Rozmowa z Krzysztofem Cugowskim, jednym z jurorów "Tańca z VIP-ami”.
– Sądzę, że będę się świetnie do tego nadawał, bo… zupełnie się na tym nie znam (śmiech). Na pewno łatwiej będzie mi złapać dystans do wszystkich występów i lepiej je ocenić.
• Miał pan kiedyś do czynienia z tańcem?
– Nie. Zajmowałem się graniem i prowokowaniem ludzi do tańca. Sytuacje odwrotne prawie się nie zdarzały. Nigdy też nie było okazji, żeby się tego nauczyć. Miałem jednak możliwość obserwacji. I wiem, że jeżeli coś się ludziom podoba, to jest potrzebne. A tak jest właśnie z tańcem.
• Pana ulubiony taniec?
– Podobają mi się tańce, które są tak dziwne, że aż interesujące. Zawsze zastanawiam się, czy tancerze po wykonaniu tych wszystkich figur będą musieli pójść do ortopedy. Takim tańcem jest m.in. tango argentyńskie. Podobają mi się zwłaszcza momenty, kiedy tancerze wyginają ciała w najrozmaitsze paragrafy.
• Będzie pan wymagającym jurorem?
– Każdego, kto opanował podstawowe kroki i radzi sobie na parkiecie, będę uważał za mistrza świata.
• Ma pan już swoje typy?
– Wiem, że w akcji biorą m.in. udział wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk i Waldemar Wieprzowski, komendant Straży Miejskiej w Lublinie. Znam ich, dlatego tym bardziej jestem ciekaw ich występów. Reszta uczestników będzie dla mnie niespodzianką.
• Brał pan udział w podobnych akcjach?
– Byłem już jurorem przy okazji innych przedsięwzięć, ale nigdy tanecznych. Tym bardziej mi się to podoba!