W przedostatnim meczu eliminacji do Euro 2024 reprezentacja Polski zremisowała na PGE Stadionie Narodowym z Mołdawią 1:1. A to oznacza, że to czy Biało-Czerwoni zagrają na przyszłorocznych mistrzostwach Europy nie zależy już tylko i wyłącznie od nich
Po czwartkowej, wyjazdowej wygranej nad Wyspami Owczymi polscy kibice liczyli, że Biało-Czerwoni w kolejnym spotkaniu pod wodzą nowego selekcjonera Michała Probierza pójdą za ciosem i ograją na PGE Stadionie Narodowym Mołdawię. Tym bardziej, że w pierwszym meczu w Kiszyniowie Wojciech Szczęsny i spółka skompromitowali się przegrywając 2:3.
Niedzielny mecz miał wyrównany początek, ale w kolejnych minutach inicjatywę na murawie zaczęli przejmować goście i w 26 minucie zasłużenie objęli prowadzenie. Vadim Rata dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a do siatki z bliskiej odległości wpakował ją Ion Nicolaescu. Mołdawski napastnik stał się tym samym katem Biało-Czerwonych strzelając im dwa gole w Kiszyniowie i jednego w Warszawie.
Polacy po stracie bramki dążyli do wyrównania. W 43 minucie po wrzutce Jakuba Kiwiora główkował Paweł Wszołek, ale bez efektu. Później świetną szansę na gola zmarnował Arkadiusz Milik, a w samej końcówce w pole karne gości przebojowo wpadł z piłką Karol Świderski lecz huknął tak samo mocno, co niecelnie.
W przerwie meczu w szatni naszej reprezentacji musiały paść mocne słowa, bo Polacy na drugie 45 minut wyszli mocno zmotywowani. W 53 minucie po dograniu od Zielińskiego piłkę do bramki Mołdawii wpakował Świderski. Później szansę na gola miał Przemysław Frankowski, ale jego uderzenie zdołał zablokować jeden z obrońców. W 86 minucie wprowadzony z ławki Kamil Grosicki podał do Jakuba Kamińskiego, ale ten zamiast do siatki trafił w bramkarza rywali. W doliczonym czasie gry szansę miał jeszcze Adam Buksa, ale oddał niecelny strzał i mecz zakończył się podziałem punktów.
Polacy zajmują obecnie trzecie miejsce w grupie z dorobkiem 10 punktów i tracą jedno "oczko" do Czechów i dwa do prowadzącej w grupie Albanii. Biało-Czerwonym pozostał jednak do rozegrania już tylko jeden mecz, a będącym przed nimi rywalom jeszcze dwa. A to oznacza, że szansę na bezpośredni awans naszej drużyny na przyszłoroczne mistrzostwa Europy są już bardzo nikłe.
Polska – Mołdawia 1:1 (0:1)
Bramki: Świderski (53) – Nicolaescu (26).
Polska: Szczęsny – Kędziora (84 Grosicki), Peda, Kiwior – Wszołek (71 Kamiński), Dziczek (46 Slisz), S. Szymański (71 Marchwiński), Zieliński, Frankowski – Milik (71 Buksa), Świderski.
Mołdawia: Railean – Revenco (70 S. Platica), Craciun, Babohło, Marandici, Reabciuk – Postolachi, Moțpan (70 M.Platica), Rata (79 Cojocari), Cojocaru (60 Damașcan) – Nicolaescu (79 Bogaciuc).
Żółte kartki: Frankowski – Reabciuk, Cojocaru, Postolachi, Marandici, S.Plătică, Răilean.
Sędziował: Artur Manuel Ribeiro Soares Dias (Portugalia).
Widzów: 51 672.