Wojewoda nie wyklucza złożenia wniosku o wprowadzenie zarządu komisarycznego w Lubyczy Królewskiej (powiat tomaszowski). Powodem ma być m.in. nieprzekazywanie środków na zakładowe fundusze świadczeń socjalnych w miejscowych szkołach, niewypłacanie dodatków wyrównawczych nauczycielom i niezgodne z prawem powołanie dyrektor Zespołu Szkół. W tle konfliktu znajdują się także zwolnienia pedagogów.
W Zespole Szkół w Lubyczy Królewskiej pracuje 87 osób. 12 nauczycieli ma jednak z końcem wakacji stracić pracę. W grupie tej znajdują się trzy osoby, które nie zgodziły się na ograniczenie liczby godzin. Powodem zwolnień jest przede wszystkim demografia. Niespełna 10 lat temu w szkole uczyło się ponad 630 uczniów. Dziś jest ich o dwustu mniej. Jeszcze mniej będzie wkrótce ze względu na reformę oświaty i likwidacje gimnazjów.
– Do zwolnienia wytypowałam nauczycieli w oparciu o ich osiągnięcia, staż pracy i dyspozycyjność – przekonuje Bożena Ziembińska, dyrektor Zespołu Szkół.
Pedagodzy, którzy mają stracić stanowiska, zapowiedzieli już, że skierują sprawę do sądu pracy. O pomoc zwrócili się też do wojewody i kuratora oświaty. Ci przyjechali we wtorek do Lubyczy Królewskiej na spotkanie z przedstawicielami samorządu, dyrektor szkoły, nauczycielami i rodzicami uczniów. Jak poinformował wojewoda, wizyta miała na celu przede wszystkim wyjaśnienie społeczności szkoły sytuacji formalno-prawnej oraz podstawowych informacji związanych w reformą oświaty.
– Planowane zwolnienia nauczycieli w Zespole Szkół nie mają żadnego związku z wprowadzaną przez rząd reformą oświaty – przekonywał wojewoda Czarnek.
Wojewoda uważa, że zła sytuacja w oświacie w Lubyczy jest związana także z niezgodnym z prawem powołaniem dyrektor Zespołu Szkół. W 2015 r. Ziembińska wygrała konkurs na to stanowisko. Urząd Wojewódzki uznał, że nie ma ona jednak wystarczających kwalifikacji do jego objęcia i wszczął postępowanie nadzorcze. Burmistrz Lubyczy nie odwołał się od tej decyzji do Sądu Administracyjnego, tylko ogłosił kolejny konkurs. Potem go jednak unieważnił i powołał na stanowisko dyrektora Ziembińską, robiąc to na podstawie wcześniejszego konkursu. Dlatego wojewoda 13 czerwca tego roku wszczął kolejne postępowanie nadzorcze, które ma stwierdzić nieważności zarządzeń burmistrza w tej sprawie.
– W ocenie organu nadzoru zarządzenia te są sprzeczne z prawem, zarówno z tego powodu, że ich przedmiotem jest zatwierdzenie wadliwie przeprowadzonego postępowania konkursowego oraz powierzenie stanowiska dyrektora osobie wyłonionej w tym postępowaniu. Według służb prawnych wojewody, osoba ta nie posiadała wymaganych kwalifikacji. Zwrócono także uwagę, że na to stanowisko był ogłoszony i przeprowadzony kolejny konkurs, którego unieważnienie wiąże się w świetle obowiązujących przepisów prawa z koniecznością ponownego przeprowadzenia postępowania konkursowego – informuje Lubelski Urząd Wojewódzki.
O tym, jak ostatecznie rozwiązać tę sprawę, wojewoda zdecyduje po zapoznaniu się z wyjaśnieniami burmistrza. Jeśli uzna, że doszło do „permanentego i wielokrotnego” naruszenia prawa, może zwrócić się do premier rządu o wprowadzenie w Lubyczy Królewskiej zarządu komisarycznego.
– Celem spotkania i tego całego zamieszania było zniszczenie mnie – komentuje z kolei dyrektor Bożena Ziembińska. – Czuję się obrażona, ośmieszona i upokorzona przez wojewodę. Mam pełne kwalifikacje do kierowania szkołą, a decyzja o zwolnieniach nauczycieli była przemyślana i dobrze przeprowadzona. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Wydaje mi się, że w tej sprawie chodzi wyłącznie o mój stołek. Próbuje się mnie z niego usunąć i na siłę wsadzić na niego człowieka z PiS.
Wczoraj w Urzędzie Miasta poinformowano nas, że burmistrz Lubyczy Tomasz Leszczyński „jest niedostępny”. Nie było go także na spotkaniu z wojewodą i kurator oświaty.