Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Opole Lubelskie

11 marca 2022 r.
11:12

Coraz więcej dzieci z Ukrainy w opolskiej szkole. Tam opada z nich smutek

55 0 A A
Sasha pomaga młodym Ukraińcom zaadaptować się w szkole. W "Jedynce" uczy się też jej młodsze rodzeństwo
Sasha pomaga młodym Ukraińcom zaadaptować się w szkole. W "Jedynce" uczy się też jej młodsze rodzeństwo

Polka Ola i Ukrainka Weronika siedzą w jednej ławce. Rodzina Oli dała schronienie bliskim Weroniki. Takich sytuacji w opolskiej podstawówce jest więcej. – Dzieciom potrzebny jest rytm dnia i kontakt z rówieśnikami. Widać, jak po kilku dniach w szkole się zmieniają, jak opada z nich smutek – mówi dyrektorka szkoły, której ostatnio przybyło 32 uczniów.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Dawid jest w 5. klasie. Najbardziej lubi wychowanie fizyczne. Przed pandemią trenował kickboxing.

Nikita uczy się w 9. Jest wysokim nastolatkiem, idealnym koszykarzem. Ze szkolnych zajęć też najbardziej lubi w-f.

Ostatni raz w swojej szkole w Chmielniku w środkowej Ukrainie byli 23 lutego, podobnie jak reszta z ponad 1100 ich kolegów i koleżanek. Dzień później wybuchła wojna.

Jest 9 marca, obaj chłopcy i pani Tatiana, mama Dawida, siedzą w gabinecie dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 1 w Opolu Lubelskim. Cała trójka dwa dni wcześniej przekroczyła granicę w Przemyślu. W Polsce są pierwszy raz w życiu. Rozmowa toczy się w mieszanym polsko-ukraińsko-rosyjskim. Nikita ma trafić do 8. klasy, gdzie są już dwie Ukrainki z Łucka. Dawid słabo protestuje, bo czeka go nauka w 4. klasie, a chłopiec chce do 5.

Najmłodszy 5-latek trafił do grupy przedszkolnej, najstarsi – do ostatniej klasy. Najwięcej dzieci do klas 5 i 6.

Autorski projekt „Witamy”

– Korzystając z doświadczeń szkół od lat pracujących przy granicy z Ukrainą, tego, co znalazłam w internecie i naszej inwencji, stworzyliśmy informator. Są tam telefony, informacje, o której zaczynamy lekcje, że jest świetlica. Wszystko po ukraińsku. Przygotowaliśmy też wzór podania, które składają opiekunowie ukraińskich dzieci. Nikt, kto ucieka przed wojną, nie zabiera ze sobą świadectw czy karty zdrowia dziecka. Dlatego dorośli oświadczają, gdzie się dzieci wcześniej uczyły. Podobnie ważna jest dla nas informacja o ewentualnych przewlekłych chorobach, żeby fachowo udzielić pomocy – mówi Ilona Majak-Gierczak, dyrektorka „Jedynki”.

W „Jedynce” przybyło ostatnio 32 uczniów z Ukrainy

Pierwsze lekcje razem z mamą

Taki zestaw dostała też pani Tatiana. Nie jest przekonana do wysłania chłopców do polskiej szkoły. Pojawiła się informacja, że ma być nauczanie zdalne dla małych Ukraińców. Kobieta się wahała, co będzie lepsze. Widać, że jest całą sytuacją przybita.

Trafili do Opola, bo miała w Lublinie znajomego, a on skierował ich właśnie tutaj. Uciekali autem: trzy kobiety, Dawid, Nikita i Marianek, który urodził się w Nowy Rok. Przed wojną pani Tatiana zajmowała się handlem. Niedaleko ich miasta Rosjanie zbombardowali lotnisko. Wówczas zdecydowali się wyjechać. Pokonali ponad 600 km.

– Bardzo długo czekaliśmy na granicy na wjazd do Polski. Ale my byliśmy w samochodzie, a widziałam ludzi, którzy byli pieszo, z małymi dziećmi, nocą w zimnie. Stali godzinami. Widziałam te zmarznięte dzieci, przewijali je tam – opowiada łamiącym się głosem.

Dawid i Nikita zaczną od dnia integracyjnego. To też pomysł pracowników szkoły, żeby nowym osobom dać szansę na poznanie placówki i polskich uczniów. W zajęciach adaptacyjnych w świetlicy mogą uczestniczyć też ich opiekunowie. Niektóre dzieci są wystraszone i nie odstępują mam.

Jak Ola z Weroniką

Wybierając klasę, szkoła bierze pod uwagę związki rodzinne i pierwsze międzynarodowe znajomości.

W 4. klasie w jednej ławce siedzi Polka Ola i Ukrainka Weronika. Dziewczynki razem przychodzą na zajęcia, bo razem mieszkają. Rodzina Oli udzieliła schronienia bliskim Weroniki.

Takich przypadków w „Jedynce” jest więcej. Uchodźcy, którzy do tej pory dotarli do gminy, zostali przyjęci pod dach przez mieszkańców albo są ulokowani w zajazdach i hotelach.

Dzięki inicjatywie Rady Rodziców, przyjezdni uczniowie dostają wyprawkę szkolną – to podstawowe przybory potrzebne uczniom. Dawid i Nikita mają jedynie szkolne plecaki, bo uciekając, zabrali w nich swoje rzeczy.

– Byłam przekonana, że pandemia jest końcem świata, ale teraz wydaje mi się, że to było do opanowania. Kiedy widzę, co ci ludzie przeżywają, słucham, jakich traumatycznych rzeczy doświadczyli, z czym muszą się zmierzyć… Uważamy, że dla dzieci rytm dnia, codzienny kontakt z rówieśnikami są bardzo ważne. Widać, jak po kilku dniach się zmieniają, jakby opadał z nich ten smutek. Kiedy biegną szkolnym korytarzem, nie wiem, które jest przyjezdne. Dopiero kiedy zagadnę – dodaje dyrektorka, która podkreśla, że szkoła musi cały czas pamiętać, że jej główne zadanie to edukacja polskich dzieci.

Sasha wolontariuszka

Siedziba „Jedynki”, której patronuje Kornel Makuszyński, to typowy szkolny budynek, jakich pod koniec lat 80. ubiegłego wieku powstało w Polsce wiele. Szkoła jest w odległości spaceru od ścisłego centrum Opola, otoczona blokami. Niedaleko jest hotel. Codziennie wychodzi z niego grupka dzieci i pod opieką Sashy dociera na lekcje.

– Moja młodsza siostra i brat, jedna dziewczynka i jeszcze dwoje innych dzieci. Teraz jest nas tle – wylicza dziewczyna, którą zastaję w szkolnej świetlicy. Sasha ma 20 lat, jest studentką trzeciego roku matematyki i informatyki. Kilka dni temu pierwszy raz usłyszała język polski, gdy po wielogodzinnej podróży przez Lwów trafiła do Przemyśla, a potem do Opola. – Nie chcę studiować w Polsce, chcę wrócić do domu – mówi ze łzami w oczach Ukrainka.

– Polska matematyka jest łatwiejsza niż ta, którą mają ukraińskie dzieci. Będę pomagała w nauce wszystkim – deklaruje Sasha. Na razie pomaga ukraińskim uczniom w adaptacji. Robi identyfikatory w języku ukraińskim, rozmawia z dziećmi, które przychodzą do świetlicy. Jest wsparciem dla pracowników szkoły.

Z sadu na wojnę

Mama Sashy choruje, ma problemy ze stawami. Chce pracować w Polsce, jest cukiernikiem. Sasha ma jeszcze siostrę, która uciekała z nimi, ale po dwóch dniach w Polsce, wyjechała do Amsterdamu, gdzie znalazła pracę w firmie sprzątającej. Ojciec, budowlaniec, został w Ukrainie. Są z niewielkiej miejscowości pod Winnicą w środkowej Ukrainie, przy granicy z Mołdawią. Do Polski jechali cztery doby pociągami upchnięci – jak wylicza Sasha – po 200 osób w wagonie.

Opole jest otoczone sadami. To region rolniczy. Wszyscy są tu przyzwyczajeni do obecności Ukraińców, bo sezonowi pracownicy pojawiają się każdej wiosny i jesienią. Mieszkańcy nawet żartują, że w deszczowe dni, gdy nie można pracować w sadzie, w sklepach częściej słychać język ukraiński. Teraz relacjonują rozmowy z sadownikami, którym ukraińscy pracownicy powiedzieli: Przytnę ci ten sad, jak co roku, ale potem wracam do domu walczyć. I wyjeżdżają.

Niektórzy uchodźcy znaleźli w gminie i powiecie schronienie u swoich dawnych pracodawców. Bardzo wielu przysłało w znajome miejsca swoje żony i dzieci.

Jak informuje Sławomir Plis, burmistrz Opola, 9 marca na terenie gminy był0 249 osób z Ukrainy, w tym 135 dzieci. Ewidencję prowadzi Centrum Usług Społecznych w Opolu Lubelskim.

I będą do końca

Roześmiane ukraińskie młode głosy na opolskich uliczkach nie zwracają niczyjej uwagi. Zwłaszcza w okolicy ulicy Kolejowej, gdzie działa Zespół Szkół Zawodowych im. Stanisława Konarskiego. Od wielu lat uczą się tu młodzi ludzie z Ukrainy i Kazachstanu. Teraz ich obecność w mieście jest wręcz niezbędna. Właśnie oni pomagali w przygotowaniu informatora, tłumaczą dokumenty i inne potrzebne w „Jedynce” rzeczy. Przychodzą też do podstawówki na dyżury. Wystarczył jeden telefon, by dyrektorki obu placówek nawiązały współpracę.

– Tylko w ten sposób mogę pomóc Ukraińcom. Dzieci są zdenerwowane, bo nie rozumieją, co się do nich mówi, nie chcą chodzić do szkoły, gdzie nikogo nie znają, czasami płaczą – mówi Krystyna, uczennica z „Konarskiego”, która dyżuruje w podstawówce. Uczy się w klasie hotelarskiej. Przyjechała do Opola ze Lwowa. Jej siostra kończyła tą szkołę i jakoś tak poszła w jej ślady. Krystyna nie ma polskich korzeni, ale uczyła się polskiego jeszcze we Lwowie, rodzice uznali, że może to się jej przydać. Planuje dalszą naukę, może wyjedzie gdzieś dalej na zachód.

Uczniowie z ZSZ mieszkają w internacie w Kluczkowicach. Teraz mają dodatkowych lokatorów, bo do wielu dołączyły uciekające matki i młodsze rodzeństwo. Władze gminy i powiatu przygotowują tam kolejne miejsca dla przyjezdnych.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Czujka dymu uratowała im życie. Nocny pożar w powiecie lubelskim

Czujka dymu uratowała im życie. Nocny pożar w powiecie lubelskim

O tym, że czujki przeciwpożarowe ratują życie przekonali się mieszkańcy jednego z domów jednorodzinnych w powiecie lubelskim.

Dachówka ceramiczna płaska — krok po kroku

Dachówka ceramiczna płaska — krok po kroku

Dachówka ceramiczna płaska jest dziś jednym z ciekawszych wyborów pokryć dachowych. Jej charakterystyka i trwałość sprawiają, że jest chętnie wybierana do domów o zróżnicowanej architekturze. Dziś dowiesz się o tym, jak powstaje dachówka ceramiczna, jakie cechy są jej wyróżnikiem oraz jak wygląda jej montaż i konserwacja.

W Bydgoszczy rozegrano mistrzostwa Polski w pływaniu, grad medali zawodników AZS UMCS Lublin

W Bydgoszczy rozegrano mistrzostwa Polski w pływaniu, grad medali zawodników AZS UMCS Lublin

Pływacy z województwa lubelskiego przywieźli z mistrzostw Polski na krótkim basenie, które w ostatnich dniach rozgrywane były w Bydgoszczy 11 medali. Dziewięć było dziełem zawodników AZS UMCS Lublin. Dwa krążki wywalczył także Filip Suchański z UKS 51 Lublin.

Już nie będzie p.o. Zenon Orechwo nowym dyrektorem OSiR

Już nie będzie p.o. Zenon Orechwo nowym dyrektorem OSiR

Był przez lata kierownikiem obiektów. Po zmianach organizacyjnych wprowadzonych jesienią został pełniącym obowiązki dyrektora, łącząc jednocześnie tę funkcję z poprzednią. Teraz Zenon Orechwo zostanie już na stałe szefem Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zamościu.

To może być wielki mistrz
WIDEO
film

To może być wielki mistrz

Lublinianin Natan Rybczyński robi furorę w sporcie kartingowym

Święta tuż-tuż. Pamiętasz te kultowe świąteczne produkcje?
QUIZ

Święta tuż-tuż. Pamiętasz te kultowe świąteczne produkcje?

Między smażeniem karpia, a lepieniem pierogów warto zadbać o rozrywkę. A jak święta, to tylko świąteczne filmy. Sprawdźcie się w naszym quizie.

Wigilia w Polsce i na świecie. Co obcokrajowcy myślą o naszych tradycjach?
film

Wigilia w Polsce i na świecie. Co obcokrajowcy myślą o naszych tradycjach?

Czy Wigilia wszędzie wygląda tak samo? W dzisiejszym odcinku programu Dzień Wschodzi rozmawiamy z Lorenzo Izzo z Włoch i Luisem Alberto Villablanca Alvarezem z Chile o tym, jak wygląda Wigilia w Polsce, Włoszech i Chile, coo ląduje na świątecznym stole w ich krajach, jakie tradycje najbardziej zaskakują obcokrajowców? Poznaj różnice kulturowe, fascynujące historie i to, co łączy nas podczas świąt, mimo dzielących nas kilometrów!

Padwa Zamość zakończyła rok porażką, AZS AWF Biała Podlaska opuścił ostatnie miejsce

Padwa Zamość zakończyła rok porażką, AZS AWF Biała Podlaska opuścił ostatnie miejsce

W meczu pierwszej kolejki rundy rewanżowej Padwa Zamość przegrała na wyjeździe z E.LINK Gwardią Koszalin 23:29.

Kolejny rodzinny oprawca w rękach policji

Kolejny rodzinny oprawca w rękach policji

Nawet 5 lat więzienia grozi domowemu bokserowi z powiatu kraśnickiego. Najbliższe 3 miesiące spędzi w policyjnym areszcie.

Kilkukrotnie odkładane, teraz mają powstać. Obiekty sportowe dla szkoły przy Berylowej na horyzoncie

Kilkukrotnie odkładane, teraz mają powstać. Obiekty sportowe dla szkoły przy Berylowej na horyzoncie

Mowa o tej inwestycji była już w 2021 roku. W 2022 roku dzieci miały już korzystać z nowych obiektów, jednak termin realizacji zmieniono na 2023 rok. Latem tego roku próbowano znaleźć wykonawcę, ale oferty okazały się za drogie. Miasto Lublin znów spróbuje wybudować boiska dla szkoły przy ulicy Berylowej.

Utwory Wojciecha Młynarskiego w Klubie Muzycznym CSK
koncert
16 stycznia 2025, 18:00

Utwory Wojciecha Młynarskiego w Klubie Muzycznym CSK

„Młynarski. Bynajmiej.” to sensacja mijającego 2024 r. Jest to premierowy projekt muzyczny z aranżacjami Krzysztofa Herdzina i Sabiny Meck do tekstów Wojciecha Młynarskiego.

Czternasty mecz i czternasta wygrana ChKS Chełm

Czternasty mecz i czternasta wygrana ChKS Chełm

Na zakończenie pierwszej rundy ChKS Chełm pokonał na wyjeździe MCKiS Jaworzno w trzech setach. Po czternastu kolejkach lider tabeli ma na koncie aż 40 punktów i komplet zwycięstw. W tym roku zagra jeszcze raz.

Pieniądze, nagrody i 6 000 pasażerów dziennie

Pieniądze, nagrody i 6 000 pasażerów dziennie

12 stycznia minie rok od otwarcia Dworca Lublin. To jedna z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych inwestycji komunikacyjnych w historii miasta.

Nieprzejezdne drogi, odcięte od świata miejscowości. Tak było w 1978 roku
foto
galeria

Nieprzejezdne drogi, odcięte od świata miejscowości. Tak było w 1978 roku

Wydarzenia, które się rozegrały z 29 na 30 grudnia 1978 r. miały dramatyczny przebieg. Nic nie zapowiadało zbliżającej się katastrofy. Prognozy pogody były optymistyczne, przewidywały lekką zimę. Jeszcze kilka dni wcześniej, na termometrach można było zobaczyć plus 5ºC. Jednak 29 grudnia (piątek) nastąpiło gwałtowne ochłodzenie. Zaczął wiać porywisty wiatr, a w weekend dołączyły obfite opady śniegu. Dziś przypominamy, jak wyglądały zimy.

Świąteczny obiad według naszych czytelników

Świąteczny obiad według naszych czytelników

Podpowiadamy, co warto przygotować na świąteczny obiad. Mamy dla Was propozycje od czytelników.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium