Sztuka kupowania udanych prezentów jest bardzo trudna. Dlatego zapytaliśmy psychologa, kogo, czym i jak najlepiej obdarowywać.
zawsze udają, że się cieszą.
A tak naprawdę są kolejny raz rozczarowani.
Jest też tak, że dajemy prezent, który ma zaspokoić... nasze własne potrzeby. Na przykład rodzice dają młodej parze śpioszki dla noworodka. Mimo że ci wcale nie spodziewają się dziecka. Ani nawet na razie go nie planują. Trzeba uważać, aby takimi prezentami kogoś nie zranić.
Kolejny rodzaj nieudanych prezentów, to
prezent praktyczny, ale nieromantyczny
na przykład bawełniana piżama, żelazko, garnki dla żony. A dla ukochanej - ręcznik. To prezenty-
zmory. Owszem, praktyczna ciotka, siostra albo kolega z pewnością takie prezenty docenią.
Bo cóż oznacza podarowanie żonie garnka? Mąż myśli, że w ten sposób kupił coś praktycznego do domu. A żona z ukrywanym żalem stwierdza, że
to nic innego, jak sygnał: "do garów!”.
Nie lepiej więc podarować ukochanej książkę, o której wspominała, albo te perfumy, przy których zawsze się zatrzymujecie w sklepie? Albo gustowną, porcelanową filiżankę?
- Mam swoją osobistą zasadę: jeśli ktoś nie trafił z prezentem dla mnie, to i tak grzecznie dziękuję - zwierza się Świetlicka. - A jeśli wiem, że komuś, kogo znam, taka rzecz przyda się bardziej niż mnie, to pytam, czy mogę przekazać podarunek innej osobie. Bo ona bardzo się z niego ucieszy.
Kolejny mało udany podarunek, to
"goły prezent”
Bo opakowanie to połowa sukcesu.
- Najważniejsze jest pierwsze wrażenie - mówi Świetlicka. - Ponad 55 proc. efektu daje właśnie zewnętrzny wygląd. A resztę dopiero to, co jest w środku. Można więc powiedzieć, że z postrzeganiem prezentów jest tak, jak z postrzeganiem ludzi. Czasem nieważne, jak drogi prezent jest w środku. Jeśli nad pięknym, ogromnym pudełkiem sterczy zgrabna kokarda, to podarunek od razu zyskuje na wartości. Podkreśla powagę i magię chwili, a nawet szacunek do obdarowywanej osoby!
Dlatego lepiej nie dawać prezentów w zwykłej reklamówce, albo - nie daj Boże! - w jednorazowej siatce foliowej. Szczególnie jeśli jest to
prezent dla dziecka.
Dzieci niczego nie przeoczą. Zanim wybierzemy dla nich jakiś drobiazg, najlepiej najpierw sprawdzić, jakie są ich potrzeby psychologiczne.
- Dzieci zwykle nie lubią prezentów praktycznych - mówi Dorota Świetlicka. - Radość z takiego podarunku nie będzie zbyt duża. Chyba że dziecko marzyło o takich właśnie spodniach, czapce albo rękawiczkach. Częściej jest jednak tak, że małe dzieci nie potrafią się cieszyć z ubrań. Dlatego jeśli już kupiliśmy taki prezent, warto do niego zrobić tło psychologiczne - powiedzieć dlaczego taka czapka, a nie inna. Bo ta, którą mu dajemy, jest dla starszych dzieci. Wtedy dziecko poczuje się bardziej dorosłe, zauważone.
A co zrobić, jeśli maluch broił od rana
i obdarowywanie go byłoby niewychowawcze?
- Trzeba dać mu krótką reprymendę. Ale nie odbierać mu dnia św. Mikołaja. Niech ten dzień będzie dla wszystkich wyjątkowy i magiczny.
Co za dużo, to... się znudzi
x Prezent może być tańszy, ale adekwatny do marzeń dziecka. Dla niego kwestia pieniędzy to abstrakcja. Szczególnie małe dziecko nie zrozumie, że prezent jest bardzo drogi. Ważne jest też, aby nie zasypywać dziecka nadmierną ilością prezentów. Sama pamiętam, jak moje dziecko dostało w ubiegłym roku najpierw prezent od św. Mikołaja w przedszkolu, potem w domu, od dziadków, wujka, cioci itd. Pamiętam, że kupiłam drogą zabawkę. Uśmiechnęło się, pobawiło trochę, a potem rzuciło ją gdzieś w kąt. •