Pierwsi mali uchodźcy z Ukrainy, w tym noworodki i dzieci chore onkologicznie trafiły już do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. W innych placówkach w całym regionie przybywa dorosłych pacjentów. Wojewoda nie wyklucza, że do opieki nad nimi będzie konieczny szpital tymczasowy.
12-letni Artem jest jednym z pierwszych pacjentów, których przyjął szpital dziecięcy. Choruje na cukrzycę i epilepsję. Razem z mamą Nadią i czwórką rodzeństwa uciekli z Dubna koło Równego. W Ukrainie został ich ojciec.
– Sytuacja jest bardzo ciężka, bomb na szczęście nie było, ale w naszym mieście cały czas jest zagrożenie – opowiada pani Nadia. – Syn wymaga leczenia w szpitalu. Lekarze mówią, że zostaniemy tu co najmniej przez dwa tygodnie.
Szpital od kilku dni przyjmuje małych uchodźców z Ukrainy. Wśród nich są też noworodki.
– Obecnie mamy 10 pacjentów, hospitalizowanych na różnych oddziałach, ale ich liczba stale rośnie – przyznaje Agnieszka Osińska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Dodaje: – Dzieci są w różnym stanie. Mamy przypadki infekcji, które wymagają antybiotykoterapii z powodu przeziębień spowodowanych długim oczekiwaniem na przejście przez granicę, ale też pacjentów, którzy wymagają wysokospecjalistycznego leczenia. To dzieci ze schorzeniami hemato-onkologicznymi czy z cukrzycami.
Będą prosić o wsparcie
Trafiają także na SOR, z powodu urazów czy infekcji.
– Podczas ostatniego dyżuru nocnego przyjęliśmy 14 takich pacjentów. Większości z nich została udzielona doraźna pomoc i wrócili do miejsc tymczasowego zamieszkania – mówi rzeczniczka.
Każdy pacjent przebywa w szpitalu z jednym opiekunem prawnym. Na miejscu mogą korzystać z pomocy psychologa.
– Dzięki uprzejmości firmy cateringowej, obecnie rodzice dzieci mają zapewnione posiłki. Jeśli liczba pacjentów wzrośnie, będziemy prosili o wsparcie innych darczyńców o zapewnienie takiego wyżywienia – przyznaje Agnieszka Osińska. Dodaje: – Doraźne zaopatrzenie rodziców w środki higieniczne czy kosmetyczne przekazywane jest przez naszych pracowników, którzy rozumiejąc sytuację osób uciekających przed działaniami wojennymi, wspierają takie osoby. Życzliwi ludzie, którzy chcą włączyć się w pomoc, przekazują nam ubrania dla dzieci i rodziców. Współpracujemy też z Centrum Wolontariatu w Lublinie.
Dodatkowe zadania
Cały czas przybywa też dorosłych chorych, nie tylko w szpitalach blisko granicy. Czy placówki w naszym regionie poradzą sobie z dodatkowymi pacjentami?
– Uchodźcy mają swobodny dostęp do szpitali czy lekarzy rodzinnych. Mogą korzystać z pomocy medycznej na tych samych zasadach, co Polacy. Liczymy się więc, z tym, że liczba takich pacjentów będzie dużym obciążeniem dla służby zdrowia – zaznacza Lech Sprawka, wojewoda lubelski. – Tak, jak w każdej kwestii dotyczącej m.in. zakwaterowania czy wyżywienia, jest to dodatkowe zadanie. Służba zdrowia sprosta temu dodatkowemu zadaniu, tym bardziej, że zmniejsza nam się liczba pacjentów covidowych.
Jak tłumaczy wojewoda, w szpitalach w województwie lubelskim odmrażane są kolejne łóżka covidowe.
– Nie chcę na razie przesądzać zakresu pomocy medycznej, ale będziemy prawdopodobnie wykorzystywać również szpital tymczasowy – zaznacza Sprawka.