Są wyniki badań kolejnych osób z domu pomocy. Sytuacja ciągle się zmienia. Na kwarantannę trafili między innymi księża, którzy pomagali zakonnicom prowadzącym DSP
Chodzi o Dom Pomocy Społecznej prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w Zamościu. Obie jego placówki są zamknięte. Jest kwarantanna, którą objęto pensjonariuszy, personel i prowadzące dom zakonnice. Służby sanitarne podjęły taką decyzję po śmierci jednej z pensjonariuszek (była zakażona) i zdiagnozowaniu koronawirusa u jednej z zakonnic, która jest w szpitalu.
Sukcesywnie od osób przebywających na kwarantannie pobierane są próbki do badań. Do piątku takich próbek było ponad pół setki. Już wiadomo, że kolejni ludzie są zakażeni.
- Dziesięć zakażonych osób to personel DPS: siedmiu pracowników świeckich i trzy zakonnice. Wszystkie te osoby przechodzą zakażenie bezobjawowo. Wkrótce zapadnie decyzja, czy trafią do izolatorium - mówi Andrzej Wnuk, prezydent Zamościa.
Władze miasta monitorują sprawę domu pomocy i jego pensjonariuszek. Szukają osób, które podejmą się pracy w placówce, w ramach czasowego zastępstwa za pracowników, którzy są zakażeni lub odbywają kwarantannę poza DPS.
W sobotę powinny być wyniki badań przeprowadzonych u podopiecznych domu przy ul. Żdanowskiej. To bardzo istotna informacja, bo jeśli wyniki testów okażą się dodatnie, to służby sanitarne i medyczne staną przed problemem jak udzielać pomocy osobom, które są w specyficznej sytuacji życiowej.
Pracownicy placówki i zakonnice zajmują się pensjonariuszkami niesprawnymi intelektualnie w stopniu znacznym i głębokim, których stan zdrowia nie wymagał leczenia szpitalnego; natomiast uzasadniał potrzebę opieki stałej. Korzystają na przykład ze specjalistycznego sprzętu.
Ognisko koronawirusa w domu pomocy to nie tylko pensjonariuszki, pracownicy i siostry.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, na kwarantannę trafili trzej kolejni księża. Jest ich już sześciu. To duchowni do których o pomoc zwracała się jedna z zakonnic z DPS. Siostra jest jedną z osób o których już wiadomo, że są zakażone koronawirusem. Paradoksalnie kontaktowała się z księżmi w sprawie wsparcia domu i zaopatrzenia go w środki ochrony osobistej niezbędne w czasie epidemii. Księża chętnie pomagali, wspierając placówkę.