Policjanci z Potoku Górnego jeszcze prowadzą postępowanie wyjaśniające, ale archeolodzy już zacierają ręce. Bo przedmioty, które mieli w swoich domach dwaj młodzi mieszkańcy powiatu biłgorajskiego mogą porzyczynić się do rozpoczęcia nowych badań naukowych.
Była noc w drugiej połowie lutego, gdy policjanci zauważyli w miejscowości Lipiny Górne Lewki (gm. Potok Górny) dwóch mężczyzn chodzących po polach z wykrywaczami metali. – Obaj zostali zatrzymani, to mieszkańcy powiatu biłgorajskiego w wieku 21 i 22 lat – informuje Joanna Pilarska z Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju. Dodaje, że młodzieńcy nie mieli pozwolenia na prowadzenie poszukiwań z użyciem wykrywacza metali, a tego wymaga ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Karą za złamanie przepisów może być grzywna albo nawet 2 lata więzienia. Na razie nie wiadomo, czy ci poszukiwacze ją poniosą. – Postępowanie w tej sprawie jeszcze trwa – zastrzega Pilarska.
Działalność i zdobycze mieszkańców powiatu biłgorajskiego już zainteresowały archeologów. Lubelski Urząd Ochrony Zabytków przekazał, że w momencie zatrzymania młodzi ludzie mieli przy sobie kilkanaście metalowych przedmiotów, m.in. bilon z okresu PRL, ale w domach znacznie więcej, ok. 600 różnych przedmiotów pochodzących z poszukiwań.
– Wartość tego odkrycia jest duża, zwłaszcza pod względem naukowym. Bo przedmioty te zostały znalezione w regionie, gdzie dotąd tego rodzaju znalezisk było niewiele, a badania prowadzono rzadko – mówi Wiesław Koman z zamojskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.
To on jeździł kilka dni temu do policyjnego posterunku w Potoku Górnym, aby obejrzeć i ocenić przedmioty znalezione u poszukiwaczy. Zdaniem archeologa, na szczególną uwagę zasługują, m.in. srebrny ort z 1754 r., czyli 18 groszy z czasów Augusta III Sasa, półtorak (2 grosze) z okresu rządów Stanisława Augusta Poniatowskiego, denar Marka Aureliusza datowany na ok. 170 r. n.e. czy 120 miedzianych „boratynek”, szelągów Jana Kazimierza z poł. XVII w.
Wiesławowi Komanowi w oczy rzuciły się też np. żydowska pieczęć, najpewniej z przełomu XIX i XX wieku, ale również miedziane, brązowe i srebrne pierścionki i obrączki, których używano najprawdopodobniej w okresie od XVIII do XX wieku.
Na razie wszystko to, wraz z zabezpieczonymi przez policję innymi znaleziskami, np. kulami muszkietowymi, pociskami karabinowymi, ale też carską klamrą pasa wojskowego, znajduje się w policyjnych depozytach, bo to dowody w sprawie.
– Czekam z niecierpliwością na zakończenie postępowania, by móc jeszcze dokładniej przyjrzeć się wszystkim tym przedmiotom. Być może znajdą się wśród nich inne „perełki” – mówi Wiesław Koman. Chciałby też porozmawiać z poszukiwaczami, aby ustalić, w jakich konkretnie rejonach i miejscowościach wydobywali z ziemi te przedmioty. – Był tam m.in. orzełek, który nosili żołnierze I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Byłoby znakomicie dowiedzieć się, gdzie go znaleziono – dodaje Koman. Mówi, że te ustalenia z pewnością pomogłoby w wyznaczeniu miejsc stanowisk archeologicznych i prowadzeniu badań w przyszłości.