(fot. ZAKSA STRZELCE OPOLSKIE/FACEBOOK)
W 11. kolejce Krispol 1. Ligi Siatkarzy LUK Politechnika Lublin przegrała na wyjeździe z ZAKSĄ Strzelce Opolskie 0:3
To było starcie dwóch beniaminków. Lublinianie pojechali na nie po odpadnięciu z rozgrywek Pucharu Polski i serii trzech tie-breaków w lidze. W pierwszym secie lublinianie praktycznie nie istnieli ulegając 12:25. W drugim kluczowa była jego końcówka. – Przełomowym momentem tego spotkania była druga partia, w której prowadziliśmy 23:21, a jednak przegraliśmy na przewagi. Zespół ZAKSY niesiony falą radości i euforią potrafił wygrać też trzecią odsłonę. Gospodarze rewelacyjnie spisywali się na ataku i skończyli mecz ze skutecznością 80 procent w tym elemencie. To jest kosmiczny wynik. Mimo tego, że byliśmy przygotowani do tego meczu i wiedzieliśmy jakie mocne strony ma nasz rywal, to nie znaleźliśmy sposobu, by zrealizować założenia taktyczne. Myślę, że oprócz kwestii sportowej, zawiodła nas troszeczkę sfera mentalna. Jako drużyna nieco spuściliśmy z tonu, ale to nie jest tak, że się poddajemy. To pokazuje tylko, że na każdy mecz trzeba wychodzić maksymalnie skoncentrowanym, bo w ostatecznym rozliczeniu każdy punkcik może być ważny. To dla nas zimny prysznic i jestem przekonany, że zadziała na nas pozytywnie i wyciągniemy z tej porażki wnioski. Od przyszłego meczu będziemy już chcieli wrócić do takiego grania, które ostatnio prezentowaliśmy. Chcemy dalej utrzymywać się w czubie tabeli i wiemy, że jeżeli będziemy ciężko pracować i utrzymywać koncentrację do końca, to w tym czubie będziemy – ocenił spotkanie szkoleniowiec LUK Politechniki Maciej Kołodziejczyk.
ZAKSA Strzelce Opolskie – Politechnika Lublin 3:0 (25:12, 29:27, 25:22)
LUK Politechnika: Zrajkowski, Rusin, Stolc, Wierzbicki, Szaniawski, Sterna, Cabaj (libero) oraz Goss, Seliga, Durski, Oroń.