Królikowska, prezes PKS Wschód. Klepacki był innego zdania i sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Lublinie. Wyrok zapadł pod koniec grudnia ub. roku.
Sąd postanowił, że Klepacki dostanie od PKS 5 tys. zł (walczył o 10 tys.) plus odsetki i zwrot kosztów procesu. Obie strony twierdzą, że wygrały. I obie zapowiadają apelację.
– Sąd stwierdził, że dobrze wykonałem pracę i tu mam satysfakcję – mówi Leszek Klepacki.
– Te 5 tys. zł to i tak za dużo. Będziemy się odwoływać – stwierdza Królikowska. I dodaje: Dziwię się, że do tak ważnej inwestycji, jak budowa lotniska, nie została wybrana osoba o bardzo dobrej opinii.
– Po tej historii z PKS też mam podobne wątpliwości – mówi proszący o anonimowość uczestnik świdnickiej inwestycji (chce uniknąć oskarżeń o jej torpedowanie).
Ale szef PLL nie będzie szukał innego eksperta od przetargów. – Pan Klepacki powiedział mi, że wygrał sprawę. To specjalista od lat znany na rynku. Niech mi pan pokaże fachowców, którzy nie spotkali się z jakimiś zarzutami – mówi prezes Grzegorz Muszyński.
Na siedem ogłoszonych przez PLL przetargów przyszło osiem protestów (jeden uwzględniono). – Protestów będzie jeszcze więcej, bo to lukratywne kontrakty – stwierdza Klepacki.