Tajemnicze rowery zaczęły się pojawiać w różnych częściach miasta

Akcja #piateknarowerze ruszyła tydzień temu, w piątek 30 czerwca. Już wtedy w kilku punktach miasta pojawiły się pierwsze rowery. W czwartek dostawiono kolejne, m.in. przy kinie, Ośrodku Sportu i Rekreacji, obok wejścia do ZOO i w sąsiedztwie Książnicy Zamojskiej. Jest ich ok. 20. Wszystkie w barwach miasta, czyli żółte albo czerwone (takie są kolory na fladze Zamościa), wszystkie ozdobione koszami z kwiatami i tabliczkami promującymi akcję.

Odpowiedzialny za całość Wydział Turystyki i Promocji UM Zamość za jej cel postawił sobie zachęcenie zamościan, aby chociaż jeden dzień w tygodniu przemieszczać się rowerem. Bo ten środek transportu, jak powszechnie wiadomo, ma wiele zalet.

Wśród dwudziestu najważniejszych, które wymieniono podczas akcji jest np. możliwość ominięcia korków, ale też... opalenia się podczas jazdy, a także bezpłatne parkowanie oraz spadek poziomu kortyzolu (hormon stresu) i wzrost poziomu endorfin (hormony szczęścia).

„Zmiany zaczyna się od siebie. W budynku, którym pracuję już 5 osób jeździ rowerem do pracy. U nas w wydziale – 3. Prawie codziennie. Można!” – napisała na swoim profilu w mediach społecznościowych Barbara Godziszewska, dyrektor wydziału promocji, gdy akcja ruszała.

Jak długo ta kampania potrwa? Na razie nie wiadomo, ale w najbliższym czasie nikt rowerów demontować nie planuje. Stoją i nie kosztują.

A całe przedsięwzięcie też nie było specjalnie drogie. Koszt zamknął się w niespełna 1,6 tys. zł. Bo jednoślady do najnowszych nie należą, są ze złomu, a przez miasto były wykorzystywane w 2020 roku w ramach akcji „Do pracy jeżdżę rowerem”. Teraz tylko zostały odmalowane. Zajęli się tym więźniowe z Zakładu Karnego w Zamościu. Pieniądze trzeba było wydać na farby, pędzle, wiklinowe koszyki i kwiaty. Miasto zleciło też profesjonalnej firmie druk tabliczek na płytach PCV.