Tego można się było spodziewać. Podczas piątkowej wizyty i spotkania z wyborcami w Świdniku premier Morawiecki, podobnie jak niemal wszyscy politycy PiS w ostatnich dniach, mówił o filmie Agnieszki Holland. Nazwał go „próbą splugawienia polskiego munduru”.
– Jesteśmy w szczególnym momencie, kiedy nasi przeciwnicy polityczni w oparciu o film „Zielona granica” chcą rozpętać festiwal pogardy, chcą splugawić polski mundur i zbezcześcić honor polskiego żołnierza i funkcjonariusza. To co się teraz dzieje, jest próbą powrotu do tej strasznej pedagogiki wstydu, którą dobrze pamiętacie z lat 1990- 2015 – stwierdził premier.
Przywołał sceny przedstawiające Polaków, którzy dają uchodźcom wodę z pokruszonym szkłem. – Oni pokazują, że nasi ludzie są jakimiś ciemniakami, bydlakami. Oni pokazują Polaków jak prymitywów, próbują zniszczyć naszą dobra markę, nasze dobre imię, jako tych którzy otworzyli serca i drzwi przed ponad dwoma milionami Ukraińców – grzmiał Morawiecki na Placu Konstytucji.
Odniósł się także do mediów, którym zarzucił „szkalowanie polskiego imienia” oraz „udawadnianie, że to Polacy są winni zbrodni nazistowskich".
Słuchali go głównie zwolennicy rządzącej partii i lokalni politycy. Wiele osób miało biało-czerwone flagi. Na wiecu zgromadzono też osoby w strojach ludowych.
Ale byli też oponenci. I doszło też do incydentu. Dwóch młodych mężczyzn wtargnęło na scenę z plakatem „Ocieplenie klimatu to twoja robota”. Natychmiast interweniowała ochrona i policja.
Premier nie przerwał z tego powodu wystąpienia. Skomentował jedynie: "Niestety nasi przeciwnicy polityczni wybrali taką formę protestu, wybrali takie prowokacje. Widzimy to na coraz to kolejnych spotkaniach. Zachęcamy was do normalnego funkcjonowania. Tu przed chwilą ktoś próbował mnie zaatakować".
Tego samego dnia, ale wcześniej w zakładach PZL-Świdnik premier potwierdził zamówienie przez wojsko kolejnych śmigłowców. Na ul. Chryzantemowej ogłosił kolejny nabór na dofinansowanie 1500 samorządowych projektów budowy i remontów dróg.