Prokuratura Rejonowa w Lubinie prowadzi śledztwo po śmierci 34-letniego mężczyzny, który zmarł w piątek po policyjnej interwencji. Śledczy badają, czy doszło do przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci oraz przekroczenia uprawnień przez policjantów.
- Na razie nie możemy udzielać żadnych informacji ze względu na bardzo dynamiczny przebieg śledztwa - powiedziała prokurator Magdalena Serafin.
Potwierdziła jedynie, że śledztwo zostało wszczęte w sprawie artykułu 155 Kodeksu karnego - nieumyślne spowodowanie śmierci, oraz artykułu 231 kk - przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego.
Dodała, że na wtorek zaplanowano sekcję zwłok 34-latka.
Z kolei Wojciech Jabłoński z dolnośląskiej policji informuje. - W chwili, kiedy funkcjonariusz policji przekazywali tego człowieka pod opiekę zespołowi medycznemu, były zachowane jego funkcje życiowe, czyli był oddech i wyczulane było tętno.
Wojciech Jabłoński podkreślił, że matka zmarłego przekazała, że nadużywał on narkotyków i był agresywny. Do sieci dostało się nagranie, na którym zarejestrowano fragment interwencji: widać na nim, jak przez kilka minut policjanci próbują obezwładnić mężczyznę, który leży na ziemi. Ten krzyczy i wyrywa się.
Po zdarzeniu pod lubińską komendą wybuchły zamieszki, po których zatrzymanych zostało
57 osób, a sześcioro policjantów zostało poszkodowanych. W trakcie zajść sześcioro policjantów zostało poszkodowanych. Jeden z nich miał założone 11 szwów po tym, jak został trafiony cegłówką. - Siła rzucanych przedmiotów byłą ogromna. Podpalano również kosze na śmieci – relacjonował Jabłoński.