Kiedyś były łyżwy albo sanki. A co teraz robią dzieci w ferie? Siedzą przed telewizorem lub z telefonem w ręku. Aż do 17 stycznia nie mogą samodzielnie wychodzić z domu, gdy na zewnątrz jest widno. O cofnięcie zakazu apelują i rodzice, i eksperci.
Zgodnie z nowymi obostrzeniami od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16 obowiązuje zakaz przemieszczania się osób poniżej 16. roku życia bez opieki rodzica lub opiekuna prawnego. Taka sytuacja ma trwać do końca ferii, czyli do 17 stycznia. Jak wyglądał pierwszy dzień wolnego?
– Synowie siedzieli do 16 w swoich pokojach z telefonami w ręku. Potem namawiałam ich, żeby wyszli, ale usłyszałam, że „teraz to się już nie opłaca” i że nie mieliby co robić, bo w związku z obostrzeniami osiedlowe lodowisko przyszkolne jest zamknięte – opowiada pani Agnieszka. – Jestem załamana. Jeśli tak będą zachowywać się przez trzy najbliższe tygodnie, to albo całkiem oślepną od tych telefonów, albo złapią depresję, bo ile można nic nie robić!
– Od kilku zaprzyjaźnionych rodziców usłyszałam propozycję, żeby codziennie ktoś inny brał wolne i żeby dzieci w kilkoro rówieśników z klasy spotykali się u tej osoby w domu – denerwuje się pani Marzena. Nie zdecydowaliśmy się na to, bo ze względu na koronawirusa byłoby to zbyt niebezpieczne. Takiego zagrożenia nie byłoby za to na dworze. Dlatego nie rozumiem tych ograniczeń. Czy po godzinie 16 jak jest już ciemno covid się nie roznosi? W weekendy też go nie ma? – ironizuje.
Obie kobiety podpisały już dostępną w internecie na stronie fdds.pl petycję, w której Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę domaga się zniesienia ograniczeń w okresie przerwy szkolnej.
– Przerwa w nauce wprowadzona została po to, by dzieci mogły odpocząć, wyjść z domu zanim zapadnie zmrok, oddychać świeżym powietrzem, spacerować i biegać. Jeśli na otwartej przestrzeni spotkają się z rówieśnikami, respektując obowiązujące zasady bezpieczeństwa, ryzyko epidemiczne będzie niewielkie – tłumaczy Monika Sajkowska, prezes Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. – Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja pandemii wymaga podjęcia nadzwyczajnych środków. Jednak zakaz wychodzenia z domu stoi w zdecydowanej sprzeczności z potrzebami psychofizycznymi dzieci i młodzieży.
Z badań przeprowadzonych przez Fundację wynika, że już w czasie wiosennego lockdownu (marzec-maj 2020) jedna trzecia nastolatków oceniała swój stan psychiczny jako zły. Doskwierała im przymusowa izolacja (63 proc.) i konieczność pozostania w domu (51 proc.).
Jak podaje TVN24 także Magdalena Marczyńska, doradca premiera w sprawach Covid -19, rekomenduje mu zniesienie zakazu.