Trwa wielkie liczenie kosztów przed podjęciem decyzji o reaktywacji marki motocykli WSK. Są już zainteresowani inwestorzy, jest także koncepcja nowego motocykla. A wszystko objęte jest ścisłą tajemnicą biznesową.
Kto nie pamięta „czarnej śmierci”, „zemsty dzielnicowego”, „wiejskiego sprzętu kaskaderskiego czy „wszędzie, szybko, komfortowo”? To twórcze rozwinięcia skrótu WSK (Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL w Świdniku), czyli producenta popularnych motocykli. Przez 30 lata, od 1955 do 1985 roku ze Świdnika wyjechało na cały świat ponad 1,6 miliona sztuk jednośladów. WSK był ostatnim polskim motocyklem.
Teraz pomysł reaktywacji marki powrócił. – Trwają rozmowy w gronie ekspertów i inwestorów zainteresowanych wskrzeszeniem produkcji polskich motocykli – przyznaje Michał Piotrowicz, zastępca burmistrza Świdnika, a zarazem pasjonat starych „wuesek”. – Pomysł wyszedł z grona pasjonatów tej marki, zaś rola ratusza polegała na skojarzeniu firm i ludzi, tworzeniu przyjaznej atmosfery. I udało się – cieszy się Piotrowicz.
Pomysł dojrzewał kilka lat. – Teraz nabiera realnych kształtów. Potencjalni inwestorzy to biznes z naszego regionu – zdradza Piotrowicz.
Obecnie trwa szacowanie kosztów uruchomienia produkcji oraz określanie ryzyka biznesowego tego przedsięwzięcia. – Mamy już koncepcję motocykla, ale na razie wszystkie szczegóły tej sprawy są objęte tajemnicą – dodaje burmistrz Piotrowicz.
Sam pomysł, choć nieco szalony, nie jest pozbawiony szans na sukces. – To jest dobra idea. Brakuje na rynku dobrego, solidnego, produkowanego w Polsce motocykla. Mam tu na myśli pojazd spełniający normy europejskie zakresie bezpieczeństwa, jakości i ekologii – mówi Artur Lis, trener techniki jazdy w Moto-Sekcji i wielki pasjonat motocykli. – Oczywiście nie może to być motocykl o dużej pojemności, bo w tym względzie na pewno nie dogonimy Japończyków. Ale mały, od 125 ccm do 250 ccm pojemności silnika, pozwalający na rozpoczęcie przygody z motocyklem, ma sporą szansę na sukces. W Polsce rośnie sprzedaż motocykli. A trzeba jeszcze pamiętać, że wiele osób pamięta „wueski” i wciąż darzy je olbrzymim sentymentem – dodaje.
Udało się nam ustalić, że jeśli plan uda się zrealizować, to wytwórnia motocykli powstanie w naszym regionie. Na pewno nie będzie to zakład PZL-Świdnik, bo ten koncentruje się na produkcji lotniczej. Planowanej lokalizacji fabryki burmistrz Piotrowicz na razie jednak nie chce zdradzić.
Motocykle ze Świdnika
Motocykle w Świdniku były produkowane od 1955 roku. Ostatni egzemplarz zjechał z taśmy 31 października 1985. Podstawowym modele był M06, wielokrotnie modernizowany. W Świdniku produkowano motocykle z silnikami 125 ccm, 150 ccm i 175 ccm. Poza wspomnianym M06, z taśmy zjeżdżały tak kultowe model jak Dudek, Kobuz. Fabryka przymierzała się do kooperacji z Yamaha, eksperymentowała też z silnikami Hondy. W Świdniku wciąż żywa jest pamięć o „wueskach”. 13 maja 2010 r. otworzono tu muzeum tych motocykli. Moto Strefa WSK jest jedną z części składowych świdnickiej Strefy Historii.