Coraz większe zainteresowanie stoiskami z przyborami szkolnymi w hipermarketach. W tym roku, inaczej niż w latach ubiegłych, dzieci nie toczą walki o drogie zeszyty z wyjątkowymi okładkami. Nawet one nie wierzą, że w szkolnych ławkach uda im się spędzić dłużej niż kilka tygodni
– Młodszy syn idzie do zerówki, a starszy będzie w szóstej klasie. Szukamy wszystkiego do szkoły chociaż nie nastawiamy się na to, że zeszyty i długopisy będą wykorzystywane w klasach. Liczymy się z tym, że w tym roku znowu czeka nas zdalna praca w domu lub nauczanie hybrydowe – mówi pani Monika, którą spotkaliśmy wczoraj na zakupach. – Sama wybieram chłopcom zeszyty czy długopisy. Zwracam uwagę, żeby wzory były „męskie”, ale patrzę też na cenę.
A ceny są bardzo różne. 60-kartkowy zeszyt można kupić za niespełna 2 złote i blisko 20 zł. Długopisy od złotówki i za kilkadziesiąt złotych. Temperówki za 50 groszy i 10 zł. Największe, bo dochodzące do nawet kilkuset złotych dysproporcje znaleźć można w cenach plecaków i piórników.
– Bałam się wizyty w sklepie, bo w tym roku czeka nas zakup plecaka. Do tej pory zawsze syn szukał zeszytów o konkretnych okładkach, które były znacznie droższe od pozostałych. Czasami jeździliśmy nawet do kilku sklepów, żeby wybrać to, co sobie zamarzył. Kredki, farby, flamastry – wszystko było wybierane z wyższej półki cenowej, bo podobno było lepsze – przyznaje pani Patrycja, mama chłopca w wieku szkolnym. – W tym roku, jak widać po koszyku, bierzemy rzeczy, patrząc na cenę, a syn nie walczy o nic szczególnego. Wiem, że podobnie jest u moich znajomych. Dzieci przez ostatni rok, pracując z domu, uświadomiły sobie, że wystarczy jakikolwiek zeszyt i długopis. Ważne, żeby pisał. Zresztą dzieci nie nastawiają się na to, że długo pochodzą do szkoły. Między sobą mówią, że w połowie października będą już uczyć się z domów.
– Zakupy będą więc w tym roku tańsze – podsumowuję.
– A to niekoniecznie, bo przecież kupić trzeba też jakieś ubrania, bo ze wszystkiego się w wakacje wyrasta, strój na w-f, nowe buty i ciapy chociaż przecież nikt nie wie, ile to stacjonarne nauczanie potrwa. Jest wprawdzie 300 zł na każde dziecko rozpoczynające naukę, ale prawdziwe wydatki, nawet przy zwracaniu uwagi na ceny, to w naszym przypadku ok. tysiąca złotych.
Możesz pomóc
Stąd też zbiórki na tych, dla których to koszty trudne do udźwignięcia. W serwisie Szczytny-Cel.pl do 22 sierpnia trwa akcja „Wspieraj dzieci z domów dziecka. Wyprawka dla Bidula”.
– Zbieramy na wyprawkę szkolną m.in. dla 33 podopiecznych Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Kraśniku oraz 30 wychowanków Domu Dziecka w Zamościu – mówi Maciej Kamiński, wiceprezes serwisu i tłumaczy: – Wyprawka to nie tylko artykuły papiernicze, chociaż te również są niezbędne. Potrzebny jest jednak także sprzęt: laptopy, tablety, myszki, ubrania, buty, plecaki. Każdy Dom Dziecka ma własne potrzeby.