Blisko co trzeci sprawdzony przez strażników miejskich dom jest opalany piecem węglowym. Wizyta mundurowych u mieszkańców osiedli Żwirki i Wigury a także Adampola miała związek z planami Urzędu Miasta. Władze Świdnika nie wykluczają, że zostanie prowadzony miejski program dotacyjny, który ułatwi mieszkańcom wymianę pieców węglowych na nowocześniejsze, bardziej ekologiczne urządzenia.
Między 14 a 21 stycznia strażnicy miejscy na prośbę urzędników odwiedzili mieszkańców domów jednorodzinnych. Mieli przeprowadzić ankietę aby ustalić w ilu domach są piece węglowe. Strażnikom udało się porozmawiać z mieszkańcami 363 posesji.
Okazało się, że w 170 domach mieszkańcy korzystają z pieców gazowych. 108 domów wyposażonych jest w piece węglowe – na drewno, ekogroszek, koks lub olej opałowy. Z czego 50 pieców ma więcej niż 5 lat. Z zebranych danych wynika też, że 73 domy mają podwójne ogrzewanie.
– Każdy z właścicieli tych domów ma gaz, ale dogrzewa czym innym – mówi Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika ds. inwestycji i rozwoju.
Natomiast w czterech domach są instalacje na pellet lub owies.
– Z ankiet wynika, że większość domów na Adampolu i osiedlu Żwirki i Wigury ma piece gazowe lub istnieje możliwość podłączenia w tych domach takiej instalacji – zaznacza Dmowski. – Ponieważ spośród 363 domów tylko 20 nie ma przyłącza gazowego.
Urzędnikom były potrzebne takie dane, ponieważ władze Świdnika zastanawiają się nad przeznaczeniem pewnej kwoty z budżetu miasta na dofinansowanie wymiany pieców węglowych na nowocześniejsze urządzenia.
– Wcześniej jednak musimy oszacować koszty wymiany tych pieców – podkreśla Dmowski.
Urząd nie wyklucza, że będzie dofinansowywać wymianę pieców stopniowo, w perspektywie kilku lat.