- To była skandaliczna sytuacja – mówią o interwencji Służby Ochrony Państwa podczas wiecu premiera Mateusza Morawieckiego w Świdniku. I domagają się wyciągnięcia konsekwencji służbowych, którzy zatrzymali dwóch aktywistów.
W piątkowy wieczór szef rządu uczestniczył w przedwyborczym wiecu na pl. Konstytucji w Świdniku. Ale na spotkanie przyszli nie tylko zwolennicy partii rządzącej. W pewnym momencie na scenę weszło dwóch aktywistów z transparentem o treści: „Ocieplanie to twoja robota” i podobizną premiera. Morawiecki nie przerwał z tego powodu swojego wystąpienia, skomentował jedynie, że jego przeciwnicy polityczni wybrali taką formę protestu i prowokacje. Stwierdził też, że „ktoś próbował go zaatakować”.
Dwaj mężczyźni zostali zatrzymani przez Służbę Ochrony Państwa. Nagranie przedstawiające tę sytuację nagrane przez Małgorzatę Domagałę opublikowała lubelska „Gazeta Wyborcza”. Na filmie widać moment, w którym funkcjonariusze obezwładniają zatrzymanych rzucając ich na ziemię. W tle słychać wulgarne słowa. Po chwili jeden z ochroniarzy miał wytrącić dziennikarce telefon z ręki.
Do sprawy odnieśli się kandydaci Koalicji Obywatelskiej w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Sytuację ze Świdnika nazywają skandaliczną.
- Nie dosyć, że pani redaktor miała zawieszoną na szyi legitymację prasową, która pokazywała, ze jest w pracy i wykonuje swoje obowiązki. Ale proszę zwrócić uwagę także na to, że pani redaktor jest mieszkanką Lubelszczyzny i taka sytuacja mogła spotkać każdą inną osobę, która ma prawo nagrywać publiczne spotkanie. To są białoruskie standardy, na które się nie godzimy – mówi Michał Krawczyk, lubelski poseł KO.
Jacek Trela, adwokat i kandydat tzw. paktu senackiego do Senatu w okręgu obejmującym Lublin przyznaje, że Mateusz Morawiecki ma prawo do ochrony SOP.
- Ale ci funkcjonariusze nie sprostali zadaniu dlatego. Wpuścili na scenę, na której był premier, osoby, które weszły na nią z transparentem i chciały coś przekazać. Zadaniem dla szefa SOP jest wyciągnięcie konsekwencji dyscyplinarnych – komentuje Trela.
I kontynuuje, odnosząc się do zachowania ochroniarzy premiera: - Ten brak profesjonalizmu starali się pokryć brutalnością. I tu wchodzi w grę prawo karne i przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy, którzy zastosowali przemoc fizyczną i słowną, kładąc zatrzymane osoby na ziemi i wykręcając im ręce. Oglądając ten film miałem wrażenie, że oglądam film o najostrzejszych gangsterskich porachunkach. A to są funkcjonariusze, którzy powinni postępować zgodnie z prawem.
Jak poinformowała lubelska policja, zatrzymani mężczyźni w wieku 19 i 44 lat odpowiedzą za wykroczenie polegające na zakłóceniu zgłoszonego wcześniej zgromadzenia publicznego. Grozi za to kara ograniczenia wolności lub grzywny. Obaj, po wykonaniu czynności, jeszcze w piątek zostali zwolnieni do domu.