Polski Cukier Pszczółka Start Lublin z kolejną porażka. Tym razem podopiecznych Tane Spaseva gładko ograł Śląsk Wrocław
Chociaż wynik na to nie wskazuje, to Śląsk kontrolował przebieg boiskowych i prowadził przez ponad 30 min. Start cały czas musiał gonić wynik i w pierwszej połowie wychodziło mu to całkiem nieźle, bo na przerwę schodził wygrywając 43:40. Po zmianie stron gospodarze już nie dali najmniejszych szans przyjezdnym i pewnie wygrali 84:76.
Na postawę „czerwono-czarnych” miał wpływ brak Joshuy Sharey’a, który w ogóle nie przyjechał do Wrocławia z zespołem. Wiele wskazuje na to, że w najbliższych dniach klub pożegna się z Amerykaninem. – Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Z dobrą pracą i jeszcze jednym zawodnikiem na pozycję numer 1 jesteśmy walczyć z każdym – mówi Tane Spasev, opiekun Startu.
W lubelskiej drużynie wyróżnił się Jimmie Taylor. Amerykański centem miał wyraźnie swój dzień i zdobył aż 17 pkt. Na uwagę zwraca fakt, że był bezbłędny na linii rzutów osobistych. Trafił 5 wolnych, a to przecież nie jest jego najmocniejszy element. Na pochwałę zasługuje też Cleveland Melvin. Amerykanin rozgrywał w Starcie dopiero drugi mecz, ale już wiadomo, że to jeden z liderów zespołu. W sobotni wieczór zdobył 12 pkt. U rywali kapitalny mecz zaliczył Ivan Ramjak. Chorwat był bliski triple-double – zdobył 11 pkt, zebrał 9 piłek i miał 8 asyst.
WKS Śląsk Wrocław – Polski Cukier Pszczółka Start Lublin 84:76 (23:17, 17:26, 23:13, 21:20)
Śląsk: Kanter 15 (3x3), Dziewa 15, Kolenda 14 (2x3), Justice 11 (3x3), Ramljak 11 (1x3) oraz Meiers 8, Karolak 6, Gordon 2, Langevine 2, Wójcik 0, Gabiński 0, Marchewka 0.
Start: Wilson 20 (2x3), Taylor 17, Melvin 12, Carter 7 (1x3), Kostrzewski 6oraz Dziemba 10 (1x3), Obarek 2, Jeszke 2, B. Pelczar 0, Szymański 0.
Sędziowali: Pastusiak, Trojanowski i Trybalski. Widzów: 948.