Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
Ulicami Lublina przeszedł dzisiaj marsz równości. Obyło się bez zamieszek. Ale przeciwnicy mówili o "promowaniu odchyłów".
W Lublinie ruszył właśnie Marsz Równości. – Nasze miasto stanie się prawdziwą europejską stolicą równości- przekonują organizatorzy.
Najbardziej mnie denerwuje, kiedy za swoimi plecami słyszę: „O, on jest słaby. Jemu jest bardzo źle”. I ten ktoś to mówi, ale mnie nie pyta. A powinien. Powinien podejść i porozmawiać. Strach przed niepełnosprawnością i przed rozmową z nami to największa z obecnych barier.
O udogodnieniach mówili długo, bo sporo ich w ostatnich latach przybyło. O barierach krócej, bo choć są nadal, również te architektoniczne, to jednak jest tylko jedna: w świadomości ludzi zdrowych, którzy po prostu boją się tych niepełnosprawnych.
– Każdy obywatel ma takie same prawa – przekonują w swym apelu w sprawie tolerancji prezydenci dwunastu miast, w tym Lublina, zrzeszonych w Unii Metropolii Polskiej. Deklarują w nim swoją solidarność z osobami dyskryminowanymi.
Burmistrz Włodawy napisał do Francji list, który cytuje cały świat. „Jesteśmy normalni. Nie wszystkie miasta w Polsce są homofobiczne” – te słowa trafiły m.in. na łamy New York Timesa.
- Dyskryminacja polega na tym, że z nieracjonalnych powodów traktuje się gorzej osoby, które np. mają inny niż większość osób kolor skóry, mówią innym językiem, czy wyznają inną niż większość religię, posiadają płeć, która nie podoba się decydującemu - tłumaczy Piotr Skrzypczak, założyciel lubelskiego stowarzyszenia Homo Faber
– Zależy, by uczestniczyć we wspólnych wydarzeniach. By nas poznawać – podkreślają autorki raportu „Niewidzialni mieszkańcy”, które przepytały mieszkających w Lublinie cudzoziemców. – Mają gigantyczną chęć poznawania Polaków. Chcą mieć tu przyjaciół.
Zdarzają się pobicia uczniów o odmiennej orientacji seksualnej, a na homofobiczne żarty pozwalają sobie nawet nauczyciele. Ciota, pedał, zboczeniec – to słowa, które bardzo często słychać na szkolnych korytarzach