Wszczęte zostało śledztwo w sprawie pożaru, który wybuchł dzień przed sylwestrem w wieżowcu przy ul. Racławickiej w Świdniku. Poważnie poparzona została 38-letnia kobieta. Wstępnie, jako prawdopodobną przyczynę wybuchu ognia w mieszkaniu na 9 piętrze strażacy wskazali zaprószenie ognia.
– Śledztwo jest prowadzone w sprawie a nie przeciwko komuś – zaznacza prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Chodzi o nieumyślne spowodowanie pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 5.
Pożar na przedostatnim piętrze wieżowca przy ul. Racławickiej w Świdniku wybuchł w środę wieczorem (30 grudnia ub.r.). Na wyższych kondygnacjach było bardzo duże zadymienie. Praktycznie nic nie było widać. Był biały gryzący dym.
– Część osób dzwoniła na numer alarmowy z informacją, że została uwięziona na balkonach – relacjonowała nam asp. Elwira Domaradzka, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Świdniku.
W akcji uczestniczyło w sumie 13 zastępów straży pożarnej – osiem PSP - ze Świdnika i Lublina i pięć OSP z okolicznych gmin. W sumie ponad 40 strażaków. Na miejscu było około 30 policjantów. Pomagali także strażnicy miejscy ze Świdnika.
Z wieżowca zostało ewakuowanych 58 osób, około 10 mieszkańców bloku czekało na balkonach. Kilkanaście osób, zostało podtrutych dymem. Na miejscu załogi karetek pogotowia udzielili im pomocy. Do szpitali zostały zaś przewiezione dwie kobiety. Do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej została przetransportowana poparzona 38-latka (była w mieszkaniu, w którym wybuchł pożar). – Jest w ciężkim stanie – mówi prokurator Kępka.
Na obserwację trafiła też 98-letnia kobieta, z innego mieszkania.
Bezpośrednio po pożarze został zatrzymany 38-letni mężczyzna. W chwili zatrzymania był pijany. Po wytrzeźwieniu został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony do domu.
Straż pożarna oszacowała wstępnie straty na ok. 300 tys. zł. (aa)