Autobus wiózł 40 dzieci do Gimnazjum w Goraju. O godz. 7.30 w Hoszni Ordynackiej stanął w płomieniach. Uczniowie zdążyli bezpiecznie opuścić pojazd.
Paliła się komora silnika. Kierowca próbował gaśnicą stłumić ogień, ale niewiele to dało. Powiadomił straż pożarną. - Palił się tył autokaru - wspomina 15-letnia Justyna Szymańska, którą autobus zabrał z Hoszni Ordynackiej. - Obserwowaliśmy pożar z odległości około 40 metrów.
15-letni Autosan H1011 doszczętnie spłonął. Dwa tygodnie temu pozytywnie przeszedł przegląd techniczny, więc powinien być sprawny. Z tego, co udało się do tej pory ustalić, przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej.
Właściciel pojazdu oszacował straty na ok. 6,5 tys. zł. - Autobus nie nadaje się do jazdy i to jest najgorsze, bo nie stać nas na zakup nowego - mówi Józef Chimczuk, dyrektor Przedsiębiorstwa Państwowej Komunikacji Samochodowej w Biłgoraju. - Ale uczniowie będą dalej dowożeni do szkoły. Przygotowaliśmy następny autokar.
Ale i ten najmłodszy już nie jest. Przewoźnik sam przyznaje, że wiekowe samochody nie powinny być wypuszczane na dłuższe trasy. Wypada mieć tylko nadzieję, że nie dojdzie do zdarzenia, jakie miało miejsce wczoraj.
Biłgorajskie PPKS wozi dzieci w gminie Goraj od sześciu lat, a więc od wprowadzenia reformy oświaty. - I bardzo sobie chwalimy tę współpracę - mówi Bogumiła Pecka, dyrektor Gminnego Zespołu Ekonomiczno-
Administracyjnego. - Dzieci dowożone i odwożone są zawsze na czas, w pogodę i niepogodę.
Wczoraj PPKS wysłało do Hoszni Ordynackiej autobus zastępczy, ale do szkoły zdecydowały się pojechać zaledwie trzy gimnazjalistki. Pozostałe dzieci poszły pieszo do domów lub zabrali je rodzice. - Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało - mówi Teodozja Szkołut, dyrektor Gimnazjum w Goraju.