Ponad 80 proc. dróg w naszym powiecie leży na gruntach należących do prywatnych właścicieli. Państwo musi je od nich wykupić. I zapłacić. Warunek pierwszy: musimy złożyć wniosek. Warunek drugi: mamy na to czas tylko do końca roku.
Urzędnicy niechętnie rozmawiają na temat odszkodowań. Nic dziwnego. Wiąże się to z wypłatą dużych pieniędzy. My jednak będziemy o tym mówić. To są nasze pieniądze. I należą się nam.
– Przecież to strasznie obciąża nasz budżet – żali się Mirosław Kwiatosz, wicestarosta świdnicki – Dlatego wolelibyśmy o tych odszkodowaniach nie mówić.
Jeśli więc jesteś właścicielem gruntu, który przez który biegnie droga – to zgłoś się po odszkodowanie. Droga do otrzymania pieniędzy nie jest ani łatwa, ani nikt nam nie będzie w tym pomagać, ale na pewno warto spróbować. Tym bardziej, że wniosków jest bardzo mało, a gruntów do wykupu bardzo dużo.
Na złożenie wniosku mieliśmy 5 lat. Czas mija, a właścicieli nie zgłosiło się na razie zbyt wielu. Może dlatego, że wszystkie samorządy bardzo niechętnie informują o takiej możliwości i o ilości złożonych wniosków. Ale mamy jeszcze dwa miesiące czasu.
– U nas na razie złożono dwa wnioski. Przy czym – jeśli idzie o jeden z nich – to już od kilku lat sprawa w związku z nim toczy się w sądzie i w części już zakończyła się dla nas sukcesem. Jeśli chodzi o drugi, to zleciliśmy badania stanu prawnego, a z tym są zawsze ogromne kłopoty z powodu braku wielu dokumentów – mówi Artur Soboń, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Świdniku.
Zabrano ziemię, trzeba oddać pieniądze
Odszkodowania za grunty zabrane pod drogi gminne musi z własnej kasy wypłacać gmina, a to już jest dla niej duży problem.
– Trudno powiedzieć, jakie tutaj kwoty wchodzą w rachubę – dodaje rzecznik Soboń. I zapowiada, że miasto będzie takie sprawy badać, a jeśli będzie taka potrzeba – sądzić się ze składającymi wnioski, aby nie dopuścić do wypłaty odszkodowań.
Podobnie sprawa wygląda w Starostwie Powiatowym. Tutaj trzeba złożyć wniosek, jeśli droga jest inna niż gminna. Do starostwa zgłosiło się już więcej właścicieli zajętych gruntów niż do Urzędu Miasta.
– Na razie wypłaciliśmy 31 400 zł jako odszkodowania za zajętą ziemię. A na realizację czeka kolejnych 6 wniosków – wyjaśnia Joanna Orzechowska, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Nieruchomości w Starostwie Powiatowym.
Chociaż i tu podkreśla się, że takie wnioski są problemem.
Właściciele gruntów są już zmęczeni walką z biurokracją i dochodzeniem swoich praw.
Kiedyś tam składałem wniosek o odszkodowanie. Ale tyle to trwa, że szkoda gadać – mówi Władysław Szabat z Mełgwi.
Ile można dostać?
Wartość gruntu wycenia Starostwo Powiatowe. Odszkodowanie musi być równe rynkowej cenie danej nieruchomości. W tej chwili grunty rolne w naszym powiecie wahają się od 1do 5 zł za 1 mkw, czyli za jednoarowy kawałek możemy dostać od 100 do 500 zł.
Kiedy można się starać o odszkodowanie?
Jeśli państwo wykorzystało nasz grunt na budowę drogi publicznej –gminnej, powiatowej, wojewódzkiej lub krajowej. I mamy prawo własności danego gruntu.