W kampanii złożył wiele obietnic, ale spełnić ich nie mógł, bo wybory przegrał. Z jedną się udało. Z banerów Andrzeja Wnuka powstały torby i plecaki, a dochód z ich sprzedaży zasila konto wolontariatu przy schronisku dla bezdomnych zwierząt.
Taką akcję były prezydent Zamościa zapowiadał podczas konferencji podsumowującej kampanię przed pierwszą turą wiosennych wyborów samorządowych. Obiecał wtedy wraz ze swoim sztabem, że gdy banery nie będą potrzebne, to zostaną umyte i przekazane do Warsztatów Terapii Zajęciowej prowadzonych przez Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem”. Tam miały być przerobione na zaprojektowane wcześniej torby, plecaki czy etui. I tak się stało.
Dzisiaj były prezydent Zamościa w mediach społecznościowych poinformował, że stał się właśnie szczęśliwym posiadaczem takich toreb.
Jak się dowiadujemy kupił trzy sztuki. – Są świetne, naprawdę. Np. ta duża z klapką może się sprawdzić jako torba plażowe – mówi w rozmowie z nami Andrzej Wnuk, obecnie dyrektor szpitala psychiatrycznego w Radecznicy.
Żałuje tylko, że nie mógł przekazać większej liczby banerów, bo prawie połowa z nich została w trakcie kampanii po prostu zniszczona: niektóre pocięto, niektóre podpalono.
– Ale najważniejsze, że torby w ogóle powstały i mogą zasilić schronisko – podkreśla były prezydent. Dodaje, że to w pewnym sensie symboliczny koniec jego ponad 9-letniej pracy w samorządzie. I zachęca do nabywania toreb, którymi dysponuje WTZ przy „Krok za krokiem”. – Na żadnej z toreb nie widać mojej twarzy, to może być ważne – śmieje się Wnuk.
O tym, że banery projektowano tak, by można je było później wykorzystać, mówił zresztą już w trakcie kampanii. – Dlatego banery są minimalistyczne i spójne kolorystycznie, nie są krzykliwe i związane z logami, które mogłyby powodować problemy przy wykorzystaniu – wyjaśniał w kwietniu.
Dla zainteresowanych ofertą nie mamy dobrych wiadomości. Do nabycia zostało zaledwie kilka sztuk. – Mieliśmy ich ponad 50, ale większość się rozeszła na kiermaszu, który na początku października organizowaliśmy na rzecz schroniska, z którym współpracujemy na stałe. Np. nasza pracownia stolarska robi dla nich budy – rozkłada ręce Kamil Kabasiński, szef WTZ i członek zarządu „Krok za krokiem”.
>>> Obietnica na koniec kampanii: Przerobimy banery na torby i breloki <<<
Opowiada, że szycie zajęło sporo czasu, ok. 5 miesięcy, bo odbywało się właściwie metodą hand made przy ogromnym zaangażowaniu pracowników i wychowanków.
– Nie mamy niestety profesjonalnej maszyny do tego rodzaju prac na takich materiałach. Ale zamierzamy ją kupić, może znajdzie się jakiś sponsor, który nas w tym wspomoże – zastanawia się Kabasiński.
Zapewnia, że podopieczni stowarzyszenia bardzo chętnie zajęliby się podobną produkcją w przyszłości, bo wybory na pewno będą się odbywały i banery będą powstawać.
Po ostatnich starciach samorządowych do „Krok za krokiem” trafiły też plakaty innych komitetów, ale były zbyt sztywne, by z nich cokolwiek uszyć. Ale też się nie zmarnowały. Wykorzystano je na plandeki czy torby na liście. – Te od Andrzeja Wnuka zdecydowanie się od nich różniły, były bardziej elastyczne i plastyczne, a przy tym utrzymane w ciepłych kolorach – mówi szef WTZ. Liczy, że tym śladem w trakcie kolejnych wyborów pójdą również inni kandydaci.