Jest tak sobie: ani specjalnie dobrze, ani specjalnie źle. Świdnickie zarobki nie odbiegają od średniej krajowej. Nieznacznie – ale zawsze – spada też bezrobocie.
Statystyki mówią, że nie mamy powodów do narzekań. Nasze pensje są coraz wyższe, kupujemy coraz więcej towarów luksusowych: telewizorów czy odtwarzaczy DVD. W naszym powiecie spada też bezrobocie.
Ostatniego dnia grudnia w Powiatowym Urzędzie Pracy w Świdniku było zarejestrowanych 5289 bezrobotnych. W tym samym okresie w roku poprzednim bezrobotnych było ich o około 500 więcej. A zimowe miesiące są najgorsze dla urzędów pracy.
– Zawsze od listopada bezrobocie nieznacznie rośnie, bo kończą się prace sezonowe. Tak będzie do lutego. Od marca liczba zarejestrowanych zacznie się kurczyć, bo ruszą np. budowy – mówi Jacek Ratajczak, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Świdniku.
Wzrost wiąże się też z tym, że w grudniu do domów wracają ludzie pracujący za granicą i wtedy rejestrują się w urzędzie pracy. Praca za Zachodzie, najczęściej nielegalna nadal świdniczanom się opłaca. Dlatego chętnych do pracy w angielskich czy irlandzkich pubach czy na szwedzkich budowach nie brakuje.
Kto ma szanse na pracę w Świdniku? Na pewno przedstawiciele zawodów technicznych. Ci mogą szukać pracy w PZL. To największy pracodawca w mieście. W tej chwili na stronie internetowej firmy można znaleźć ogłoszenie o pracy dla konstruktora wyposażenia radiowo-elektrycznego.
– Mamy też oferty dla handlowców: od magazynierów po sprzedawców. Ostatnio poszukiwani byli też kierowcy. Najgorzej od kilku sezonów jest w branży krawieckiej, mamy sporo bezrobotnych szwaczek, a propozycji pracy dla nich jak na lekarstwo – dodaje Jacek Ratajczak.
Statystyczny Kowalski zarabiał w ubiegłym roku średnio dwa tysiące zł. Około dwóch tysięcy brutto to też średnie zarobki pracowników PZL.
Ale według ostatnich prognoz, coraz bardziej powiększa się przepaść pomiędzy najlepiej zarabiającymi i najbiedniejszymi, a dobrze wykształcone kobiety ciągle zarabiają mniej niż ich koledzy. I tak np. właściciel firmy szkoleniowej w Świdniku zarabia 8 tys. zł miesięcznie (ale musi odliczyć koszty prowadzenia działalności gospodarczej), a zatrudniona na półetatu w sklepie sprzedawczyni (w systemie dwuzmianowym) – 600 zł.
Nie mogą narzekać pracownicy urzędów. Burmistrz Świdnika zarabia na rękę około 5 tysięcy, jego zastępcy nieco ponad 4 tysiące, a naczelnicy wydziałów – około trzech. Natomiast średnia płaca w Starostwie Powiatowym to około 2 100 zł.