Dystans, dezynfekcja, maseczki i szczepienia – tak w skrócie wyglądać mają zasady obowiązujące w szkołach od września.
Ministerstwo Zdrowia, Edukacji i Nauki oraz Główny Inspektorat Sanitarny opublikowały wytyczne, jakie mają obowiązywać w nowym roku szkolnym.
Od września w szkołach zachowywany ma być dystans, a gdy nie będzie to możliwe – np. na korytarzach – obowiązkowe będą maseczki. Szkolne ławki przed i po lekcjach mają być dezynfekowane, a uczniowie mają często myć lub dezynfekować ręce. „Przed, po i w trakcie zajęć oraz przerw, a także w dni wolne od zajęć”, czyli praktycznie bez przerwy szkoły mają być wietrzone. Zarówno nauczycielom, jak i uczniom rekomendowane jest też szczepienie.
Fale i powrót
W tej chwili nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że możliwe będzie stacjonarne rozpoczęcie roku szkolnego.
– Wszystko wskazuje na to, że odbędzie się to bez przeszkód, aczkolwiek też mamy przygotowane kolejne warianty na wpadek, jeżeli sytuacja epidemiczna będzie się zmieniała. Ale myślę, że tutaj powinniśmy być w miarę spokojni: dzieci powinny pierwszego września wrócić do szkół – powiedział w wywiadzie dla Programu 1 PR wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska.
– Jesteśmy przekonani, że jesteśmy w stanie zapewnić możliwość pójścia do szkoły dzieci w trybie stacjonarnym od 1 września. Chyba że czwarta fala będzie tak samo groźna i tak samo szkodliwa jak trzecia fala, zapełnią się szpitale, zapełnią się szpitale dodatkowe. W takiej sytuacji będziemy reagować konkretnymi decyzjami. Na dziś tego nie przewidujemy – zapowiedział w Polsat News, minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek.
Podobnego zdania są dyrektorzy szkół.
– Prywatnie mam nadzieje, że stacjonarne nauczanie będzie możliwe przez co najmniej pierwsze półrocze – mówi Mirosław Wójcik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 38 im. Henryka Sienkiewicza w Lublinie.
– Patrząc na obecną sytuację epidemiczną wierzę we wrześniowy stacjonarny powrót do szkół – przyznaje Jacek Furtak, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Lublinie.
Droga do szkoły
W opublikowanych właśnie wytycznych dotyczących stacjonarnej nauki w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych od września znajduje się wskazówka żeby, o ile to możliwe, w drodze na lekcje ograniczyć korzystanie z transportu publicznego. I od razu padają pomysły, czym je zastąpić: * samochody prywatne * rower * hulajnoga. A może na piechotę.
Do szkół przychodzić mają tylko uczniowie bez objawów infekcji lub choroby zakaźnej. To także zasady, które obowiązują opiekunów przyprowadzających i odbierających dzieci ze szkoły (1 osoba na jedno dziecko, w maseczce i z zachowaniem dystansu). A skoro już o opiekunach mowa, to nie powinni oni rozmawiać z nauczycielami na korytarzach lub w szatni – polecany jest
„kontakt z wykorzystaniem technik komunikacji na odległość”.
Przy wejściu do placówki obok informacji o obowiązku dezynfekowania rąk ma stać pojemnik z płynem, ale „rekomenduje się, aby uczniowie po przyjściu do szkoły w pierwszej kolejności myli ręce wodą z mydłem”.
Termometry i izolatki
– Rekomenduje się stosowanie maseczek w przestrzeni wspólnej przez uczniów szkół ponadpodstawowych – czytamy w wytycznych na nowy rok szkolny.
W szkole mają być też termometry, a przynajmniej jeden na każdą ze szkół. Najlepiej bezdotykowe. Pomiar temperatury wszystkim przy wejściu nie będzie jednak obowiązkowy. Badanie ma być przeprowadzane tylko w momencie pojawienia się przypuszczeń dotyczących podwyższonej ciepłoty ciała. Co, jeśli dziecko okaże się chore?
Od września nie znikną szkolne izolatki. Odizolowani powinni być w nich uczniowie z objawami mogącymi wskazywać na infekcję dróg oddechowych m.in. temperaturą powyżej 38°C, kaszlem i dusznością. Gdy dziecko będzie wymagało odosobnienia powiadamiani będą rodzice, którzy powinni zabrać jak najszybciej chorą pociechę do domu.
Bez chodzenia między ławkami
– W miarę możliwości, sale i węzły sanitarne powinny być wyznaczone dla poszczególnych klas w sposób umożliwiający zachowanie zasady dystansu społecznego – radzą ministerialni specjaliści.
Indywidualny ma być też plan pracy każdej z klas, która przychodzić i wychodzić ze szkoły ma o wyznaczonej godzinie i o ile to możliwe, samodzielnie wychodzić na przerwy (przy czym lekcja nie może być z tego powodu wydłużona i trwać może maksymalnie 45 minut – przyp. aut.), boisko, czy do szkolnej stołówki.
To, czego w zdecydowanej większości szkół nie uda się spełnić to, zapis, żeby „w miarę możliwości jedna grupa uczniów (klasa) przebywa w wyznaczonej i stałej sali, a do grupy przyporządkowani są ci sami nauczyciele, którzy nie prowadzą zajęć stacjonarnych w innych klasach”.
Jeśli nauczyciele muszą się zmieniać to między ich stolikiem, a ławkami uczniów musi być zachowany przynajmniej 1,5 metrowy odstęp lub zamontowana przegroda wysoka na co najmniej metr. Nauczyciele mają też unikać chodzenia między ławkami.
I bez zabawek
W klasach wciąż będzie pusto, bo „przedmioty i sprzęty znajdujące się w sali, których nie można skutecznie umyć, uprać lub dezynfekować, należy usunąć lub uniemożliwić do nich dostęp”.
Przed wysłaniem dziecka do szkoły warto będzie zadbać o wyposażenie piórnika, bo uczniowie wciąż „nie mogą wymieniać się przyborami szkolnymi między sobą”. Oprócz uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi od września dzieci nie powinny zabierać ze sobą do szkoły niepotrzebnych przedmiotów np. zabawek.
Zamiast zabawy będzie za to przypominanie o myciu rąk.
– Należy regularnie myć ręce wodą z mydłem oraz dopilnować, aby robili to uczniowie, w pierwszej kolejności po przyjściu do szkoły oraz szczególnie przed jedzeniem, po powrocie ze świeżego powietrza i po skorzystaniu z toalety. Należy zapewnić regularne napełnianie dozowników z mydłem – czytamy w wytycznych na nowy rok szkolny.
Książki na kwarantannie
Zalecać będzie się też korzystanie przez uczniów z boiska szkolnego oraz pobyt na świeżym powietrzu na terenie szkoły. Ale na lekcjach w-f uczniowie nie poszaleją, bo „należy zrezygnować z ćwiczeń i gier kontaktowych” jeśli nie można zachować dystansu.
Za to lekcje można będzie organizować nie tylko w klasach.
– Rekomenduje się organizację wyjść w miejsca otwarte, np. park, las, tereny zielone, z zachowaniem dystansu od osób trzecich oraz zasad obowiązujących w przestrzeni publicznej. Należy unikać wyjść grupowych i wycieczek do zamkniętych przestrzeni z infrastrukturą, która uniemożliwia zachowanie dystansu społecznego – czytamy w wytycznych.
Działać będą też świetlice i szkolne biblioteki, ale znajdujące się w nich
książki będą przechodzić obowiązkową dwudniową kwarantannę.
Organizowane będą też zajęcia pozalekcyjne, ale wydano zalecenie by odbywały się one dopiero po zakończeniu wszystkich lekcji i najlepiej w małych grupach lub w podziale na klasy.
W wytycznych urzędnicy podkreślają też, że „w obliczu zagrożeń psychicznych, na jakie narażone były i są dzieci i młodzież dbałość o bezpieczeństwo zdrowotne musi być rozsądnie godzona z dbałością o zdrowie psychiczne. Należy brać obie te potrzeby pod uwagę i szukać rozwiązań”. To, jak będzie to wyglądało w poszczególnych szkołach będzie autonomiczną decyzją ich dyrektorów.
Stołówka bez przypraw
Personel kuchenny i pracownicy administracji oraz obsługi sprzątającej powinni ograniczyć do minimum kontakty z uczniami oraz nauczycielami.
Na szkolnej stołówce posiłki powinny być wydawane małym grupom i z zachowaniem dystansu. „Odległość między stolikami powinna wynosić co najmniej 1,5 m, chyba że między stolikami znajduje się przegroda o wysokości co najmniej 1 m, licząc od powierzchni stolika. Przy zmianowym wydawaniu posiłków konieczne jest czyszczenie blatów stołów i poręczy krzeseł po każdej grupie”. Ale dopuszcza się też spożywanie posiłków przez dzieci w salach lekcyjnych.
Na stolikach w stołówce wciąż nie będzie dodatków: przypraw, cukru, czy sztućców. Nie będzie też samodzielnego nalewania napojów z ustawionego w ogólniedostępnym miejscu dzbanka. Uczniowie nie będą też mogą podchodzić po posiłki. Samoobsługa ma być zastąpiona wydawaniem dań i przypraw przez obsługę stołówki.
– Nie należy organizować poczęstunków oraz wspólnej degustacji potraw – mówi jeden z punktów wytycznych.
Uwaga, choroba!
Do pracy w szkole mogą przychodzić jedynie osoby bez objawów infekcji lub choroby zakaźnej oraz gdy nie mają nałożonego obowiązku kwarantanny lub izolacji domowej.
– W miarę możliwości podczas organizowania pracy pracownikom powyżej 60. roku życia lub z istotnymi problemami zdrowotnymi, które zaliczają osobę do grupy tzw. podwyższonego ryzyka, należy zastosować rozwiązania minimalizujące ryzyko zakażenia (np. nieangażowanie w dyżury podczas przerw międzylekcyjnych, a w przypadku pracowników administracji w miarę możliwości praca zdalna) – czytamy w rekomendacjach.
Jeśli jednak nauczyciel poczuje się w szkole źle (dotyczy to objawów infekcji dróg oddechowych – przyp. aut.), to dyrektor szkoły będzie musiał go natychmiast odesłać co domu. O dalszym postępowaniu decydować ma już lekarz, z którym nauczyciel będzie się kontaktował.
– W przypadku pracowników z potwierdzonym zakażeniem wirusem SARS-CoV-2, którzy mieli kontakt z innymi osobami w szkole, dyrektor powinien skontaktować się telefonicznie ze stacją sanitarno-epidemiologiczną – czytamy w ministerialnych wytycznych dotyczących stacjonarnej nauki w nowym roku szkolnym. – Zaleca się ustalenie miejsca, w którym przebywała osoba z niepokojącymi objawami sugerującymi zakażenie koronawirusem, oraz przeprowadzenie dodatkowego sprzątania zgodnie z procedurami zakładowymi, a także zdezynfekowanie powierzchni dotykowych (klamki, poręcze, uchwyty itp.).
Jeśli okaże się, że pracownik szkoły lub uczeń jest zakażony SARS-CoV-2 o dalszych krokach (kwarantanna, zdalne lub hybrydowe nauczanie) decydować będzie dyrektor wspólnie z inspektorem sanitarnym.
Incydentalne hybrydy
– Od września w szkołach obowiązywać będą więc w praktyce te same zasady, które obowiązywały dotychczas – mówi Mirosław Wójcik, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 38 im. Henryka Sienkiewicza w Lublinie. – Chociaż mogą zdarzyć się różne incydentalne hybrydy lub nauczanie zdalne. W tamtym roku zaledwie po dwóch dniach od powrotu do klas jedne oddział trafił już u nas na kwarantannę.
W to, że lekcje w szkolnych ławkach będą możliwe przez cały czas, nikt tak naprawdę nie wierzy. Nawet ścisłe przestrzeganie reguł sanitarnych (niemal te sama zasady obowiązywały w ubiegłym roku szkolnym – przyp. aut.) nie ustrzegło uczniów i nauczycieli przed zakażeniem koronawirusem.
21 września ubiegłego roku 24 placówki w województwie lubelskim prowadziły nauczanie zdalne lub hybrydowe.
9 października było ich już blisko 60.
A 16 października na liście znajdowały się już 124 szkoły i przedszkola w naszym województwie. Ostatecznie, pod koniec października, podjęto decyzję o konieczności ponownego zamknięcia szkół. Nauczanie zdalne objęło uczniów starszych klas szkół podstawowych oraz szkół średnich. Na początku listopada przed komputerami zasiedli także uczniowie klas I-III.
W październiku do domu
Zdecydowana większość pracowników szkół, z którymi rozmawiamy jako najbardziej prawdopodobny termin powrotu do nauki z domów wskazuje połowę października.
– Przemawiają za tym nasze doświadczenia z ubiegłych dwóch lat – słyszymy w sekretariacie jednej z lubelskich szkół podstawowych – Wśród naszych nauczycieli najczęściej mówi się, że jesienią czeka nas zdalne, które potrwa do majowych egzaminów. Takie głosy słychać też wśród rodziców. Tym razem nie ma w tym już złości tylko pogodzenie z rzeczywistością, która będzie przecież trudna zwłaszcza dla rodziców najmłodszych dzieci.
– Mam nadzieję, że stacjonarne nauczanie będzie możliwe przez co najmniej pierwsze półrocze – mówi Mirosław Wójcik.
– Patrząc na obecną sytuację epidemiczną, wierzę we wrześniowy stacjonarny powrót do szkół – przyznaje Jacek Furtak, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Lublinie. – Słysząc jednak o wariancie delta i biorąc pod uwagę, że sezon jesienno-wiosenny sprzyja zakażeniom obawiam się, że październik lub listopad będzie jednak czasem powrotu do nauczania zdalnego.