Nie wiem czy ciężej o nocleg czy o pracę – komentuje jedna z kobiet, które w piątek przyszły na Giełdę Pracy dla osób z Ukrainy. Ponad setka poszukujących, kilkunastu pracodawców. Jeden potrzebował 10 minut, by skompletować chętnych. W poniedziałek panie siądą przy maszynach do szycia.
Już przed Starostwem Powiatowym w Lublinie miało się wrażenie, że język ukraiński jest językiem urzędowym. Wychodzący tłumaczyli przybyłym gdzie mają iść, o co pytają, gdzie się zarejestrować. Przy Spokojnej 9 trwały targi pracy zorganizowane przez starostwo i Powiatowy Urząd Pracy w Lublinie z myślą o uchodźcach. Udogodnieniem była obecność tłumaczy i to, że oferowano zajęcia, które nie wymagały znajomości polskiego.
Ludzi było sporo, uwagę zwracały bukiety na stolikach – biało-czerwone i niebiesko-żółte.
- Wypełniłyśmy ankiety, złożyłyśmy dokumenty, czekamy. Szukamy pracy jako nauczycielki angielskiego, bo to robiłyśmy w Charkowie. Iryna Stopnyk i Olena Liashchenko przyszły w piątek na Spokojną 9 w nadziei znalezienia pracy. Tłumaczą, że szkoda im dyplomów i umiejętności. Pani Olena pracowała na uniwersytecie, gdy córka Gloria poszła do szkoły przeniosła się wraz z nią i została nauczycielką. Zatrzymały się w Lublinie, liczą, że tu znajdą zajęcie.
Z podobną nadzieją przyszła Ukrainka, która od trzech tygodni jest w naszym mieście i od trzech tygodni szuka pracy. Jest przedszkolanką. – To dobry pomysł. Są panie z firmy, która pośredniczy w zatrudnieniu. Mam kilka kontaktów, numery telefonów, będę próbowała – ocenia giełdę.
- Pomagałem kobiecie, która w ostatnim momencie uciekła z Buczy. Jest w trudnej sytuacji. Ma ponad 20-letnie doświadczenie ale w bardzo specjalistycznej branży – relacjonuje Bogdan, student informatyki WSEI, jeden z tłumaczy, którzy pomagali w rozmowach z pracodawcami. Z opisu czynności wynika, że kobieta jest logistykiem lub zajmuje się inżynierią ruchu drogowego. – Były osoby z branży medycznej. Niektórzy nie chcą marnować tego co już zdobyli w zawodzie. Inni pytają o gastronomię, głównie szukają zajęcia jako pomoc kuchenna – dodaje Ukrainiec, który jest w Lublinie od trzech lat.
Praktycznie przy każdym pracodawcy była jakaś młoda, dwujęzyczna osoba.
- Podchodziło kilku panów ale głównie pracy szukają kobiety. Nasze przedsiębiorstwo jest specjalistyczną firmą, zajmujemy się głównie budową i modernizacją linii energetycznych. Jeśli potrzebujemy niewykwalifikowanych pracowników na budowie, to głównie mężczyzn. Ale mamy też hotel i tam szukamy na przykład kucharza i zastępcy szefa kuchni – mówi Aldona Barczak z puławskiej spółki Elektropaks, która była jednym z uczestników piątkowej giełdy pracy.
Firma od wielu lat zatrudnia Ukraińców. Są tacy, którzy zaczynali jako pracownicy sezonowi a teraz mają swoich podwładnych i stały kontrakt. – Wojna zmieniła rynek pracy. Z jednej strony łatwiej jest zatrudnić Ukraińców z drugiej mężczyzn na budowach jest mniej i mają wyższe oczekiwania płacowe. Czasami chcą za godzinę więcej niż Polacy – dodaje przedstawicielka pracodawcy, która przyznaje, że oferta zatrudnienia i udział w giełdzie to forma pomocy uchodźcom.
Tu w rozmowach pomagała Irena, studentka II roku zarządzania w politykach publicznych na UMCS. Jej świetna polszczyzna to efekt rozmów w domu z babcią Polką.
Najkrócej giełda pracy trwała dla przedsiębiorcy z Lublina. – Chyba w dziesięć minut miałem potrzebnych pracowników. W poniedziałek panie przyjdą, zobaczymy czy faktycznie mają doświadczenie i umiejętności. Takie wydarzenie to dobry pomysł, choć ludzie się zgłaszają do pracy bez giełdy. Bardzo długo był rynek pracownika, który dyktował warunki. To się powoli kończy, są uchodźcy – mówi Grzegorz Wójcik, który ma firmę krawiecką. Powstają tam kocyki, rożki, wszystko co potrzebne do pokoju dla niemowlaka.
Organizatorzy zaprosili 20 pracodawców z terenu powiatu lubelskiego i Lublina. Zatrudniający poszukiwali pracowników przede wszystkim z branży: transportowej, usługowej, przetwórstwa owoców i warzyw, rolnictwa.
Jak szacuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w Polsce uchodźcy - już 100 tys. osób - pracują najczęściej w magazynach, gastronomii i hotelarstwie, a także jako pracownicy zajmujący się sprzątaniem. Wielu znajduje zatrudnienie w branży budowlanej i rolnictwie. Niektórzy są także w szkołach, przedszkolach czy szpitalach.