Bez kolacji w restauracji czy zabawy w klubie. Zostaje seans w kinie, spektakl w teatrze, spacer, bukiet róż, czy kupiony wcześniej w galerii lub internecie prezent. – Potraktujmy walentynki nie tylko jako spotkanie z tą jedyną, ukochaną osobą – podpowiada psycholog.
– Dobrze sprzedaje się bielizna. Dużym zainteresowaniem cieszą się jedwabne koszulki – przyznaje panie Ewa z Lublina, która sprzedaje ubrania na portalach aukcyjnych, obserwuje też w sieci, co cieszy się największym zainteresowaniem kupujących. – Hitem sezonu może stać się zaś bustier, łączący w sobie cechy biustonosza i gorsetu. Nie brakuje też chętnych na halki czy „odzież do zadań specjalnych”.
Zdaniem naszej rozmówczyni w tym roku panowie mają ułatwione zadanie jeśli chodzi o prezent walentynkowy dla swojej ukochanej. – Galerie handlowe były przez pewien czas zamknięte, sporo osób przeniosło się więc do internetu aby zrobić zakupy – zauważa pani Ewa. – Mężczyźni mogą obserwować przez ramię czego szuka ich dziewczyna, narzeczona czy żona i zamówić to, co odznaczyła serduszkiem lub dodała do ulubionych. Nie muszą już biegać po sklepach.
Walentynki w kinie
W związku z poluzowaniem obostrzeń, „w ramach określonego reżimu sanitarnego” od dziś mogą otworzyć się hotele, stoki, baseny, lodowiska, teatry a także kina.
– Telefony z pytaniami mieliśmy już tuż po konferencja pasowej (5 lutego, na której zostały przedstawione nowe zasady bezpieczeństwa obowiązujące od 12 lutego - przyp. aut.) – przyznaje Adam Żurek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Świdniku, przy którym działa kino Lot. – Mam nadzieję, że dotychczasowe zainteresowanie przełoży się na liczbę widzów. Cieszymy się, że istniej możliwość otwarcia kin.
– Mamy bardzo dużo telefonów, wiadomości, rezerwacji i zakupionych biletów. Widać, że ludzie są spragnieni kina – dodaje Iga Wójtowicz z kina Bajka, z którą rozmawialiśmy w czwartek. – Ze względu na Walentynki największym zainteresowaniem cieszy się komedia „Palm Springs”, ale też są chętni na inne filmy, które będziemy wyświetlać. – Póki co bazujemy na projekcie rozporządzenia, który jest na stronie internetowej gov.pl, który mówi o tym, że nie może być zajętych więcej niż 50 proc. miejsc, obowiązują maseczki ochronne i zakaz konsumpcji – mówi Andrzej Żurek.
Na wynos
Zakochani nie będą mogli wybrać się na romantyczną kolację do restauracji, nie spotkają się też w barze czy klubie. Rząd utrzymał wcześniejszą decyzję o tym, że restauracje – tak jak do tej pory – będą mogły wydawać posiłki na wynos. Mimo to niektórzy restauratorzy przygotowali dla swoich klientów walentynkową ofertę. Wśród nich jest lubelska Restauracja Magia.
– Zawsze organizowaliśmy Walentyki. W tym roku dania, które specjalnie przygotowaliśmy na to święto są tylko na wynos i z dowozu – mówi Michał Kowalski, menadżer restauracji. – Bazujemy przede wszystkich na naszych stałych klientach. Jak na panujące obecnie warunki to jest zainteresowanie, choć to będą Walentynki raczej w wersji mini. Biorący pod uwagę, że w tym roku to święto przypada w niedzielę, to można śmiało przypuszczać, że walentykowy byłby cały weekend, nie tylko jeden dzień.
Mimo starań obrót i tak będzie dużo niższy. – Podejrzewam, że będzie to ok. 10 proc. tego co mielibyśmy w normalnych, niepandemicznych warunkach – przypuszcza menadżer restauracji. – Od piątku zostają otwarte m.in. hotele i kina, więc może nie będzie i tych 10 proc. bo ludzie do tych miejsc się wybiorą zamiast siedzieć w domach. Z tego co obserwujemy to wszyscy są stęsknieni spotkań towarzyskich.
A może kulig
Do wybory zostaje jeszcze spacer albo kulig. Choć pewien problem może być nie z pogodą, lecz z wolnymi terminami. – W sobotę i niedzielę mam tylko po jednej wolnej godzinie, reszta terminów została już zarezerwowana – przyznaje pan Tadeusz, który organizuje przejażdżki saniami po „kazimiersko-nałęczowskim parku krajobrazowym”. – Kuligi organizuję w godzinach od 10 do 17. Klientów nie brakuje, przeważnie przyjeżdżają mieszkańcy Lublina, są też i warszawiacy, w ten weekend przyjeżdżają też lekarze z Radomia. Jak by ktoś chciał się na walentynkową przejażdżkę umówić, to jest taka możliwość, ale już po niedzieli.
Dr Ireneusz Siudem, psycholog
Pandemia zmusiła nas do ograniczenia kontaktów, zwłaszcza w sferze towarzyskiej, pozazawodowej, bo oczywiście duża część osób pracuje stacjonarnie. Tyle, że praca to nie wszystko. Nie jest w stanie zaspokoić naszych potrzeb a szczególnie tych sprzed pandemii. One są związane z pewnego rodzaju przyjemnościami, atrakcjami, formami spędzania czasu wolnego, które również z punktu widzenia psychologicznego są bardzo ważne dla naszego zdrowia. Jedną z takich form są właśnie kontakty towarzyskie, społeczne, które powinniśmy nie tylko nawiązywać i je utrzymywać, ale też w pewien sposób je pielęgnować a nawet o nie zabiegać. Wszelkie badania potwierdzają, że panaceum na zdrowie psychiczne jest bliska, często głęboka, efektywna relacja z drugim człowiekiem, więź z tą osobą. Ludzie, którzy zostają sami to są osoby, które w pewnym stopniu są skazane na cierpienie, albo konsekwencje samotności. Na podstawie badań widać, że osoby, które nie mają relacji z innymi osobami, są samotne szybciej zapadają na niektóre choroby, mają gorszą kondycję psycho-fizyczną.
Niestety pandemia nie sprzyja tym kontaktom. Dlatego też powinniśmy zrobić wszystko, by pomimo obowiązujących ograniczeń starać się utrzymywać kontakty z przyjaciółmi, znajomymi. Wykorzystywać istniejące warunki, nawet możliwości spotkań do 5 osób w domach czy też przy okazjach zawodowych. Potraktujmy ealentynki nie tylko jako spotkanie z tą jedyną, ukochaną osobą, ale też jako możliwość podreperowania sobie zdrowia psychicznego poprzez pielęgnację kontaktów towarzyskich i życia towarzyskiego.