Gdy drogowcy oznaczyli farbą stare drzewa w zabytkowej alei natychmiast zareagowali okoliczni mieszkańcy. W internecie pojawił się apel o powstrzymanie wycinki a w urzędach rozdzwoniły się telefony.
Jako pierwsza na numery na pniach zwróciła uwagę Agnieszka Marciocha z Różanki (pow. włodawski). – Swoim spostrzeżeniem zainteresowałam męża – opowiada. – Wybrał się tam z córką. Doliczyli się około 40 oznakowanych drzew.
W Urzędzie Gminy Włodawa mieszkanka Różanki usłyszała, że za aleję odpowiedzialny jest Zarząd Dróg Powiatowych we Włodawie. Z kolei w Zarządzie odesłano ją do chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.
– Zdziwiło mnie stanowisko urzędniczki z gminy – przyznaje Agnieszka Marciocha. – Przecież to jedna z największych lokalnych atrakcji. Rowerzyści często skręcają do Różanki aby przejechać przepiękną, majestatyczną aleją. Przecież nie można im, ale przede wszystkim nam, tego odebrać.
Dzwońcie i piszcie
Obrońcy alei skrzyknęli się na internetowej stronie Różanka nad Bugiem. Wystosowali apel do urzędników oraz zachęcają mieszkańców i sympatyków Różanki do telefonowania w tej sprawie do UG lub ZDP. „Im więcej zainteresowanych osób, tym większe szanse, że coś uratujemy” – przekonują.
Zabytkowa aleja to mało ruchliwa i rzadko uczęszczana droga prowadząca do zabytkowego zespołu pałacowego. A sam park składa się ze starodrzewia, głównie lip, w którym gniazduje wiele chronionych gatunków ptaków.
– To ZDP zwrócił się do mnie w sprawie fatalnego, zdaniem drogowców, stanu drzewostanu alei – przyznaje Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury WUOZ w Lublinie. – Oczekuję z ich strony ekspertyzy na temat kondycji drzew. Ich ponumerowanie jest jednym z elementów tego przedsięwzięcia. Oznaczone drzewa zostaną geodezyjnie naniesione na mapę.
Wira podkreśla, że oznakowanie drzew nie przekłada się na zakwalifikowanie ich do wycinki.
– Spodziewam się, że w oparciu o ekspertyzę ZDP wystąpi z formalnym wnioskiem o zgodę na wydanie pozwoleń na pielęgnację i być może usunięcie niektórych drzew – mówi konserwator.
– Dokument ten jednak do niczego mnie nie obliguje. To jedynie materiał pomocniczy w podejmowaniu przeze mnie decyzji. Przewiduję oględziny wytypowanych do pielęgnacji czy też wycinki drzew m.in. z udziałem jednej z włodawskich organizacji proekologicznych. Będę się także wsłuchiwał w głosy mieszkańców Różanki – zapewnia.
Po co tak mazać
Edyta Gałan z włodawskiego Stowarzyszenia Inicjatywa Lokalna Między Drzewami: Podpowiedzieliśmy obrońcom alei w Różance gdzie powinni szukać pomocy. Sami się też od niej nie odżegnujemy. Będziemy walczyć o ten zielony zabytek ramię w ramię.
W akcję ratowania alei zaangażował się też Artur Kobielas, włodawski przewodnik.
– Nie rozumiem, dlaczego drogowcy spaskudzili wiekowe drzewa malując na nich od strony drogi czerwonym sprayem cyfry – mówi. – Oznaczenie można było zrobić z tyłu i mniejsze. Uczestnicy wycieczek, które pilotuję do Różanki na pewno zwrócą na to uwagę. I na pewno nie zrobi to na nich dobrego wrażenia.
Kobielas, częsty gość w Różance, nie przypomina sobie, by drogowcy kiedykolwiek w obrębie alei prowadzili jakiekolwiek prace pielęgnacyjne. Tym bardziej ma im teraz za złe, że tak ochoczo garną się do wycinki.
Dla Dziennika. Marcin Łopacki, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych we Włodawie:
Większość tych drzew to wiekowe okazy, wzdłuż drogi rośnie ich ok. dwustu. W ubiegłym roku zwróciłem się do konserwatora zabytków z prośbą o przeprowadzenie wizji w terenie i ocenę ich stanu.
42 zostało wytypowanych do oceny z czego 6 lip i 3 kasztanowce stanowią potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia użytkowników drogi, cześć z nich jest mocno porażona jemiołą, jeszcze inne są w dużej części suche oraz w znacznym stopniu mają puste i uszkodzone pnie. Po silnych burzach często spadają duże konary i gałęzie. Nie mogę dopuścić, żeby takie drzewo było przyczyną wypadku, a co za tym idzie jakiegoś nieszczęścia.