Jest nadzieja dla stada saren, które upodobało sobie trawiaste lotnisko w Świdniku. Zarządca terenu chce odstrzelić 30 zwierząt, ale świdnicki samorząd proponuje inne rozwiązanie
O zgodę na odstrzał 30 saren do Urzędu Marszałkowskiego we wrześniu ub. roku zwróciła się zarządzająca lotniskiem spółka Navcom System Fly. Firma tłumaczyła to względami bezpieczeństwa. Zwierzęta mają zagrażać pilotom, a dotychczasowe próby ich przepłoszenia kończyły się fiaskiem. Nie pomogło także podwyższenie ogrodzenia.
W sprawę zaangażowały się organizacje ekologiczne, które apelowały o inne rozwiązanie problemu. Przełom nastąpił dzisiaj, po deklaracji Urzędu Miasta Świdnik.
– Sprawa zrobiła się głośna i stwierdziliśmy, że warto spróbować znaleźć inne wyjście z tej sytuacji – mówi Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika.
Magistrat chce wynająć specjalistyczną firmę, która zajmie się odłowieniem zwierząt i przewiezieniem w bezpieczne, oddalone od lotniska miejsce. – Nie znamy jeszcze dokładnego kosztu, ale mamy w budżecie zabezpieczone pieniądze na odłów zwierząt na terenie miasta. W transporcie mogą też pomóc pracownicy jednej z miejskich spółek – dodaje wiceburmistrz.
– Nie jesteśmy przeciwni temu pomysłowi – mówi Grzegorz Jędrasik, prezes Navcom Systems Fly. – Ale złożyliśmy wniosek o zgodę na odstrzał i na razie nie zamierzamy go wycofywać. Nawet jeśli otrzymamy zgodę, to nic nie będzie stało na przeszkodzie, by próbować odłowić sarny. Nie musimy do nich strzelać .
Ostateczna decyzja będzie należała do radnych sejmiku województwa. Głosowanie nad projektem uchwały w tej sprawie miało odbyć się na sesji w piątek. Wiadomo jednak, że w tym terminie do dyskusji nie dojdzie. Urząd Marszałkowski – niezależnie od pomysłu władz Świdnika – wystąpił o dodatkową opinię prawną w kwestii planowanego odstrzału. W związku z tym ten punkt został zdjęty z porządku piątkowych obrad.