Trwają przygotowania do niedzielnej rekonstrukcji historycznej. Widzowie zobaczą epizody z II Bitwy pod Tomaszowem i te nawiązujące do wydarzeń w 1940 roku w Katyniu. Organizatorzy spodziewają się 250 rekonstruktorów. Na widowni będzie tylko 3 tysiące osób. To ostatni moment by zarezerwować lub osobiście odebrać wejściówkę
Już po raz 12. organizatorzy przypomną wydarzenia, do których doszło w okolicach Tomaszowa Lubelskiego na początku II wojny światowej. Organizacja w trzecią niedzielę września rekonstrukcji bitew z czasów wojny obronnej, to już tradycja. Także i to, że odbywają się one na łąkach stadniny w Dąbrowie Tomaszowskiej.
W tym roku widzowie zobaczą tu epizody z tzw. II bitwy tomaszowskiej, starcie polskich wojsk z sowieckimi i polskich wojsk z Niemcami. Walczyły wówczas wojska Frontu Północnego utworzone z Armii „Modlin” generała Emila Przedrzymirskiego, dowodzone przez Stefana Dęba-Biernackiego.
Bo Bitwa pod Tomaszowem Lubelskim, to w istocie dwie bitwy. Pierwsza była od 17 do 20 września a druga trwała od 22 do 27 września 1939 roku.
- 20 kg grochu, 15 kg ziemnaków, 7 kg marchwi, seler, por. Woda będzie na miejscu i już u was kupię boczek, bo wszystko musi być świeżutkie. Jestem przygotowany, żeby zrobić 250 porcji grochówki dla rekonstruktorów – mówi Wojciech Minczykow, rekonstruktor i kucharz, którzy ze swoją kuchnia polową jedzie do Tomaszowa Lubelskiego z Redy. Już drugi raz będzie brał udział w rekonstrukcji.
Jego kuchnia, która jest oryginalna i pochodzi z 1941 roku będzie centralnym elementem szpitala polowego który w niedzielę odtworzą rekonstruktorzy.
- Moja praca różni się od tej z 1939 roku tym, że wykorzystuję do opalania kuchni brykiet drzewny. Zajmuje mniej miejsca i jest łatwiejszy w używaniu. Gdy jest drewno, to musi być ktoś do rąbania, kopci, dymi. Brykiet jest lepszy. Reszta jest bez zmian. Choć z rozmów z weteranem wojennym, który był kucharzem w wojsku wiem, że tamta zupa była gotowana na wołowych kościach. Dopiero na takim wywarze gotowano ryż. Moja grochówka jest na wieprzowinie i jest mniej tłusta. Instrukcje wojskowe mówią o dużej ilości słoniny i oleju palmowego jaki był wówczas stosowany. Bilans energetyczny takiego posiłku był inny, dziś byśmy niczego takiego nie zjedli – dodaje Minczykow, który jest emerytowanym żołnierzem zawodowym, pasjonuje się rekonstrukcją bloków żywieniowych WP i jest rekonstruktorem. Oprócz kuchni polowej wiezie do Tomaszowa Lubelskiego między innymi armatę.
- Musieliśmy organizację tegorocznej rekonstrukcji i rocznicowych obchodów dostosować do wytycznych sanitarnych. Rekonstruktorzy nie będą mieć kontaktu z widzami, nie będzie na przykład pozowania do wspólnych zdjęć. Oddzielnie parkują i się stołują. Dajemy im w naszej podstawówce dach nad głową, umieszczamy w różnych salach by nie było ciasno. Ale opuszczą szkołę już w niedzielę rano. Po rekonstrukcji rozjadą się do domów. Bo placówka musi być poddana dezynfekcji i być wywietrzona – tłumaczy Jarosław Antoszewski, koordynator rekonstrukcji i pracownik Urzędu Miasta w Tomaszowie Lubelskim, który organizuje wydarzenie.
Rygory obowiązują też widzów. Muszą mieć wejściówkę by dostać się na teren rekonstrukcji. Dom Kultury w Tomaszowie zajmuje się dystrybucją, zostało już niewiele. Im szybciej dokona się rezerwacji, tym lepiej.
W niedzielę w Dąbrowie Tomaszowskiej o godz. 10 zostanie odprawiona msza polowa w intencji Ojczyzny. O godz. 11 zacznie się rekonstrukcja. Wstęp gratis.
Rocznicowe uroczystości już trwają. Dziś konferencje popularnonaukowe i zaczyna się rajd pojazdów historycznych na trasie Rachanie-Tarnawatka-Szarowola-Tomaszów Lubelski. Jutro na stadionie półmaraton Pamięci Żołnierzy Września 39. O godz.14 w kościele p.w. Najświętszego Serca Jezusa msza w intencji poległych obrońców Ojczyzny, przemarsz na Cmentarz Wojenny 1939 r., apel pamięci i złożenie wieńców na grobie generała Tadeusza Piskora. O godz. 17 i 19 w domu kultury pokaz filmu „Pancernym Szlakiem”.