Nie będzie rządowego kontraktu na 1,5 mld zł – alarmują związkowcy z PZL-Świdnik. Ogłoszono właśnie plan zakupu nowych śmigłowców dla wojska, co stawia pod znakiem zapytania obiecaną modernizację Sokołów. Podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej zapowiadali to politycy Prawa i Sprawiedliwości
– Jesteśmy rozczarowani i rozgoryczeni. Okazuje się, że rząd, który wynieśliśmy do władzy, doprowadza do upadku fabryki – mówi Piotr Sadowski, przewodniczący Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w PZL Świdnik.
Tak podsumowuje spotkanie związkowców z Arturem Soboniem, wiceministrem aktywów państwowych. Polityk ze Świdnika spotkał się z przedstawicielami załogi 4 maja. Była to odpowiedź na list z prośbą o pomoc napisany przez związkowców. Po spotkaniu szef ZZIT opublikował oświadczenie, w którym czytamy, że „ najprawdopodobniej nie dojdzie do obiecywanej modernizacji 25–30 szt. śmigłowców W-3A”.
Obietnice, a rzeczywistość
Kontrakt na Sokoły miał opiewać na 1,5 mld zł. W sierpniu ubiegłego roku Soboń zapowiadał to podczas spotkania z dziennikarzami. Rozmowy o modernizacji Sokołów miały zostać zakończone „w najbliższych dniach”, a decyzja ogłoszona podczas targów zbrojeniowych w Kielcach. Dzisiaj wiceminister aktywów państwowych twierdzi, że niczego nie obiecywał.
– To zależy od wojska. To nie jest moja obietnica, tylko rządowy program, który się toczy – mówi Artur Soboń.
Związkowcy zwracają uwagę, że zakład w Świdniku utrzymuje się dziś głównie dzięki zamówieniom od grupy Leonardo, włoskiej firmy-matki.
– Tamtejszy rząd wpompował duże pieniądze w ratowanie miejsc pracy. We Włoszech wypłacano nawet specjalny dodatek za pracę w czasie pandemii. Teraz zakłady dostały zamówienie od rządu na 15 śmigłowców AW169. Boję się, że Włosi zabiorą nam zlecenia, skoro dofinansowują produkcję w swoim kraju – mówi Sadowski.
Co może poseł
Obawy związkowców potęgują najnowsze informacje z resortu obrony. Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił właśnie rozpoczęcie dialogu technicznego w sprawie programu „Perkoz”. Chodzi o pozyskanie 32 śmigłowców wsparcia. W tej sytuacji plan modernizacji Sokołów może zostać porzucony – boją się związkowcy.
– Maszyny z programu Perkoz mają zastąpić Mi-2 i częściowo Sokoły – mówi Sadowski. – Dziwne, że spotkaliśmy się z panem Soboniem 4 maja i nie powiedział nam, że program Perkoz zostanie ogłoszony. Stało się to dwa dni później. To pokazuje, że pan Soboń niekoniecznie jest zorientowany w tym, co się dzieje. Ciągle słyszymy, że jest sam, ma małą siłę przebicia i niewiele może.
– W każdym zamówieniu staram się wspierać zarząd PZL-Świdnik i związkowcy o tym wiedzą – mówi Artur Soboń. – Próbuję Świdnikowi pomagać. Czasem się udaje, czasem sprawy z różnych względów się komplikują. Jeden program nie wyklucza drugiego. W ramach programu modernizacji technicznej są programy, w których PZL-Świdnik może brać skutecznie udział.
Operacja „Sokół-bis”
W firmie pracuje ok. 3000 ludzi. Do tego należy dodać 900 krajowych kooperantów. Związkowcy przekonują, że gdyby rząd chciał uratować te miejsca pracy, zamówiłby w Leonardo śmigłowce. Tak, jak Black Hawki dla policjantów. Z zastrzeżeniem, że maszyny będą montowane w Polsce.
Artur Soboń nie zdradza szczegółów swojego spotkania ze związkowcami. Wiadomo jednak, że omawiano propozycję firmy nazwaną wstępnie jako produkcja „Sokoła-bis”.
– Realizacja tej propozycji dałaby pracę na dziesięciolecia dla Świdnika i Polskiej Grupy Zbrojeniowej – wyjaśnia Soboń. – To również bardzo dobra propozycja dla wojska i polskiej gospodarki. Podczas spotkania ze związkowcami ustaliliśmy, że będziemy ją wspierali.
O szczegółach żadna z zainteresowanych stron nie mówi.