Sprzeczka w stadionowej toalecie zakończyła się tragedią. Młody mężczyzna zmarł po tym, jak dostał pięścią w twarz i upadł. Oskarżony o napaść 28-latek stanie niebawem przed sądem.
Akt oskarżenia przeciwko Maciejowi K. wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Mężczyzna został zatrzymany na początku czerwca. Postawiono mu zarzuty, dotyczące fatalnego w skutkach pobicia.
Do zdarzenia doszło 10 marca na Arenie Lublin. Maciej K. wybrał się tam na mecz. Wśród kibiców był również Paweł P. z dwoma kolegami. Z akt sprawy wynika, że zarówno przed, jak i w trakcie meczu cała trójka piła alkohol. Na początku drugiej połowy panowie zeszli do toalety. Tam spotkali Macieja K. Między nim i Pawłem P. doszło do sprzeczki. Śledczy ustalili, że 28-latek uderzył Pawła P. pięścią w twarz. Mężczyzna upadł, uderzając tyłem głowy o posadzkę. Na chwilę stracił przytomność. Miał rozbitą wargę. Z nosa lała mu się krew.
Maciej K. kazał kolegom pobitego, by się nim zajęli. Ci obmyli go z krwi i ocucili. Później wrócili na trybuny. Po drodze ratownicy medyczni zabezpieczający spotkanie zauważyli pobitego mężczyznę. Chcieli mu pomóc, ale ten odmówił.
Paweł P. opuścił stadion o własnych siłach. Koledzy odprowadzili go do domu. Mężczyzn narzekał jednak, że źle się czuje. Około godz. 22:00 znajomi zostawili go przed blokiem przy ul. Młodzieżowej. Wtedy Pawła P. po raz ostatni widziano żywego. Jak później ustalono, mężczyzna z nikim nie rozmawiał, do nikogo nie dzwonił.
Dwa dni po meczu, w mieszkaniu Pawła P. znaleziono jego zwłoki. Mężczyzna leżał w przedpokoju. Na twarzy, rękach i nogach miał ślady krwi.
Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna miał m.in. złamaną kość podstawy czaszki, obrzęk mózgu i połamane żebro. Obrażenia twarzy odpowiadały jednokrotnemu uderzeniu w twarz – ocenili biegli. Z ich opinii wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci było uderzenie głową o podłogę.
Śledczy badający sprawę zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu, ale nie pozwoliły one na namierzenie napastnika. Trzy miesiące później podejrzany był już jednak w celi.
Maciej K., pracownik budowlany, nie przyznał się do fatalnego w skutkach pobicia. Odmówił składania wyjaśnień. W swoim środowisku mężczyzna postrzegany jest, jako „spokojny i bezkonfliktowy”. Był już jednak karany za pobicie. Teraz grozi mu do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.