

Z tygodniowym opóźnieniem i po walkowerze na korzyść KKS 1925 Kalisz do rundy wiosennej Betclic II Ligi przystąpiła Wisła Puławy. Podopieczni trenera Macieja Tokarczyka kolejny raz w tym sezonie pokazali charakter i zremisowali u siebie z Hutnikiem Kraków. A trzeba otwarcie przyznać, że powinni ten mecz wygrać, ale w końcówce nie wykorzystali rzutu karnego

Wisła Puławy w tym sezonie przyjęła na swoje barki tyle ile spokojnie można by podzielić na połowę stawki w Betclic II Lidze. Po wielkiej niepewności latem zespół przystąpił do rozgrywek i rundę jesienną zakończył nadspodziewanie dobrym wynikiem jeśli weźmie się pod uwagę problemy natury finansowo-organizacyjnej.
Zimą na klub spadły kolejne ciosy. Najpierw puławianom odebrano dwa punkty za zaległości finansowe, a następnie na mocy decyzji komisji licencyjnej PZPN odebrano jej licencję na grę w drugiej lidze. Piłkarze trenowali jednak nadal i rozgrywali kolejne mecze kontrolne z nadzieją na powrót do ligowej rywalizacji.
Jednak kiedy okazało się, że przed inauguracyjnym meczem w Kaliszu klub nie zdołał odzyskać licencji wydawało się, że to już koniec piłki na poziomie centralnym w Puławach. Dodatkowo piłkarze poinformowali, że od pół roku nie otrzymują wynagrodzenia za pracę, ale jednocześnie zaznaczono, że drużyna wierzy w to, że wiosną tego roku wróci do walki na boisku.
Sądnym dniem okazał się miniony piątek. Wieczorem poinformowano, że Duma Powiśla odzyskała licencję, a co za tym idzie zaplanowany na niedzielę mecz z Hutnikiem Kraków może się odbyć. Wobec tych wieści informacja o walkowerze za mecz z KKS Kalisz wydawała się kwestią, nad którą należy przejść do porządku dziennego.
Mecz z Hutnikiem Kraków zakończył się bezbramkowym remisem. A wcale nie musiał, bo w końcówce spotkania z rzutu karnego w słupek przymierzył Kamil Kumoch.
– Chciałbym zacząć od podsumowania całego poprzedniego tygodnia, który był dla nas dużym emocjonalnym rollercoasterem. Wiele sprzecznych informacji docierało do drużyny i miały one wpływ na kondycję mentalną piłkarzy – tak bym to nazwał. Był to dla nas bardzo trudny tydzień natomiast cieszę się, że finalnie mogliśmy zagrać z Hutnikiem Kraków i kontynuować naszą pracę – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Maciej Tokarczyk, trener Wisły.
– Zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu należą się wielkie słowa uznania. Wszyscy ciężko pracowali na zdobyty w tym spotkaniu finalnie punkt. Oczywiście chcieliśmy ten mecz wygrać i mieliśmy ku temu okazje, ale musimy szanować ten rezultat. Sam mecz był bardzo otwarty szczególnie w drugiej połowie. Wiele razy mieliśmy przewagę i szkoda, że nie zakończyliśmy tych okazji strzałami. Podejmowaliśmy wówczas złe decyzje lub zdarzały się błędy techniczne. Patrzymy w przyszłość z optymizmem i cieszę się, że do kolejnego meczu będziemy mogli przystąpić z „wyczyszczonymi głowami”. Jedziemy do Elbląga i w tym spotkaniu interesuje nas tylko zwycięstwo – zapewnił trener Wisły.
