Świetna wiadomość. Jest przełom w sprawie czajni. Zabytkowy budynek w centrum Tomaszowa Lubelskiego nie będzie niszczał. W ciągu kilku dni wspólnicy zadecydują, który z nich będzie właścicielem. Zmiany będą widoczne szybciej, bo mają zniknąć reklamy szpecące niezwykłą budowlę
- Czajnię tomaszowską koniecznie trzeba uratować, drewniane zabytki przeszłości na naszych oczach giną, to bardzo smutne.
- Śmietnisko, które było za oszkloną częścią werandy raziło i mieszkańców, i turystów. Osobiście interweniowałam w tej sprawie.
- Widok okropny, szczególnie że w centrum miasta, w zabytkowym budynku. Jest to swojego rodzaju ignorancja!
- Powinni zrobić kawiarnię, ze stolikami na zewnątrz. Tak jak w większych miastach.
- Czajnia, przepiękny budynek, powinien być wizytówką Tomaszowa Lubelskiego.
To niektóre opinie mieszkańców na temat dawnej herbaciarni, która stoi w centrum. Nie wygląda najlepiej, zwłaszcza, że fronton zaniedbanej czajni zakryty jest reklamami. Ale idą zmiany.
Konkretne deklaracje
- Było spotkanie u burmistrza Tomaszowa Lubelskiego ze współwłaścicielami tego zabytku. Poruszyliśmy wiele kwestii, na początek podstawową, dotyczącą natychmiastowego usunięcia banerów z elewacji. Padły konkretne deklaracje ze strony współwłaścicieli, czekamy na ich wypełnienie – informuje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków, który uczestniczył w rozmowach. Dotyczyły także kwestii własnościowych.
Czajnia/herbaciarnia jest wybudowana z bali sosnowych, na ceglanej podmurówce. W części frontowej piętrowa, w tylnej parterowa, ma przeszkloną werandę. Służby konserwatorskie podają, że była poświęcona 18 maja 1895 r., w dniu koronacji cara Mikołaja I i przywołują opinie, że została postawiona w związku z przejazdem przez Tomaszów księżny Marii Magdaleny Gorczakowej - ciotki cara.
Czajnia miała być miejscem jej odpoczynku w czasie podróży do monastyru w Turkowicach, którego była przełożoną.
Jeden z czterech
Docelowo budynek miał służyć za herbaciarnię, prowadzoną przez Kuratorium Trzeźwości Ludowej. Inna wersja mówi o początkach herbaciarni, jako kasynie dla carskiego wojska.
W okresie międzywojennym była domem teatralnym, służyła też za poczekalnię autobusową.
- Na spotkaniu u burmistrza reprezentowani byli wszyscy wspólnicy. Uzgodniliśmy, że któryś z nas zostanie właścicielem nieruchomości. Do środy ma zapaść decyzja kto. Właściciel powinien być jeden. Czterech nigdy nie dojdzie do porozumienia – mówi Tadeusz Bartecki, współwłaściciel tomaszowskiej herbaciarni.
Jak wspomina, pomysł na kupno zabytku pojawił się bardzo wiele lat temu i zanim transakcja z miastem została sfinalizowana sprawa wracała kilka razy, bo losy czajni były burzliwe.
Poszła pod młotek
Tylko w okresie powojennym była tu: jadłodajnia, poczekalnia i dworzec autobusowy, działała spółdzielnia krawiecka „Gracja”. Gdy budynek trafił do tomaszowskiej filii WSK Świdnik, były plany by urządzić w nim zakładowy dom kultury. Ale strażacy nie wydali pozytywnej opinii dla takiego wykorzystania nieruchomości, która w większości jest drewniana.
– Tak się złożyło, że projektowałem wówczas ten dom kultury. Ale osobistych wspomnień związanych z herbaciarnią nie mam. Chyba raz byłem tu na dancingu, to musiały być lata 60. a może 70. ubiegłego wieku. W największej sali, gdzie kiedyś nawet działało kino, grała do tańca orkiestra. Na początku lat 90. miasto miało kłopoty finansowe i chciało się pozbyć czajni. Ze znajomym, z którym pochodzimy z tej samej miejscowości i wiele lat byliśmy sąsiadami oraz z jego bratem. postanowiliśmy ją do spółki kupić – wspomina Bartecki i opowiada, że gdy sprawa przetargu się krystalizowała pojawił się kolejny przedsiębiorca, także zainteresowany bardzo specyficzną nieruchomością.
- I tak jest nas czterech, każdy z równym udziałem – dodaje dementując plotki, że stara herbaciarnia była kupiona dla atrakcyjnej działki w samym centrum Tomaszowa i teraz wspólnicy czekają aż się zawali.
Zabytkowa i ozdobna
Czajnia, jako unikalny budynek z dekoracją nawiązującą do drewnianej architektury rosyjskiej został wpisany do rejestru zabytków jeszcze w roku 1983. Motywy dekoracyjne znajdujemy w obramieniach okien i drzwi, w zwieńczeniach ścian szczytowych i na werandzie.
- Nasza działalność i próba zagospodarowania czajni, wynajmowania pomieszczeń trwała kilka lat. Głównie z powodu braku parkingu, działalność handlowa była tam nieopłacalna. Wspólnicy zajęli się swoimi sprawami. Od bodaj 12 lat budynek stoi pusty. Ja mam do niego klucze – dodaje Bartecki.
- Jeżeli okaże się, że deklaracje współwłaścicieli nie będą poparte konkretnymi działaniami – Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków podejmie działania administracyjne, które zmienią ten stan rzeczy. Liczę jednak, że rozmowa – bardzo konkretna – przyniesie efekt – zapowiada Dariusz Kopciowski.
W niedzielę reklamy jeszcze wisiały.