Ceny podczas tegorocznych wakacji potrafią zaskoczyć. Nasi reporterzy towarzyszyli dwóm rodzinom podczas ich urlopu. Jedna z nich pojechała do Chorwacji, druga nad polskie morze. Gdzie jest taniej?
Bałtyk
Pani Aleksandra razem z rodziną na urlop wybrała się do Niechorza. Nad morze wyruszyli ze Śląska. Założyli, że za 10 dni zapłacą 6,5 tysiąca złotych.
- 10 noclegów kosztuje 1800 złotych, bo mamy pokój za 180 złotych za dobę. Dojazd szacujemy na 700 złotych w obie strony. Uważamy, że w 150 złotych na obiad powinniśmy się zmieścić i podwajamy tę kwotę na dodatkowe wydatki, jak kawa czy gofry – wylicza Aleksandra Wrzal. I dodaje: - Dodatkowo mamy budżet w postaci zbieranych przez cały rok dwuzłotówek na maszyny dla dzieci, w które te monety się wrzuca, przekręca i wypada z nich niespodzianka. Udało się zebrać 66 dwuzłotówek więc dzieci mają po 3 monety na dzień.
Rodzina swój pokój, położony zaledwie 300 metrów od plaży rezerwowała z dużym wyprzedzeniem. Jaki jest koszt apartamentu, jeśli chcemy wynająć go w ostatniej chwili? - Od początku lipca, dwuosobowy pokój kosztuje 500 złotych na dobę. W tym jest internet, balkon, parking dodatkowo płatny 40 złotych – słyszymy od jednego z właścicieli.
- Mamy do dyspozycji dwupokojowy apartament, około 50 metrów kwadratowych. Jego cena od 8 do 15 lipca to 7 tysięcy złotych. Od 15 lipca siedem dni to koszt 9 tysięcy – mówi inny właściciel. I dodaje: - Straszne są to ceny, sam muszę przyznać. Cały świat wariuje, ceny podbija.
A ile w tym roku trzeba zapłacić za ryby?
- Wszystkie ryby podrożały. Łosoś najbardziej, nawet 30-40 proc. Ludzie pytają, ile dany kawałek ryby będzie ich kosztował i często rezygnują z halibuta, wybierając zwykłego śledzia – mówi Magdalena Siara, sprzedawca.
Mimo wzrostu cen apartamenty nad polskim morzem mają już prawie pełne obłożenie. Zdaniem branży turystycznej zainteresowanie wynajmem jest ogromne.
Riwiera Makarska
Pan Paweł z żoną i 10-letnim synem wyruszyli z Szydłowca koło Radomia na Riwierę Makarską w Chorwacji. Planują tam spędzić również 10 dni, ale zarezerwowali na ten wyjazd dwukrotnie większą kwotę niż rodzina, która pojechała nad Bałtyk.
- Na podróż w jedną stronę zakładamy, że wydamy 700 złotych plus opłaty za bramki i winiety. Jakbyśmy się cofnęli pół roku wstecz, to ceny paliwa wtedy i dziś to duża różnica. Czuć, że ubywa z portfela – przyznaje Paweł Surdy.
Na wymarzony urlop rodzina pana Pawła miała do pokonania 1400 kilometrów. Droga prowadziła przez Słowację i Węgry. Ceny paliwa w tych krajach są obecnie zbliżone do polskich. Trzeba jednak pamiętać, że na Węgrzech wprowadzono limity na stacjach benzynowych i maksymalnie zatankujemy tam 50 litrów.
Ile trzeba zapłacić za pobyt w Chorwacji?
- Za podstawowe zakupy dla trzech osób w sklepie zapłaciliśmy 203 kuny, czyli około 120 złotych. Wydaje mi się to niedrogo – mówi pan Paweł. Z kolei obiad z napojami dla trzyosobowej rodziny w nadmorskiej restauracji kosztował 146 zł.
- W zeszłym roku byliśmy nad polskim morzem. Domek był za 360 zł, w tym roku ten sam jest za 600 zł. To prawie dwukrotny skok. Tu jest taniej niż w Polsce. Jesteśmy tu 12 dni, w 4 osoby i liczę, że wydam mniej niż 10 tysięcy – szacuje polski turysta spędzający urlop w Chorwacji.