To było kolejne podejście lubelskiej spółki, by dawny wojskowy teren zamienić w małe osiedle. Tym razem miała pomóc ustawa lex deweloper. Nie pomogła. Choć były głosy poparcia dla pomysłu wybudowania przy ul. Piłsudskiego 181 mieszkań
- Chcecie, żeby tu były takie budynki, czy żeby ten teren tak wyglądał? - pytał zamojskich radnych architekt, zestawiając wizualizację nowego osiedla z widokiem zaniedbanej działki, na której została jeszcze resztka drzew. Tak Stanisław Gromowski reprezentujący autorów koncepcji urbanistyczno-architektonicznej i inwestora, zakończył na ostatniej sesji prezentację projektu nowego osiedla.
Cztery czterokondygnacyjne budynki mieszkalne z lokalami usługowymi na parterze dwóch z nich chce wybudować w Zamościu lubelska spółka Grabscy Spółka Jawna. Teren między ulicami Piłsudskiego, Koszary a Kamienną kupiła wiele lat temu od Agencji Mienia Wojskowego.
Najpierw były próby zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, który przewiduje tu park. Bez skutku. Teraz spółka starała się o zgodę rady miasta w trybie ustawy lex deweloper. Dopuszcza ona, pod warunkiem zgody radnych, budowę mieszkań wbrew przeznaczeniu terenu.
Podczas dyskusji radni przypominali, że przyjęty w 2006 roku plan widzi tu urządzoną zieleń wkomponowaną w historyczny układ Koszar. Tymczasem z upływem czasu z zadrzewionej działki właściciel sukcesywnie usuwał drzewa. Te, co zostały – pół setki – w dokumencie przedstawionym miastu, inwestor ocenia jako „w średnim stanie technicznym”.
Radny Janusz Kupczyk zauważył, że nie było nadzoru i doprowadziło to degradacji zieleni i całej przestrzeni. Mówił, że nie złapał nikogo za rękę, ale wydaje mu się to dziwne, że dokładnie w tym miejscu drzewa zaczęły ginąć.
Padały głosy, że miasto zrobiło błąd, nie przystępując do przetargu, gdy wiele lat temu AMW sprzedawała ten i okoliczne tereny. Pojawiły się pomysły, by miasto odkupiło grunt od inwestora lub zaproponowało mu inną działkę.
Radny Grzegorz Podgórski, który jest bezpośrednim sąsiadem planowanego osiedla twierdził, że bardzo by chciał mieć tam park, ale nie sądzi, by prywatny właściciel go zrobił. Przyznał, że rozmawiał z mieszkańcami, zapytał ponad setkę osób i słyszał opinie, że ludzie mają dość sąsiadowania z tak zaniedbanym, zdegradowanym miejscem, które służy jedynie za psi wychodek. Na dodatek uważa, że drzewa, które tam zostały, zagrażają bezpieczeństwu i je też trzeba będzie usunąć.
– To patowa sytuacja. Właściciele tego terenu będą czekali, aż któraś rada się zgodzi. Jestem zwolennikiem budownictwa, jestem za tym, żeby teren zagospodarować, żeby przy ul. Piłsudskiego było ładnie – mówił Jan Wojciech Matwiejczuk, wiceprzewodniczący rady miasta. – Będę za wnioskiem inwestora, żeby mu wysłać sygnał, żeby się nie poddawał.
Jego zdanie podzielił też Rafał Zwolak. Od głosu wstrzymali się: Piotr Małysz, Adam Pawlik i Andrzej Szpatuśko. Pozostałych szesnastu radnych było za odmową ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej przy ul. Piłsudskiego, Koszary i Kamiennej.
Uchwała dotyczyła odmowy, bo jak uzasadniała to dyrektor Wydział Budownictwa, Urbanistyki i Ochrony Zabytków UM Joanna Rączka, brakowało we wniosku uzgodnień konserwatora zabytków.
Chodzi o to, że planowana inwestycja znajduje się na obszarze zespołu koszar, który został włączony do gminnej ewidencji zabytków. Ponadto, działki, na których inwestor chce budować bloki, znajdują się na obszarze objętym postępowaniem w sprawie wpisu do rejestru zabytków zespołu dawnych koszar carskich w Zamościu. Dotychczas Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków nie wydał rozstrzygnięcia końcowego.
– Moim zdaniem właściciele nie zechcą zamienić się za działki, ponieważ podczas obrad sesji nieprzejednane dotąd stanowisko Rady Miasta uległo zmianie, pojawiły się głosy przychylne inwestycji – mówi Andrzej Wnuk, prezydent miasta, który we wtorek spotkał się ze Sławomirem Grabskim, prokurentem spółki Grabscy Spółka Jawna. – To jego trzecia wizyta na przestrzeni ostatnich pięciu lat. Za każdym razem przedstawiałem propozycję zamiany działek, bądź też wykupu ich po cenie z operatu szacunkowego, który wykonałby uprawniony biegły rzeczoznawca. Za każdym razem ponawiam propozycję zamiany działek. Zależy mi na tym, aby w tym miejscu były tereny zielone, park i miejsca rekreacji dla dzieci i seniorów.