Właściciel firmy TRANS-MAJ spod Cycowa za pół miliona złotych kupił we Włodawie wyrobisko po kopalni kruszywa. Nigdy nie ukrywał, że zamierza składować tu odpady z kopalni węgla w Bogdance. Ale starosta chce, aby urządził tam ścieżkę przyrodniczo-dydaktyczną
Właściciel działki planuje w ciągu pięciu lat złożyć w wyrobisku milion ton odpadów z kopalni Lubelski Węgiel Bogdanka SA. To spora ilość – ok. 50 tys. ciężarówek.
1250 podpisów
Ta perspektywa przeraziła mieszkańców Włodawy. Dwa stowarzyszenia – Towarzystwo dla Natury i Człowieka i Stowarzyszenie Poleskie we Włodawie oraz Społeczny Komitet Mieszkańców Miasta „Stop dla łupka we Włodawie” – pod petycją przeciwko temu przedsięwzięciu zebrały 1250 podpisów (Włodawa ma ok. 13 tysięcy mieszkańców). Burmistrz miasta i starosta tłumaczą, że tak spektakularnego protestu nie mogli zbagatelizować.
– Na dobrą sprawę nikt nie wie, jakie skutki może spowodować złożenie na obrzeżach miasta tak dużej ilości łupka – mówi Andrzej Romańczuk, włodawski starosta. – Nie dziwię się, że mieszkańcy boją się kopalnianych odpadów. Tym bardziej, że wyrobisko znajduje się w sąsiedztwie ujęcia wody dla całego miasta, a z badań wynika, że woda z niecki przenika w jego kierunku.
Starosta i SKO
Po nabyciu pokopalnianej działki właściciel firmy TRANS-MAJ od 2013 r. starał się o wydanie decyzji rekultywacyjnej. Jednak starostwo konsekwentnie odmawiało. Za każdym razem przedsiębiorca odwoływał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a SKO sprawę przesyłało do ponownego rozpatrzenia.
W końcu „czując się zobowiązanym do uwzględnienia głosów lokalnej społeczności” i powołując się na eksperckie opinie starosta zgodził się na rekultywację tego terenu, ale poprzez stworzenie tutaj ścieżki przyrodniczo-dydaktycznej (bez użycia łupka).
Również od tej decyzji inwestor odwołał się do SKO. Tym razem , w styczniu, SKO uchyliło decyzję starosty, wyznaczając jednocześnie rolny kierunek rekultywacji wyrobiska poprzez wypełnienie go łupkiem z Bogdanki.
– W tej sytuacji nie mogę nic więcej w tej sprawie zrobić – przyznaje Romańczuk. – W rachubę wchodzi jeszcze tylko tzw. czynnik społeczny. Stowarzyszenia proekologiczne mogą zaskarżyć decyzję SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Burmistrz zmienił zdanie
Wyrobisko przedsiębiorcy spod Cycowa sprzedał jeszcze poprzedni burmistrz Włodawy Andrzej Wrzesień. Najpierw pozytywnie opiniował zamiar składowania tam łupka, po czym diametralnie decyzję zmienił.
– Uważam, że przedsiębiorca został wykorzystany, żeby nie powiedzieć oszukany – mówi nam jeden z urzędników włodawskiego magistratu. – Nieruchomość kupił w czwartym przetargu za połowę pierwotnej ceny wywoławczej i nigdy nie ukrywał, w jaki sposób zamierza ją wykorzystać. I jak na niej zarobić, bo kopalnia za odbiór łupka płaci. Przedsiębiorca zainwestował w to pół miliona złotych, a teraz starosta każe mu tam urządzić ścieżkę przyrodniczo-dydaktyczną.
Przedsiębiorca nie chce sprawy komentować.
Dr Arkadiusz Iwaniuk, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska:
Składowanie materiału obcego pochodzenia zawsze stwarza pewne ryzyko. Nie zawsze można je w 100 proc. przewidzieć.
Łupek to niezwietrzała skała płonna. Po wydobyciu jej z głębi ziemi mogą uwalniać się z niej różne pierwiastki, w tym te niepożądane, jak rtęć czy ołów. Może to spowodować skażenie wód gruntowych.