Radni z bardzo długim stażem zapewniają, że sesje zaczynają się o godz. 13, bo taka jest w Zamościu tradycja. Władze miasta chcą by obrady przesunąć na godz. 11. Jest projekt uchwały w tej sprawie. Radni są przeciw. Na razie z powodów proceduralnych.
Na liście projektów uchwał jakimi mają się zająć na poniedziałkowej sesji zamojscy radni, jest ten dotyczący zmian w Statucie Miasta Zamość. Chodzi zaledwie o korektę paragrafu mówiącego o godzinie zwoływania sesji. Zgodnie z propozycją ma zostać przyjęta zasada, że sesje zwyczajne zwołuje się w poniedziałki na godz. 11.
Teraz radni zbierają się o godz. 13.
Jak czytamy w uzasadnieniu uchwały, w zmianie chodzi o czas pracy urzędników, którzy z racji pełnionych obowiązków uczestniczą w posiedzeniach. A te czasami trwają do późnych godzin wieczornych. Pracownicy urzędu miasta muszą mieć rozliczone nadgodziny lub dostać dodatkowy ekwiwalent. A to dodatkowy koszt dla budżetu Zamościa. Zmiana godziny powinna ten problem rozwiązać.
- To by wniosek prezydenta, Komisja Regulaminowa się do tego przychyliła i projekt jest w porządku obrad. Ale na posiedzeniu Komisji Rodziny, Opieki Społecznej i Zdrowia już przegłosowano, że by zdjąć ten punkt – mówi Piotr Błażewicz, przewodniczący Rady Miasta, który żartobliwie komentuje, że sesje są długie, bo na radnych działa magia kamer i często na posiedzeniu rady jest mowa dokładnie o tym samym co już zostało wyjaśnione w czasie spotkań komisji.
- Jestem radnym szóstą kadencję, 23 rok z woli wyborców biorę udział w sesjach. Zawsze zwyczajne sesje zaczynały się o godz. 13. To historyczny zwyczaj. Komisje też się zaczynają o godz. 13 lub 14. Sesje trwają zwykle 4-5 godzin i nie uważam, żeby była konieczność zmiany godziny ich rozpoczęcia – mówi radny Ireneusz Godzisz. I dodaje, że radni byli projektem uchwały zaskoczeni. - Pojawił się on bez uprzedniego przedyskutowania na komisjach stałych RM. To niezgodne z prawem. I ten brak procedowania wzbudził sprzeciw. Statut to ważny dokument – tłumaczy radny.
- Nie wiem czy coś zmienimy w statucie czy nie ale radni muszą mieć taką możliwość. Dokument ma dwa lata, może coś jest już przestarzałe, nie wiem. Chodzi o zasadę. To ja złożyłem wniosek na komisji, żeby zdjąć ten punkt z porządku obrad. Na poniedziałkowej sesji zgłoszę wniosek formalny, żeby się tym projektem nie zajmować – zapowiada radny Franciszek Josik, wiceprzewodniczący Komisji Rodziny, Opieki Społecznej i Zdrowia RM.
Już w poniedziałek się wyjaśni czy wniosek radnego Josika przejdzie i czy większość zamojskich radnych chce chodzić spać wcześnie. Początek obrad o godz. 13.
Tymczasem, z dawnych informacji wynika, że gdyby radni faktycznie chcieli nawiązywać do tradycji, to i godzina 13 może być... zbyt wczesna.
- W nadzwyczajnym zeszycie „Kroniki Powiatu Zamojskiego” z 8 lipca 1918 r. jest artykuł poświęcony pierwszej radzie miasta i jej uchwałom. Czytamy tam, że 30 stycznia 1917 roku, zebrali się pierwsi radni pierwszej Rady Miasta Zamościa. Było ich wówczas 27, a przewodniczył im burmistrz Edward Stodołkiewicz. Posiedzenie odbyło się w gmachu magistratu i zaczęło o godz. 5 po południu – mówi Marta Halinowska, historyk, nauczycielka historii w „Ekonomiku” i autorka pracy poświęconej samorządowi Zamościa u progu II Rzeczpospolitej. Zaznacza jednak, że to było specjalne i uroczyste posiedzenie. Te zwyczajne mogły się rozpoczynać trochę wcześniej.
- Można tylko snuć domysły, dlaczego radni zbierali się wieczorami. Mandat radnego, to funkcja społeczna, a każdy prawie miał jakieś zatrudnienie i od rana zajmował się zawodowymi sprawami. Przed wojną posiedzenia RM odbywały się po południu, pewnie po obiedzie domowym i trwały do wieczora. Spora część radny wykonywała wolne zawody, to byli adwokaci, lekarze, notariusze – tłumaczy Andrzej Kędziora, autor Zamościopedii i dodaje, że dawniej w innych niż teraz porach organizowano różne wydarzenia. Koncerty, bale czy ostatnie seanse w kinie zaczynały się o godz. 21.