Tomasz R. stanie przed sądem za nieumyślne spowodowanie śmierci. W listopadzie ubiegłego roku w miejscowości Dyniska Stare (pow. tomaszowski) podczas polowania śmiertelnie postrzelił swojego kolegę.
Myśliwi polowali w dzień, widoczność w lesie była dobra. Około godz. 11.30 policjanci odebrali zgłoszenie, że jeden z mężczyzn, 59-letni mieszkaniec Zamościa, został śmiertelnie postrzelony w nogę. Mimo podjętej próby zatamowania krwawienia myśliwy zmarł.
– W wyniku postrzału w tętnicę udową mężczyzna wykrwawił się. Było to bezpośrednią przyczyną zgonu – tłumaczy Bartosz Wójcik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Śmiertelną kulę wystrzelił Tomasz R., który usłyszał już zarzut nie zachowania bezpieczeństwa i oddania strzału skutkującego nieumyślnym spowodowaniem śmierci. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności.
– Przesłuchiwany w charakterze oskarżonego nie przyznał się do winy – informuje prokurator Wójcik. – Jego linia obrony polegała na tłumaczeniu, że nie celował bezpośrednio do poszkodowanego. Miał to być rykoszet. Nie potwierdzają tego jednak opinie biegłego z zakresu balistyki i medycyny sądowej, które wywołaliśmy. Wynika z nich jednoznacznie, że pocisk przed penetracją ciała nie rykoszetował. Proces Tomasza R. rozpocznie się jeszcze w tym roku.