Chełmianka podobnie, jak reszta naszych klubów nadal pracuje nad formą i czeka na decyzje odnośnie dokończenia sezonu 2019/2020.
Biało-zieloni mieli przed sobą bardzo trudną rundę. W zimie z powodu kłopotów finansowych klub musiał odmłodzić kadrę. Zespół złożony w dużej mierze z młodzieżowców na dzień dobry zmierzył się z jednym z głównych faworytów do awansu – Motorem Lublin. I przegrał na Arenie aż 0:7. Podopieczni trenera Jana Konojackiego nie mięli możliwości, żeby spróbować zrehabilitować się za lanie z żółto-biało-niebieskimi. I nadal nie wiadomo, czy jeszcze taką szansę dostaną.
– Dla nas, dla wszystkich jest to nowa sytuacja, nikt do tej pory, kto był związany z piłką nożną nie pracował zdalnie. Nie skupiam się jednak na tym, że jestem nowy jako trener w trzeciej lidze, czy piłce seniorskiej, tylko na tym, żeby dalej wykonywać swoją robotę. Staramy się pracować najlepiej, jak potrafimy, nawet na odległość. Czas weryfikacji przyjdzie, kiedy wyjdziemy na boisko. Kiedy to będzie? Trudno powiedzieć, czy jeszcze w tej rundzie, czy dopiero na jesieni. Decyzje podejmie PZPN i czekamy na to, co się wydarzy – wyjaśnia Jan Konojacki, trener Chełmianki.
Szkoleniowiec wyjaśnia również, jak wyglądają treningi w ekipie biało-zielonych. Co ciekawe, te nie skupiają się tylko i wyłącznie na stronie fizycznej.
– Cały czas pracujemy nad mikorcyklami. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest to, co chcielibyśmy robić. Musimy się jednak dostosować do warunków, które są w tej chwili. Chłopaki cały czas dostają od nas wytyczne i starają się je realizować. My też dostajemy informacje zwrotne, bo zawodnicy wysyłają nam filmiki ze swoich treningów. Niektórzy mają możliwość, żeby wyjść na powietrze i pokopać trochę piłkę. Oczywiście, ci którzy nie mają warunków robią tyle, ile mogą – mówi trener Konojacki.
Dodaje również, że drużyna skupia się nie tylko na zajęciach związanych z piłką nożną. – Rzeczywiście, pracujemy nie tylko nad stroną fizyczną. Chodzi chociażby o trening mentalny. Sporo rozmawiamy, często kontaktujemy się z zawodnikami, analizujemy też różne mecze – opisuje opiekun biało-zielonych.
A jakie rozwiązanie odnośnie dokończenia sezonu najbardziej pasowałoby ekipie z Chełma? – Szczerze mówiąc jestem już trochę zdezorientowany informacjami, które się pojawiają. Z jednej strony niedawno mówiło się, że są duże szanse na dokończenie rozgrywek. A trochę później, że chyba jednak nie. Już przestałem to wszystko analizować, staram się od tego odciąć. Czekamy cierpliwie na decyzje. Jestem w kontakcie z resztą trenerów i wiemy tyle, że najpóźniej do 11 maja wszystko musi być już jasne – przyznaje Jan Konojacki.
A jeżeli chodzi o, jak najlepsze rozwiązanie, to szkoleniowiec trzecioligowca chciałby, żeby odbyło się jak najwięcej meczów. – Tak naprawdę rozegranie zaledwie siedmiu kolejek nic nam nie daje. Jesteśmy w trudnej sytuacji, jeżeli chodzi o tabelę. Jedyną szansą dla nas byłoby dokończenie sezonu w całości. Grajmy wszystko, albo nic. Gdyby nie udało się wrócić na boiska, to najlepszym wariantem byłoby powiększenie poszczególnych lig, z utrzymaniem awansów, ale bez spadków. Utrzymanie było i nadal jest dla nas głównym celem. Oczywiście, wolelibyśmy utrzymać się na boisku i jeżeli dostaniemy taką szansę, to dołożymy wszelkich starań, żeby to zadanie wykonać – zapewnia trener biało-zielonych.