Prawie 3 tys. osób podpisało petycję o to, by władze Lublina nie dopłacały do zapłodnienia metodą in vitro. Autorzy petycji chcą, by samorząd zrezygnował z wprowadzania takich dotacji dla par starających się o dziecko. Ratusz zapewnia jednak, że w dalszym ciągu będzie pracował nad tym programem.
– Ufamy, że radni zablokują wydawanie pieniędzy lublinian na sztuczny rozród ludzi – stwierdza Krzysztof Kasprzak z fundacji Życie i Rodzina, która zbierała podpisy. Podkreśla, że zebrała ich sześciokrotnie więcej podpisów niż zwolennicy in vitro, których próśb wysłuchała Rada Miasta.
Przypomnijmy, że w zeszłym roku do radnych wpłynęła petycja o uruchomienie samorządowego programu dopłat do sztucznego zapłodnienia. Zabiegi, których koszt przewyższa 10 tys. zł i przekracza możliwości finansowe wielu par, były niegdyś refundowane przez państwo, ale obecna ekipa rządząca zlikwidowała takie dopłaty. Na własną rękę wprowadziły je niektóre samorządy, w tym np. Warszawy. O to, by zrobił to także Lublin upomniała się nieformalna grupa kobiet pod nazwą Inicjatywa Głosu Polek Lubelszczyzna 2018.
Prośba poróżniła radnych. – Trudno nie dostrzec manipulacji człowiekiem w samym momencie jego zaistnienia – oburzał się Marcin Jakóbczyk z klubu PiS. Z kolei radni z klubu prezydenta zwracali uwagę na to, że metoda in vitro bywa jedynym wyjściem dla kobiet walczących z rakiem. Mogą one zamrozić zarodek przed poddaniem się agresywnej terapii, która daje szansę na przezwyciężenie nowotworu, ale odbiera szansę na zajście w ciążę. – Spójrzcie im w oczy i powiedzcie, że będziecie przeciw – apelował radny Bartosz Margul.
Większość radnych poparła jesienią petycję kobiet, a prezydent Lublina zapewnił, że jego podwładni opracują założenia programu dopłat. Przeciwnicy in vitro apelują do prezydenta, aby z tego zrezygnował. Już w grudniu pisali do prezydenta, że metoda sztucznego zapłodnienia „burzy podstawowe dla rozwoju dziecka więzi pochodzenia, będąc niezgodna z zasadą sprawiedliwości międzypokoleniowej”.
Wczoraj petycja podpisana przez blisko trzy tysiące osób przeciwnych finansowaniu in vitro z miejskiej kasy została złożona w Ratuszu. Mimo to władze miasta zapewniają, że pracują już nad założeniami do programu dopłat i zamierzają te prace kontynuować.
– Konieczne jest m. in. wskazanie wielkości populacji kwalifikującej się do programu, kryteriów i sposobu kwalifikacji par i zasad udzielania świadczeń – wylicza Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta. – W pierwszym kwartale planowana jest analiza danych i opracowanie wstępnych założeń, a następnie zlecenie profesjonalnego opracowania programu podmiotowi zewnętrznemu. Pozwoli to na wystąpienie do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji celem uzyskania opinii – dodaje Duma. Jeśli opinia agencji będzie pozytywna, Rada Miasta będzie mogła uchwalić system dopłat.