W drugim półfinale Pucharu Polski zdecydowanym faworytem będzie Wisła Puławy. Lider tabeli grupy czwartej III ligi, który od kilku tygodni jest już pewny awansu zmierzy się z walczącymi o utrzymanie Orlętami Spomlek Radzyń Podlaski (także godz. 18).
Drużyna Mariusza Pawlaka będzie mogła zagrać na luzie. Tego samego nie można jednak powiedzieć o rywalach. Biało-zieloni mimo ostatniej, bardzo ważnej wygranej ze Stalą Stalowa Wola ciągle są w trudnej sytuacji. W tabeli zajmują obecnie 16 miejsce, czyli ostatnie spadkowe.
Niby do Podlasia tracą tylko punkt, a do Lewartu dwa. Rywale zagrają jednak jeszcze po dwa spotkania, a Orlęta zaledwie jedno. W ten weekend pauzują, więc gdyby drużyny z Lubartowa i Białej Podlaskiej wygrały swoje mecze, to sprawa spadku zespołu Mikołaja Raczyńskiego będzie już przesądzona.
Duma Powiśla ostatnio zanotowała kilka porażek. Uległa rezerwom Cracovii 0:2, a później przegrała także na swoim stadionie ze Stalą Stalowa Wola. Wiadomo jednak, że na tym etapie sezonu, kiedy awans od dawna jest już w kieszeni trudno walczyć o każde źdźbło trawy. Podopieczni trenera Pawlaka w sobotę się jednak przełamali i pokonali w derbach Avię Świdnik 1:0.
– Cieszę się, że wracamy do zwycięstw w Puławach. Zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku. Wiemy też, w jakim momencie jesteśmy. Na treningach niektórzy zawodnicy nie wyglądają tak świeżo, jak do meczu z Sieniawą. Są momenty bardzo ciężkie, ale wygrywamy i to bardzo cieszy – wyjaśnia szkoleniowiec Wisły.
Jak jego zespół potraktuje mecz półfinałowy w Pucharze Polski? – Zdajemy sobie sprawę, że są mecze ważne i ważniejsze. Dla nas puchar będzie bardzo ważny jednak nie kosztem zdrowia zawodników. Emil Drozdowicz ma szansę zagrać mimo mocnego stłuczenia biodra, ale zastanowimy się i podejmiemy najlepszą możliwą decyzję – zapewnia trener Pawlak.
W ramach okręgowych rozgrywek Pucharu Polski jego podopieczni rozegrali cztery mecze. Łatwo poradzili sobie ze Stalą Poniatowa, którą pokonali 7:1. Później rywalizowali już z trzecioligowcami: Lewartem (3:1), Stalą Kraśnik (3:1) i Avią (2:1). Orlęta na boisku pojawiły się trzy razy i trzeba przyznać, że awans obrońców tytułu na szczebel wojewódzki raz był mocno zagrożony.
Biało-zieloni najpierw ograli Lutnię Piszczac 2:1, a później dopiero po rzutach karnych pokonali Orlęta Łuków 5:4. W meczu było… 4:4, a ekipa z Radzynia Podlaskiego najpierw prowadziła 2:0, a później przegrywała 2:4. Wielkich problemów nie było za to w finale, bo Karol Kalita i spółka pokonali Huragan Międzyrzec Podlaski 3:0.