Pszczółka Start Lublin pokonała Trefl Sopot w najciekawszym spotkaniu 7 kolejki Energa Basket Ligi
To był niesamowity wieczór dla lubelskiej drużyny. Przede wszystkim mecz odbywał się przy pustych trybunach. Brak kibiców był spowodowany ograniczeniami dla Sopotu związanymi z pandemią koronawirusa.
W hali panowała więc atmosfera sparingu, która w pierwszej połowie wyraźnie uśpiła zawodników Pszczółki. Kompletnie zawodzili liderzy zespołu Davida Dedka, którzy nie mogli wstrzelić w kosze Ergo Areny. Najbardziej cierpiał na boisku Sherron Dorsey-Walker – Amerykanin przed przerwą nie trafił żadnego rzutu z gry. Gospodarze natomiast grali jak natchnieni i po 20 min prowadzili 38:27.
W przerwie w lubelskiej szatni musiało być bardzo gorąco, bo podopieczni Davida Dedka spędzili w niej aż 14 min. Wrócili na parkiet praktycznie w ostatniej chwili i rozpoczęli fantastyczną pogoń. W czwartej kwarcie szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na ich korzyść. Duża w tym zasługa Dorsey-Walkera, który zaczął trafiać praktycznie z każdej pozycji. Słowa pochwały należą się również Joshua Henry Sharmie. Obecność Amerykanina w strefie podkoszowej sprawiała, że przeciwnicy bali się podejmować indywidualnych akcji. Sharma w całym meczu rozdał 4 bloki, a kilka innych akcji zatrzymał dzięki dobrej obronie. Ostatecznie Pszczółka Start wygrała 76:70 i została liderem tabeli. Z tej pozycji może jednak spaść już dzisiaj wieczorem, kiedy odbędzie się mecz pomiędzy Polskim Cukrem Toruń i Zastalem Zielona Góra. Zwycięstwo tych drugich sprawi, że powrócą oni na pierwszą pozycję.
Trefl Sopot – Pszczółka Start Lublin 70:76 (17:12, 21:15, 14:24, 18:25)
Trefl: Gruszecki 20 (6x3), M. Kolenda 6 (2x3), Olejniczak 8, Kowalenko 4 (1x3), Ł. Kolenda 3 (1x3) oraz Leończyk 12, Haws 11 (2x3), Paliukenas 3, Moten 3 (1x3),
Pszczółka: Dorsey-Walker 15 (2x3), Łączyński 12 (2x3), Laksa 10 (2x3), Borowski 8, Szymański 3 oraz Dziemba 9 (1x3), Sharma 8, Jeszke 7 (1x3), Medford 3, Moore 0.
Sędziowali: Zapolski, Puzoń, Chrakowiecki. Mecz bez udziału publiczności.