Lekki niedosyt w Puławach. Wisła w sobotę zremisowała na swoim stadionie z Siarką Tarnobrzeg 1:1. To był jednak remis ze wskazaniem na Dumę Powiśla
W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje sytuacje. W ósmej minucie jako pierwsi wynik powinni otworzyć gospodarze. Prostopadłe podanie od Karola Barańskiego przejął Łukasz Kacprzycki, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali nie był w stanie posłać piłki do siatki. W 18 minucie odpowiedział lider tabeli. Oko w oko z Pawłem Sochą stanął najlepszy snajper grupy czwartej Krzysztof Ropski, ale bramkarz Dumy Powiśla do spółki z obrońcą Rafałem Kiczukiem zażegnali niebezpieczeństwo.
Zanim sędzia zaprosił drużyny na przerwę powinny paść gole. Dobre okazje zmarnowali jednak jeszcze: Kiczuk, a także Artur Lenartowski. Druga odsłona? Pierwszy kwadrans należał do ekipy z Puław, a zwłaszcza do Kacprzyckiego. „Mały” dwoił się i troił w ataku, ale mimo kilku strzałów ani razu nie udało mu się zaskoczyć bramkarza Siarki. Kiedy wydawało się, że piłkarze trenerów: Jacka Magnuszewskiego i Marcina Popławskiego prędzej, czy późnią obejmą prowadzenie zrobili to goście. Po wrzutce z rzutu wolnego na 0:1 trafił Patryk Kapuściński. Na szczęście Wisła szybko wyrównała. 120 sekund później piłkę w siatce umieścił Maciej Wojczuk, który przymierzył idealnie po długim rogu.
W końcówce to puławianie powinni przechylić szalę na swoją stronę, a konkretnie Michał Kobiałka, który z kilkunastu metrów uderzył tuż obok słupka. A to oznaczało, że po wygranej na inaugurację Michał Zuber i spółka zanotowali już trzeci mecz z rzędu bez zwycięstwa.
ZDANIEM TRENERÓW
Grzegorz Opaliński (Siarka Tarnobrzeg)
– To był ciężki mecz, ale spodziewaliśmy się, że tak będzie. Mieliśmy sytuacje i mogliśmy wygrać, ale i przegrać. Cierpieliśmy na boisku, to nie była ta biegająca Siarka. Wisła była bardzo zdeterminowana i agresywna. W pierwszej połowie za bardzo sobie z tym nie radziliśmy. Po przerwie było lepiej. Gorzej jednak z sytuacjami, bo tych nie mieliśmy zbyt wiele. Z jednej strony szkoda remisu, bo zabrakło nam kilku chwil. Gdybyśmy dłużej przytrzymali piłkę po objęciu prowadzenia to mogło być różnie. Byliśmy za głęboko w defensywie. Świetnie zachował się jednak napastnik rywali. My popełniliśmy za to błąd, bo nie skróciliśmy pola gry. Walczymy jednak dalej. Cały czas podkreślam, że przed nami jeszcze 30 meczów, więc dużo może się wydarzyć.
Jacek Magnuszewski (Wisła Puławy)
– Pogratuluję chłopakom dobrego meczu. Pod względem motorycznym i techniczno-taktycznym rozegraliśmy to tak, jak chcieliśmy. Jesteśmy trochę zawiedzeni wynikiem, bo mieliśmy sporo sytuacji i powinniśmy wygrać. Uczulałem zawodników, że trzeba bronić środka jednak w taki sposób straciliśmy niepotrzebną bramkę. Sporo działo się pod naszą bramką zwłaszcza po stałych fragmentach gry. Faza atakowania na początku była nerwowa, ale później płynność w grze była już większa. Szkoda stworzonych sytuacji, bo przeprowadziliśmy kilka ładnych akcji. Punkt z liderem trzeba jednak przyjąć. Już w środę musimywalczyć w kolejnym meczu. Dobrze, że do naszej dyspozycji będzie już Krystian Puton.
Wisła Puławy – Siarka Tarnobrzeg 1:1 (0:0)
Bramki: Wojczuk (68) – Kapuściński (66).
Wisła: Socha − Barański, Rogala, Kiczuk, Pigiel, Skałecki, W. Puton (77 Kobiałka), Zuber, Kacprzycki, Żelisko, Wojczuk (75 Stanisławski).
Siarka: Zoch − Głaz, Kapuściński, Duda, Sulkowski, Kasperkiewicz, Wiktor, Kargulewicz, Lenartowski (70 Gębalski), Świderski (65 Janeczko), Ropski.
Żółte kartki: W. Puton, Skałecki – Kasperkiewicz.
Czerwona kartka: Skałecki (Wisła, 90 min, za drugą żółtą)
Sędziował: Jakub Pieron (Kielce).