Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

9 lutego 2025 r.
7:32

Trzeba iść pod prąd i grać inaczej niż wszyscy

Autor: Zdjęcie autora Michał Grot
(fot. Sisi Cecylia)

Leszek Możdżer to jeden z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich muzyków jazzowych. Pianista światowej klasy, który nie boi się eksperymentować, wyróżniający się przy tym oryginalnym brzmieniem i własnym językiem muzycznym. Artysta wystąpi z koncertem solo na fortepian we wtorek, 11 lutego, w Centrum Spotkania Kultur

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Ile gra pan koncertów w roku?

– Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, trzeba by zapytać mojej menadżerki. Kiedyś przeglądałem swój kalendarz z lat dziewięćdziesiątych i naliczyłem 220 koncertów w roku, ale pracowałem wtedy w czterech zespołach naraz oraz grałem koncerty solo. Myślę, że gram sporo, ale to mnie utrzymuje w wysokich wibracjach. Wpadanie w stany twórcze bardzo mnie podnosi mentalnie i energetycznie.

  • Jak pan to wytrzymuje?

– Gra toczy się na kilku poziomach: fizycznym, energetycznym, psychicznym i duchowym. Wszystkie te warstwy są ze sobą powiązane i każda z nich ma jakieś potrzeby. Cały czas się uczę zarządzać tymi zasobami i obawiam się, że większość moich przemyśleń i wniosków nie nadaje się do publikacji, gdyż mógłbym zostać uznany za człowieka niepoczytalnego, tym bardziej, że ciągle się zmieniam i to, co działało miesiąc temu teraz już nie działa, a to co nie działało miesiąc temu – teraz już działa. Nie ma uniwersalnej instrukcji obsługi działającej na każdego tak samo, każdy musi sobie na bieżąco wypracowywać technologię swojego przejawiania się w świecie i to co działa dla jednego: dla innego nie będzie się sprawdzać.

  • Jest pan jednym z najbardziej aktywnych koncertowo polskich muzyków. Nie ma pan czasem – tak po ludzku – po prostu dosyć?

– Tak, zdarzają mi się momenty zwątpienia, ale proszę pamiętać, że gra toczy się na kilku różnych poziomach i na to samo pytanie dostaję inną odpowiedź w zależności od tego z którego poziomu patrzę na problem. Przymus jest częścią życia i mimo całej oficjalnej paplaniny o wolności, każdy z nas co jakiś czas do czegoś się przymusza. Albo do czegoś jest przymuszany.

  • Oprócz koncertowania nagrywa pan płyty, komponuje, aranżuje, pisze... Ma Ppan czas dla siebie? Co pan lubi wtedy robić?

– Generalnie cały dostępny czas jest moją własnością, więc nie do końca odróżniam czas wolny od czasu niewolnego. Żeby też określić „czas dla siebie” musiałbym najpierw zdefiniować „ja”, które może mieć kilka definicji w zależności od tego, czy rozpatruję je z punktu widzenia fizyczności, energetyki, psychiki, czy ducha. Na przykład warstwa duchowa oczekuje, żeby robić coś dla innych, wtedy robiąc coś dla innych – robię to dla siebie, ale z kolei warstwa fizyczna oczekuje, żeby robić coś tylko dla ciała fizycznego, ale wtedy robiąc coś tylko dla siebie – robię to również dla innych. Nie jestem pewien, czy w ogóle istnieje coś takiego jak „wolny czas”. Nie potrafię czegoś takiego zdefiniować.

  • Czy to prawda, że przed koncertem ma pan tremę? Jak pan sobie z nią radzi?

– Trema objawia się przepływem fali energii o określonej częstotliwości przez ciało fizyczne. Jest to uczucie nieprzyjemne, więc ciało fizyczne broni się przed tym doznaniem wycofując się z życia poprzez spłycenie oddechu oraz zaciśnięcie mięśni, żeby ograniczyć odczuwanie tych wrażeń. Najlepiej w takich momentach pogłębiać oddech i skupić się na nieprzyjemnych doznaniach, wtedy psychika zaczyna interpretować to wrażenie jako zwykłe doświadczenie życia. Z doświadczenia wiem, że trema jest potrzebna do wytworzenia w ciele chemii, która będzie mi za chwilę potrzebna na scenie.

  • Który ze wszystkich koncertów był dla pana najbardziej stresujący?

– Nie jestem pewien, ale chyba jednym z najbardziej stresujących koncertów w życiu było wykonanie Piano Phase Steve’a Reicha podczas festiwalu Sacrum Profanum. Samodzielne wykonanie tej kompozycji polegało na równoczesnym obsługiwaniu dwóch fortepianów naraz. W sali było zimno, pod sceną stało wiele tysięcy ludzi, utwór był dla mnie nowy, a do tego na sali obecny był kompozytor. Pamiętam, że zaczynając utwór zastanawiałem się czy rozpiąć marynarkę, czy nie. Zdecydowałem, że nie będę jej rozpinał, ale kiedy położyłem dłoń na drugim fortepianie i zacząłem grać, poczułem że zapięta marynarka cholernie mnie ciśnie i zrozumiałem, że będę musiał się już tak męczyć przez cały utwór, bo obie ręce będę miał cały czas zajęte.

  • A jak się panu grało na weselu?

– Uważałem, że zagranie na weselu jest konieczne dla pełnego doświadczenia bycia muzykiem. Zagrałem w życiu dwa wesela,

oraz jedną zabawę taneczną z okazji święceń kapłańskich – na perkusji. Wtedy nabrałem ogromnego szacunku do profesji muzyka weselnego. Jest to szalenie wymagająca praca, wiążąca się z opanowaniem ogromnego repertuaru. Najtrudniejsze dla mnie było przeprowadzenie oczepin, bo wymaga ono szczególnych zdolności psychologicznych oraz wypracowania sobie sposobów zarządzania grupą ludzi, często pijanych i nieobliczalnych. Stwierdziłem, że granie na weselach jest dla mnie zbyt trudne i skupiłem się na działalności wirtuoza solisty, bo przychodziło mi to o wiele łatwiej.

  • Jak to się stało, że zwrócił się pan ku jazzowi?

– Jazz zachwycił mnie jako muzyka współczesna, przebogata pod względem harmonicznym, operująca zawiłą melodyką oraz fascynującą rytmiką. Poza tym każdy muzyk brzmiał trochę inaczej. Zrozumiałem wtedy, że muzyka jazzowa da mi szansę do przejawienia swojej własnej, niepowtarzalnej osobowości, że będę mógł w nim grać po swojemu. Każdy z wielkich solistów miał trochę inne brzmienie, inne frazowanie i grał w trochę innym stylu. Zafascynowało mnie to, bo w muzyce klasycznej soliści brzmieli do siebie podobnie, kiedy grali ten sam repertuar. Zdarzały się osobowości wyróżniające się i rozpoznawalne, takie jak Ivo Pogorelicz czy Emil Gilels, ale generalnie trudno było mi odróżnić solistów od siebie. W jazzie od razu byłem w stanie powiedzieć kto gra.

  • Ważnym etapem w pana karierze był okres zespołu Miłość.

– Tymon Tymański zaciągnął mnie do tego zespołu poniekąd przemocą. Któregoś dnia przyszedł na próbę kwartetu Emila Kowalskiego, dał mi nuty i powiedział, żebym przyszedł na próbę. Wszystko odbyło się niby w miłej atmosferze, ale Tymon był ogromny, muskularny, miał po sześć kolczyków w każdym uchu i bardzo głośno mówił. To był przerażający człowiek, więc poszedłem na tę próbę ze strachu. Ten zespół był moim macierzystym zespołem, tam mogłem bezkarnie próbować sobie bardzo ryzykownych artystycznie rzeczy.

  • Z Miłością wiąże się wiele zabawnych historii...

– Żadna z historii związanej z zespołem Miłość nie wydaje mi się zabawna. Nie było mi do śmiechu, nie wiedziałem o co w ogóle chodzi i co my gramy. Grałem po omacku i na wyrost, ale z drugiej strony

ten zespół był najważniejszym doświadczeniem w moim życiu, bo sformatował mi świadomość.

  • Co panu dała Miłość?

– Poczucie, że trzeba iść pod prąd i grać inaczej niż wszyscy.

  • Czy to prawda, że przez krótki czas próby Miłości odbywały się u pana w mieszkaniu? Jak na to reagowali sąsiedzi i rodzice?

– Tak, przez jakiś czas mieliśmy próby w mieszkaniu moich rodziców, bo u mnie w pokoju stał fortepian, jednak ani rodzice ani sąsiedzi nie byli zadowoleni, bo graliśmy awangardowy jazz w godzinach popołudniowo-wieczornych. Musieliśmy się przenieść do klubu TROPS, którym zarządzał wtedy Arek Stolarski, dzisiaj szef ogromnej agencji produkcyjnej, do dzisiaj ze sobą współpracujemy.

  • Widzi pan szansę na powrót Miłości w przyszłości?

– W przyszłości bardzo chętnie, myślę, że to byłby bardzo fajny sposób na dorabianie sobie do emerytury. Jak już będziemy starymi dziadkami, to może wrócimy do zespołu Miłość i zaczniemy intensywnie koncertować. Sam bym poszedł na taki koncert zobaczyć jak stare pierniki grają awangardę. To by było coś.

  • Pianiści mają jakieś kontuzje?

– Najczęściej są to kontuzje związane z kręgosłupem, jest to praca siedząca, w której jest trochę wymuszonych pozycji. Poza tym bardzo wrażliwe są też opuszki palców, nawet drobne skaleczenie może skutkować koniecznością odwołania koncertu.

  • Jak pan dba o swoje dłonie?

– Nie mam żadnych procedur. Funkcjonuję normalnie, dźwigam graty, kroję cebulę. Nie boję się o swoje dłonie, mamy to dogadane z Panem Bogiem.

  • A zdarzyło się panu kiedykolwiek odwołać koncert z powodów zdrowotnych?

– Z tego co pamiętam to koncert odwołałem dwa razy: raz z powodu kontuzji kręgosłupa, a raz było to po katastrofie w Smoleńsku, byłem tak zdołowany, że nie byłem w stanie się zmobilizować do zagrania koncertu.

  • Jak wygląda pana zwykły dzień?

– Bardzo dużo podróżuję, nocuję w różnych miejscach, więc każdy dzień jest inny. Zacząłem też często stosować jednodniowe posty, więc są dni w których jem a są też dni w których nie jem. Dzień może być albo z podróżą, albo bez i jego przebieg zależy również od tego czy podróżuję autem z kierowcą, czy jadę swoim samochodem, pociągiem, czy samolotem. Nie mam stałych rytuałów, czasami się myję, a czasami nie, wszystko zależy o której mam być na lotnisku i o której się położyłem dzień wcześniej. Naprawdę jest różnie, nie ma nic stałego w moim życiu.

  • Jest pan bardzo popularny. Jak się objawia ta popularność?

– Zdarzają się i listy miłosne, i listy z pogróżkami, z rzadka bywam zaczepiany na ulicy, ale jest to z reguły miłe, bo jazzu słuchają ludzie rozwinięci intelektualnie, więc mam inteligentną publiczność. Lubię rozmawiać z ludźmi i bardzo rzadko mi się zdarzają nieprzyjemne sytuacje.

  • Ile ma pan fortepianów?

– Musiałbym policzyć, bo mam sporą kolekcję, kocham fortepiany i lubię o nie dbać. Każdy fortepian jest inny, ma inną mechanikę, inne brzmienie, inny kształt... Bywa, że zakochuję się w instrumencie i po prostu muszę go kupić, bo czuję, że on do mnie mówi. To chyba jest wyniesione z dzieciństwa, bo jako dziecko bardzo marzyłem o fortepianie. Zwykle kupuję fortepiany trochę zaniedbane, które potem powoli remontuję i doprowadzam do świetności. Od czasu do czasu sprzedaję jakiś fortepian, bo nie mam już gdzie ich trzymać, a ciągle zakochuję się w jakimś nowym fortepianie.

  • Przy pomocy naukowców opracował pan innowacyjny instrument: fortepian dekafoniczny. Co to takiego i czym się różni od klasycznego fortepianu?

– Jest to kompletnie wymyślony instrument, nastrojony w dziesięciostopniowym systemie równomiernie temperowanym.

Pomysł wziął się stąd, że bardzo chciałem usłyszeć system dziesiętny w którym wszyscy żyjemy i płacimy podatki. Chciałem posłuchać jak brzmi współczesna, systemowa matematyka i dlatego zbudowaliśmy taki instrument. Jest to sztuczny twór, ale mocno porusza wyobraźnię.

  • Możliwości tego fortepianu możemy usłyszeć na ostatniej płycie pańskiego tria „Beamo”, na której porusza się pan w trzech różnych systemach strojenia naraz.

– Tak, poprzez zastosowanie trzech różnych strojeń naraz powodujemy u słuchaczy mikrotraumy, dzięki którym słuchacze mogą uzmysłowić sobie własne oprogramowanie. Okazuje się, że muzyka to nie są ani koncerty, ani repertuar, ani instrumenty - Muzyka to czysty proces słuchania. Dzięki temu, że brzmienie tego zespołu jest „inne” udaje się nam wrócić do procesu słyszenia jako najistotniejszej części muzyki.

  • Często występuje pan za granicą: jak tam odbierana jest pańska muzyka?

– Ostatnio moje koncerty spotykają się z entuzjastycznym odbiorem, wydaje mi się, że staję się coraz dojrzalszy jako muzyk i jako człowiek. Nie czuję się też właścicielem swojego talentu, wiem, że dostałem go pod zarządzanie i jestem tylko odpowiedzialny za to, żeby o niego dbać. To też ma swoją energetykę i ludzie czują, że nie przywłaszczam sobie muzyki, którą wykonuję.

  • Jest w muzyce coś, czego pan chciałby jeszcze spróbować?

– Cały czas próbuję nowych rzeczy, ostatnio coraz bardziej odkrywam potęgę grania cicho. Może kiedyś uda mi się cały koncert zagrać cichutko, operując jedynie pojedynczymi, mocnymi akcentami. Jeszcze nie umiem tego zrobić, ale bardzo chciałbym kiedyś uzyskać taką kontrolę emocji, żeby cały koncert zagrać bardzo cicho.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

W tym powiecie w nocy chwyci przymrozek

W tym powiecie w nocy chwyci przymrozek

A jednak to jeszcze niepełnoprawna wiosna. Tej nocy mogą pojawić się przymrozki w jednym z powiatów województwa lubelskiego.

Przebudowa ulicy Samsonowicza. W czwartek kolejne utrudnienia dla kierowców

Przebudowa ulicy Samsonowicza. W czwartek kolejne utrudnienia dla kierowców

Trwa przebudowa ulicy Samsonowicza na lubelskim Wrotkowie. Od czwartku kierowców czekają kolejne utrudnienia.

Skazany przed laty pseudokibic schował się w łóżku

Skazany przed laty pseudokibic schował się w łóżku

Kolejny pseudokibic zatrzymany do sprawy śmiertelnego pobicia. To sprawa z 2016 roku, gdy w wyniku starcia pseudokibiców drużyn z Lublina i Stalowej Woli na drodze w powiecie radomskim śmierć poniósł 33-latek ze Stalowej Woli.

Marcin Romanowski

Zwrot w sprawie Marcina Romanowskiego. Prokuratura nie odpuszcza

Prokuratura wydała Europejski Nakaz Dochodzeniowy wobec posła PiS Marcina Romanowskiego - poinformowała w środę rzeczniczka prokuratora generalnego Anna Adamiak. Treść wniosku nie jest na ten moment znana.

Wymiana drzwi zewnętrznych - praktyczny poradnik

Wymiana drzwi zewnętrznych - praktyczny poradnik

Wymiana drzwi zewnętrznych to inwestycja, która znacząco wpływa na bezpieczeństwo i estetykę domu lub mieszkania. Drzwi wejściowe stanowią nie tylko funkcjonalny element budynku, ale również wizytówkę domu. Właściwy wybór oraz prawidłowy montaż drzwi zewnętrznych pozwoli nam cieszyć się komfortem i bezpieczeństwem przez długie lata. Niezależnie od tego, czy wymieniasz drzwi wejściowe w domu jednorodzinnym, czy w bloku, ten poradnik przeprowadzi Cię przez najważniejsze aspekty tego procesu.

Z Jarosławem Niemcem o kopalni "Bogdanka"
Dzień Wschodzi
film

Z Jarosławem Niemcem o kopalni "Bogdanka"

O przyszłości kopalni „Bogdanka”, wielkim proteście w Lublinie i wielu innych tematach rozmawiamy z Jarosławem Niemcem, związkowcem przewodniczącym Związku Zawodowego „Przeróbka”

Nowy Starbucks znajduje się przy Krakowskim Przedmieściu 12
galeria

Pierwszy na Lubelszczyźnie Starbucks otwarty

Starbucks, jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie, otwiera swoją pierwszą kawiarnię w Lublinie. Już od 2 kwietnia będzie można cieszyć się kultowymi napojami w nowoczesnym wnętrzu przy ul. Krakowskie Przedmieście. Na pierwszych gości czeka niespodzianka.

Jak działają systemy bezpieczeństwa w nowoczesnych samochodach?

Jak działają systemy bezpieczeństwa w nowoczesnych samochodach?

Motoryzacja przeszła prawdziwą rewolucję w zakresie bezpieczeństwa kierowcy oraz pasażerów. Pojazdy wyposażone są w zaawansowane technologie elektroniczne i sensory, które nieustannie monitorują otoczenie oraz zachowanie samochodu na drodze. Inteligentne systemy potrafią wykrywać potencjalne zagrożenia na długo przed tym, jak dostrzeże je ludzkie oko, a w razie potrzeby – błyskawicznie interweniują. Dzięki połączeniu nowoczesnych czujników, kamer oraz systemów komputerowych, podróżowanie stało się znacznie bezpieczniejsze niż jeszcze kilkanaście lat temu.

Kolonie letnie 2025 – lato, które zapamiętasz na długo

Kolonie letnie 2025 – lato, które zapamiętasz na długo

Wakacje to wyjątkowy czas, który każde dziecko powinno spędzić aktywnie i w inspirującym towarzystwie. Kolonie letnie 2025 z Kogis to gwarancja niezapomnianych przygód i rozwoju pasji w najpiękniejszych zakątkach Polski. Nasz zespół doświadczonych wychowawców i animatorów przygotował bogaty program, który łączy zabawę z nauką i poznawaniem świata. W nadchodzącym sezonie szczególną popularnością cieszą się wyjazdy nad polskie morze, gdzie dzieci mogą cieszyć się plażowaniem i kąpielami pod okiem ratowników, a także uczestniczyć w fascynujących zajęciach tematycznych. Równie atrakcyjne są pobyty na Mazurach i Kaszubach, gdzie natura i przygoda łączą się w jedną, niepowtarzalną całość.

Stand-up w Domu Kultury LSM – wystąpi Błażej Krajewski
stand-up
10 kwietnia 2025, 19:00

Stand-up w Domu Kultury LSM – wystąpi Błażej Krajewski

Początek kwietnia w Domu Kultury LSM będzie odjazdowy. Przygotujcie się na potężną dawkę humoru w wykonaniu Błażeja Krajewskiego. "Human" to jego nowy program, w którym z dystansem i humorem przygląda się temu, co nas wyróżnia jako ludzi.

Schizofrenię da się wyczytać z oczu? Sprawdzają to lubelscy naukowcy

Schizofrenię da się wyczytać z oczu? Sprawdzają to lubelscy naukowcy

Sztuczna inteligencja pomoże zdiagnozować schizofrenię. Lubelscy naukowcy sprawdzają, czy można tego dokonać za pomocą skanowania siatkówki.

Obywatel Rumunii jechał na Białoruś, ale wpadł w Polsce

Obywatel Rumunii jechał na Białoruś, ale wpadł w Polsce

Co obywatel Rumunii na przejściu granicznym w Terespolu miał? Fałszywe prawo jazdy i kradzione BMW. Miał też spotkanie z funkcjonariuszami z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Wypadek w Chełmie

Tragiczny wypadek nastolatków. Chełm pożegna Filipa i Mateusza

Chełm pożegna nastolatków, którzy zginęli tragicznie w wypadku samochodowym w niedzielę. Pogrzeby odbędą się w środę i czwartek.

Małopolska Hodowla Roślin i Krajowa Grupa Spożywcza strategicznymi sponsorami KPR Padwa Zamość

Małopolska Hodowla Roślin i Krajowa Grupa Spożywcza strategicznymi sponsorami KPR Padwa Zamość

Zamojska piłka ręczna posiada silne wsparcie ze strony liderów polskiego sektora rolniczego i spożywczego. Małopolska Hodowla Roślin sp. z o.o. oraz Krajowa Grupa Spożywcza S.A. to strategiczni sponsorzy Klubu Piłki Ręcznej Padwa Zamość. To ważny krok dla rozwoju klubu i promocji piłki ręcznej w regionie.

Jan Paweł II na tronie papieskim na dziedzińcu KUL w czasie spotkania ze społecznością akademicką
galeria

Już 20 lat nie ma z nami Jana Pawła II. Miał dużo wspólnego z Lublinem

Dzisiaj przypada 20. rocznica śmierci św. Jana Pawła II – papieża, wykładowcy i profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Lubelski ratusz przypomina, że był Honorowym Obywatelem Lublina.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Komunikaty