To będzie "Tęczowe milczenie dla radnych z Kraśnika". W ten sposób mieszkańcy miasta chcą w piątek zaprotestować przeciwko decyzji części radnych w sprawie utrzymania Kraśnika w „strefie wolnej od ideologii LGBT”.
We wtorek głosami radnych Prawa i Sprawiedliwości i Wspólnego Kraśnika (poza wiceprzewodniczącą Rady Miasta Kraśnik Marzeną Pomykalską, która nie uczestniczyła w obradach) zostało utrzymane ubiegłoroczne "stanowisko dotyczące powstrzymania ideologii LGBT przez wspólnotę samorządową".
Mimo że na sesji poza radnymi wypowiadali się również przedstawiciele środowiska LGBT oraz była też mowa o możliwej utracie pieniędzy z tzw. funduszy norweskich większość radnych nie zmieniła zdania. I z podjętego w maju 2019 r. stanowiska miejski samorząd się nie wycofał.
Informacja o decyzji kraśnickich radnych obiegła nie tylko Polskę, ale i świat.
Bardzo głośna sprawa
– Miasto straciło dobre imię w ciągu jednego dnia i jest teraz postrzegane jako europejska stolica homofobii. O Kraśniku pisali nie tylko Reuters i media w USA, ale nawet w Kambodży – zauważa Daniel Niedziałek z Biura Burmistrza Kraśnika. – Czy jest to sprawiedliwy obraz, nie ma już większego znaczenia. Tak samo jak zapewnienia radnych o ich dobrych intencjach i słowa sympatii kierowane do osób LGBT na ostatniej sesji Rady Miasta.
I dodaje: - Jeśli uchwała w sprawie tzw. ideologii LGBT nie zostanie uchylona, Kraśnik czeka krajowy i międzynarodowy bojkot na niespotykaną skalę. Na płaszczyźnie gospodarczej czy kulturalnej. To nie jest jednorazowa awantura, która zostanie zapomniana. Warto sięgnąć do historii walki z apartheidem w RPA, czy współczesnych doświadczeń Państwa Izraela oskarżanego o rasizm przez ruch BDS. Strategia prowadzenia takich bojkotów jest bardzo skuteczna i nie ma co się łudzić, że środowisko LGBT, wpływowe organizacje, politycy i osoby sojusznicze o Kraśniku zapomną. Dla społeczności zachodnich kwestionowanie praw osób LGBT jest równoznaczne z kwestionowaniem praw człowieka, co powinno być już oczywiste dla wszystkich.
Daniel Niedziałek zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy. – Wielu mieszkańców, zwłaszcza młodych, jest zbulwersowanych tym, co się stało. Oni nie chcą być utożsamiani z homofobicznym, dyskryminacyjnym wizerunkiem Kraśnika – zauważa. – A przecież wszyscy lokalni politycy mówią, że zależy im na młodych ludziach, żeby identyfikowali się z miastem, dobrze się w nim czuli i z niego nie uciekali - przypomina.
Będzie protest
To właśnie w piątek swoje niezadowolenie z decyzji 11 radnych (9 radnych chciało wycofać ubiegłoroczne stanowisko) wyrażą mieszkańcy Kraśnika, którzy wezmą udział w "Tęczowym milczeniu dla radnych z Kraśnika".
Protest na placu przy Centrum Kultury i Promocji (al. Niepodległości 44), gdzie ostatnio odbywają się posiedzenia Rady Miasta, rozpocznie się o godz. 20.
– Na organizację tego wydarzenia zdecydowałem się po tym jak, jak przeczytałem jeden z komentarzy w mediach społecznościowych. Jego autor dziwił się, że jeszcze nikt z mieszkańców Kraśnika nie zaprotestował przeciwko krzywdzącym niektóre osoby decyzjom radnych – mówi Tymoteusz Kubik, organizator piątkowego protestu przy CKiP. – Stworzyłem więc wydarzenie na Facebooku, choć na początku nie do końca wierzyłem, że będzie jakiś większy odzew. Na szczęście się myliłem. Odbieram dużo telefonów, ludzie oferują pomoc, zapowiadają też swój udział w akcji. Wydaje się, że zbierze się pewna grupa.
Organizator zachęca uczestników, by nałożyli kolorowe ubrania, symbolizujące pozytywne nastawienie do wszystkich osób. – Bo nikogo nie chcemy hejtować – zaznacza inicjator akcji. – Chcemy naszą postawą wyrazić sprzeciw przeciwko temu, na co zdecydowali się radni. Że nie ma lepszych i gorszych, a wszystkim ludziom bez względu na przekonania, styl życia, wyznawaną religię czy kolor skóry należy się szacunek.