Miała byś sesja, ale do skutku nie doszła. Bo większość radnych, na dodatek z jednego komitetu, po prostu się na niej nie pojawiła. Nie było więc ślubowania. Wybrany w pierwszej turze wójt również nie został zaprzysiężony. Sytuacja w gminie Księżpol to ewenement na skalę kraju.
– Jestem rozczarowany. Cały ten szum i zamieszanie nie są w ogóle naszej gminie potrzebne – mówi Jarosław Piskorski, wybrany na drugą kadencję wójt Księżpola w powiecie biłgorajskim, członek PSL, który startował z własnego komitetu. Wygrał już w pierwszej turze, zdobywając 59,80 proc. głosów.
Co więcej, w nowej 15-osobowej Radzie Gminy Księżpol kandydaci KWW Jarosława Piskorskiego także zdobyli większość, bo 9 mandatów. A jednak to właśnie 8 radnych wójta na sesji się nie pojawiło, więc zabrakło kworum.
– Nie mam pojęcia co się stało. Ja wszystko przygotowałem. Na godz. 9 była zamówiona msza, jak powinno być w katolickim narodzie, o 10 odbyło się szkolenie, dla tych, którzy przyszli, a o 11 miała się rozpocząć sesja. Ale nie doszła do skutku – rozkłada ręce wójt.
>>> Wybory samorządowe. Tak głosowały gminy w powiecie biłgorajskim <<<
Zapewnia, że o nieobecnościach nie był informowany, a nowi radni nikomu usprawiedliwień nie przedstawili, bo nie musieli. – Nie odebrali zaświadczeń o wyborze, nie złożyli ślubowania, więc formalnie nie są radnymi jeszcze i nie mają komu się tłumaczyć – uważa Piskorski.
Ubolewa, bo formalnie on też wójtem na kolejną kadencję nie jest. Nie było sesji, więc nie został zaprzysiężony.
Tymczasem nieoficjalnie mówi się, że powodem absencji radnych KWW Jarosława Piskorskiego był fakt, że nie byli oni w stanie dogadać się co do obsady prezydium.
Podobno chcieli, by na stanowisku przewodniczącego pozostał Henryk Marczak, który pełnił tę funkcję w poprzedniej kadencji. Do przegłosowania tej kandydatury mieli jednak za mało głosów, bo radni z pozostałych komitetów (m.in. KWW Krzysztofa Rębacza oraz Trzeciej Drogi) zaproponowali to stanowisko Piotrowi Wołoszynowi z KWW Jarosława Piskorskiego.
– To prawda – przyznaje sam zainteresowany. – Otrzymałem taką propozycję i byłem gotowy zostać przewodniczącym naszej rady – mówi Wołoszyn, który jako jedyny z radnych komitetu wójta na sesji się pojawił. Dodaje, że dla niego to sytuacja wyjątkowo przykra. Powodów nieobecności swoich kolegów komentować nie chce.
>>> Pierwsza sesja się odbyła, ale na wybór przewodniczącego trzeba poczekać. Muszą się dogadać <<<
A co na to wójt? Jarosław Piskorski zapewnia, że na radnych żadnego wpływu nie ma, a swój udział w rozmowach o podziale stanowisk ograniczył do minimum.
– Powiedziałem, że powinni sami to między sobą rozstrzygnąć – zarzeka się. I dodaje, że on jest w stanie współpracować ze wszystkimi, co poprzednia kadencja udowodniła. – Takich „moich” radnych miałem sześciu, a głosowania prawie zawsze były z poparciem 15 głosów, no już wyjątkowo 13:2 – wspomina wójt.
Co teraz? Szykuje się do własnego zaprzysiężenia. Ma się ono odbyć w Zamościu, najpewniej w poniedziałek, 13 maja. Prawdopodobnie w czwartek, trzy dni później będzie drugie podejście do pierwszej sesji Rady Gminy Księżpol.
Mandaty wywalczyło w niej 9 kandydatów KWW Jarosława Piskorskiego, 3 z Trzeciej Drogi, 2 z KWW Krzysztofa Rębacza (kandydował na wójta) i 1 z KWW Dobro Naszej Wsi.